Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL;DR: wpędzam kobiety w kompleksy

No i wydało się. Jakoś tak się stało, że przez ostatni czas gadałem sobie z moimi byłymi. Nie, nie - spokojnie. Bez szans na "powroty" - mam żelazną zasadę nie wracać do byłych. To się zwykle źle kończy. Ale przez ostatnie miesiące przynajmniej cztery moje "ex" z różnych lat przyszły do mnie z płaczem, że jednak ja byłem tym fajnym. Korzystając z okazji dopytałem się - o co chodziło? Jaki był powód tego, że tak strasznie pałając "miłością" się dystansowały i uciekały.

No to się dowiedziałem. Kompleksy. Otóż, Mirki i Mirabelki - #rozowypasek i #logikarozowychpaskow - wyobraźnie sobie, że odpowiedzi są dokładnie takie same. Jota w jote. Dziewczyny czuły się głupie przy mnie i moich znajomych.

I teraz gwoli wyjaśnienia - nie wybieram "typowych" blondynek. W kobietach podoba mi się, jeśli mają pasję, zainteresowania i jest o czym z nimi pogadać. Czasem może nawet o co się posprzeczać (nie mówię tu o kłótni, ale na przykład o wyższości jednego filmu nad drugim). I zwykle się to udaje. Ale cóż z tego - traf chciał, że zamiast iść na studia ja zabrałem się do pracy nad sobą. Efekt jest taki, że w wieku 26 lat prowadzę firmę związaną z moją pasją, dzięki pasji jestem człowiekiem, z którym przeprowadzane są różne wywiady i spotkania, jestem zapraszany na różne imprezy w roli gościa, oprócz tego nie skupiam się już tylko na jednej rzeczy, ale robię ich... parę równocześnie. Jestem więc zamieszany w działania różnych fundacji i grup. Bywam wykładowcą, prowadzę warsztaty, uczę pewnych rzeczy młodzież gim-lic, bywam w kadrach pewnych obozów treningowych i razem z przyjaciółmi zajmujemy się jeszcze paroma innymi rzeczami. Generalnie życie jest za krótkie na jedną pasję a ja radzę sobie z organizacją czasu.

Nie mówię tego, by się przechwalać - chcę nakreślić sytuacje. To są fakty - przechwalanie się jest zwyczajnie głupie... ale siłą rzeczy na paru sprawach się znam i interesuję się szeroką gamą zagadnień, literatura, astronomia, geologia, archeologia, pływanie, takie tam. Być może - pomyślałem sobie - w jakiś sposób nie dawałem takiej kobiecie wystarczająco dużo zainteresowania? Zaprzeczają - a ja, rozliczając się z ręką na sercu nie mogę powiedzieć, bym miał sobie coś tu do zarzucenia. Interesowałem się ich życiem, zawsze starałem się by wszelkie wyjazdy były razem. Byśmy mogli się bawić wspólnie. W łóżku też było zwykle spoko - nie zawsze, bo nigdy nie jest zawsze spoko, ale #seks można było zaliczyć do udanych, kiedy obie strony dochodziły w tym samym momencie (lub podobnie). Cieszyłem się z każdego sukcesu swojej kobiety, ona z moich. Starałem się balansować życie towarzyskie i czas dla siebie. Jeśli były jakieś kłopoty, zwykle robiłem herbatę (robię całkiem niezłą. Tak, to też moja pasja ( ͡° ͜ʖ ͡°)) i gadaliśmy. Co jakiś czas starałem się robić małe prezenty, róża, czy ciepła czekolada, takie tam - w myśl zasady Dale'a Coopera z "Twin Peaks" #pdk - nie byłem też za bardzo namolny, ani natarczywy, ani zdesperowany. Ot, zwykły dojrzały związek.

