Jeszcze kilka dymisji i nie będzie komu dowodzić Wojskiem Polskim.
Demontaż Wojska Polskiego jest już faktem. O tyle o ile przy "opóźnieniach" w przetargu na śmigłowce można było jeszcze wierzyć Antoniemu Macierewiczowi, to w przypadku deptania morale Żołnierzy przez pyzatego aptekarza z Łomianek i kolejnych informacjach o tym, że śmigłowców ani przetargu na nie wcale nie będzie, można już mieć powazne obawy.
Do takich obaw doliczyć należy też dziwaczne zagrania z przesuwaniem czołgów - które dotychczas stacjonowały w strategicznym rozproszeniu - na wschód kraju, i oczywiście czystki w kadrze oficerskiej.
Prezydent udaje, że coś może i wzywa Macierewicza "na dywanik" - bez skutku.
Stanisław Koziej: Po pierwsze, trzeba podkreślić, że ta sytuacja świadczy o braku dobrej komunikacji między prezydentem a ministrem obrony narodowej. Coś szwankuje, skoro Andrzej Duda musi pisać listy do Antoniego Macierewicza i ogłaszać to publicznie.
Po drugie, obserwacja dotychczasowej działalności pana prezydenta skłania mnie do wniosku, że to nie była jego własna inicjatywa. Nominalny zwierzchnik sił zbrojnych pozostawał dotąd bierny w sprawach wojskowych, nie miał pomysłów, co najwyżej reagował na wnioski, które przychodziły z MON. Przypomnijmy sprawę zmiany dowódcy generalnego, którą - mimo braku formalnych kompetencji - ogłosił minister obrony, stawiając Andrzeja Dudę w niezręcznej sytuacji.
Demontaż Wojska Polskiego jest już faktem. O tyle o ile przy "opóźnieniach" w przetargu na śmigłowce można było jeszcze wierzyć Antoniemu Macierewiczowi, to w przypadku deptania morale Żołnierzy przez pyzatego aptekarza z Łomianek i kolejnych informacjach o tym, że śmigłowców ani przetargu na nie wcale nie będzie, można już mieć powazne obawy.
Do takich obaw doliczyć należy też dziwaczne zagrania z przesuwaniem czołgów - które dotychczas stacjonowały w strategicznym rozproszeniu - na wschód kraju, i oczywiście czystki w kadrze oficerskiej.
Dotąd za sprawą Macierewicza i jego sługusów z armii odeszło wielu doświadczonych oficerów - 30 generałów i 250 pułkowników !!!
Prezydent udaje, że coś może i wzywa Macierewicza "na dywanik" - bez skutku.
Stanisław Koziej: Po pierwsze, trzeba podkreślić, że ta sytuacja świadczy o braku dobrej komunikacji między prezydentem a ministrem obrony narodowej. Coś szwankuje, skoro Andrzej Duda musi pisać listy do Antoniego Macierewicza i ogłaszać to publicznie.
Po drugie, obserwacja dotychczasowej działalności pana prezydenta skłania mnie do wniosku, że to nie była jego własna inicjatywa. Nominalny zwierzchnik sił zbrojnych pozostawał dotąd bierny w sprawach wojskowych, nie miał pomysłów, co najwyżej reagował na wnioski, które przychodziły z MON. Przypomnijmy sprawę zmiany dowódcy generalnego, którą - mimo braku formalnych kompetencji - ogłosił minister obrony, stawiając Andrzeja Dudę w niezręcznej sytuacji.
Więcej w artykule.
WYKOP:http://www.wykop.pl/link/3664345/jeszcze-kilka-dymisji-i-nie-bedzie-komu-dowodzic-wojskiem-polskim/