I co? I dowiaduję się, że przy mnie #rozowepaski wpadają w kompleksy. Bo ja tyle umiem, bo mam takie świetne życie, a one takiego nie miały, bo mam fajnych znajomych, a one takich nie mają i się czują #przegryw i gorsze. No i jeszcze jedna sprawa - one studiują. A jak to tak - ja bez studiów i tak mi się powodzi. Ogarnia je zwyczajnie złość i poczucie, że zostały oszukane.
Nie, nie znają się. Nie, nigdy nie miałem dwóch równocześnie. Tak, zwykle staram się znajdywać kogoś po nieudanym związku, bo... no po prostu chciałbym mieć szczęśliwe życie i mam potrzebę związku z kimś. Sam seks jest fajny, ale bez przesady.

I teraz pytanie - to ja zwariowałem, czy świat?

PS
To nie B8, serio.
PS2
To nie jest sprawa tylko młodych kobiet. Byłem w związku z trzydziestolatką (jeszcze kiedy sam miałem 23 lata). Było lepiej, ale skończyło się na tym samym.

#rozowepaski co z Wami nie tak?!

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
  • 18
Znam to, kiedyś byłem w związku z jedną która przynajmniej dwa czy trzy razy dziennie robiła mi o coś problem. Zwracałem jej na to często uwagę bo to były takie głupie akcje jak na przykład o to, że się z nią droczyłem albo, że jak idziemy za rękę to potyka się o nierówności w chodniku. Pewnego razu mieliśmy poważną rozmowę czemu to robi a ona powiedziała, że przy mnie czuje się jak
@AnonimoweMirkoWyznania: to nie kwestia psychiki różowych. Ja miałam kilka sytuacji, gdzie w rozmowie z niebieskimi padało pytanie: "a czym się zajmujesz?" i gdy odpowiadałam zgodnie z prawdą, że studiuję dwa kierunki dziennie (dość trudne) to o ile na początku miałam 100% atencji, tak po mojej odpowiedzi na to pytanie, zwykle zainteresowanie spadało. Zresztą, od jednego chłopaka na zakończenie relacji usłyszałam: "może jestem dla ciebie za głupi". I nie, nie wpędzam ludzi
OP: @Konkol nigdy specjalnie duże nie było, ale zmalało, zdecydowanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@kptant To jest ważne. Bo widzisz, dostaje takie info od kobiet, że się czują przy mnie głupio. Trochę słabo, cumplu. Więc bez ironii, proszę.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Zkropkao_Na

bitchplease: Przy całej swojej (rzekomej, samozwańczej) mądrości, nie widzisz prostego rozwiązania: wybierasz sobie za mało wartościowe kobiety.

I tak, jak sam częściowo zauważyłeś, wiek też jest pewnym problemem. Zwłaszcza, że brak studiów (!) dał Ci uczciwy, legalny i pożyteczny, paroletni "falstart". Jasne, że siksa dopiero po studiach nie będzie nigdzie blisko kolesia, który radzi sobie wyjątkowo dobrze i który #!$%@? tylko karierę i pasje od ładnych kilku lat.

Nawet jednak uwzględniając
OP: @bitchplease - Cumplu, dziękuję Ci za ten komentarz - właśnie w sumie na coś takiego czekałem. Inną perspektywę.

Myślę, że masz rację. Powiem tak, że ostatnie lata te dziewczyny, z którymi się spotykałem, to były z różnych portali randkowych. Przyznam, że nie za bardzo wiem, gdzie indziej uderzyć - kręgi znajomych, chociaż szerokie, to są dosyć zamknięte. Do klubów chodzić nie chcę, bo ilekroć bywam, to jeszcze większa sromota.
bitchplease: @OP:
Sadze, ze nie bedzie dla Ciebie zaskoczeniem stwierdzenie, ze nie ma jednego magicznego miejsca, gdzie sa "ogarniete laski". Istnieja tylko korelacje miejsc, cech wejsciowycy i cech wyjsciowych. Kazda osoba jest kombinacja takich korekacji, tj. moze naraz zachodzic kilka z nich. I tak, dla przykladu:

- W dobrej pracy, np. wsrod (dosyc) mlodych korpo-lasek na dobrych stanowiskach, czesto beda laski, ktore maja na siebie jakis plan, zdobyly juz jakas