Wpis z mikrobloga

957969 - 355 = 957614

Urodzinowa trasa do Zakopanego.
Miałem taki plan, żeby zrobić 330 km na 33 urodziny, ale trochę mi nie wyszło. Raz, że kilometrów więcej, a dwa, że jazda przełożona o jeden dzień ze względu na lepszą pogodę.
Pobudka o 4.00, śniadanie, pakowanie i kwadrans po 5 wyjeżdżam. Nie było zimno, ale dosyć mgliście. Swoje pierwsze kroki skierowałem w stronę Bielska, żeby na rozgrzewkę podjechać Przegibek. Po tej stronie już ładne słoneczko i ciepło, a na zjeździe do Międzybrodzia taka mgła, że było widać ledwo na kilkadziesiąt metrów.
Na zaporze w Tresnej obowiązkowe zdjęcie, a dalej skierowałem się na Ślemień i Lachowice, żeby ominąć DW946. Nie lubię jeździć tą drogą. W Stryszawie odbijam na Zawoję, a potem długi i przyjemny podjazd na przełęcz Krowiarki.
Tam też, przy wejściu do Babiogórskiego Parku Narodowego urządzam sobie pierwszą przerwę na naleśniki z dżemem i nutellą, które miałem ze sobą. Już nie wspomnę o małym termosie z kawą, który też wiozłem z torbie pod siodłem ;)
Po tak solidnym drugim śniadaniu można ruszać w dalszą drogę. Przez Zubrzycę do Jabłonki i dalej na Czarny Dunajec. Kawałek za Chochołowem odbijam w boczną drogę, która pnąc się cały czas w górę prowadzi aż do Kościeliska. Stamtąd już tylko kawałek do Zakopanego, Krupówek i McD :D Godzinna przerwa na jedzonko i podładowanie Garmina. Jak się później okazało, baterii wystarczyłoby na całą trasę, bo e810 to solidny sprzęt i 16 godzin wytrzyma.
Powrót również przez Kościelisko, żeby podjechać sobie od razu górkę z drugiej strony. W Chochołowie skręcam w lewo na Słowację. Jedzie się bardzo dobrze, bo drogi mają fajne i szerokie, a ruch znikomy. Dodatkowo wiatr w plecy, więc znacząco poprawiłem średnią prędkość.
Z Chyżnego krajówką do Jabłonki, gdzie tankuję bidony na resztę trasy. W Zubrzycy odbijam na Bystrą Podhalańską. Przez mijane po drodze wioski jedzie się rewelacyjnie. Najpierw lekki podjazd z całkiem stromą końcówką, a potem długi, długi zjazd drogą przez las.
W Makowie Podhalańskim robię przerwę pozostałe naleśniki, dopijam kawę i ruszam na Makowską Górę. Liczyłem na znośny czas na podjeździe, ale niestety jakiś gamoń ustawił segment od samego rynku, ze startem na ulicy jednokierunkowej pod prąd. No po prostu brawo...
Zjeżdżam do Jachówki i już głównymi drogami zmierzam do Świnnej Poręby, gdzie po północnej stronie zapory jest nowa droga ze świeżutkim asfaltem. 1,5 km i 12% czystej "przyjemności" ;)
Jestem też w kontakcie z @Arczi-S, który postanowił wyjechać po mnie w kierunku Wadowic. Ostatecznie spotykamy się we Wieprzu i pozostałe 40 km jedziemy razem. Dzięki za towarzystwo, kolego!
W domu melduję się zgodnie z planem o 21:30. Bo wyjeżdżając założyłem sobie utrzymywanie średniej powyżej 25 km/h i łączne postoje nie dłuższe niż 3 godziny. Przy trasie na ponad 4 tys. metrów przewyższeń było to całkiem ambitne wyzwanie, ale realizacja okazała się bezproblemowa.

#mortalszosuje

#rowerowyrownik #szosa #przegibekzawszespoko #100km #200km #300km (nr 1)
Pobierz
źródło: comment_xvXr4ftFNmycYiziHmLMcde5fx3bZuUF.jpg
  • 22
@Mortal84: o, to tą drogę zrobili w Świnnej... muszę się tam przejechać na dwóch kółkach (tych z silnikiem pośrodku ;))

A tak w ogóle to dla mnie zrobienie 300km na rowerze to kompletna abstrakcja, więc respect!
@trace_error:
@noriad: Dzięki ;-)

Ta nowa droga jest świetna. Przy następnej sposobności muszę ją "zbadać" od strony Łękawicy. I przy okazji ostrzegam, że na zjeździe bez niczego można się rozpędzić do 75 km/h (a dokręcając i więcej), więc dobrym pomysłem jest zacząć hamować już w połowie prostej.
L@Mortal84 tą drogą na Bystrą Podhalańską jechałem w niedzielę, bo też ją zapamiętałem jako świetną. Właśnie dlatego lubię wracać w tamte rejony. Okolice Pasma Babiogórskiego są klimatyczne. Jeszcze raz gratuluję fajnego wypadu i pozdr :)
@byczys: Dzięki ;-) Początkowo planowałem jechać tam i z powrotem tą samą drogą, tj przez Krowiarki. Ale po przejrzeniu twojego śladu na Street View uznałem, że zmiana trasy będzie dobrym pomysłem i nie żałuję.
@Mortal84: nie, 4 lata temu. Jechałem na MTB z sakwami. Jak dojechałem to nie miałem siły otworzyć piwa ;)

Rzuciłem się na głęboką wodę, bo wcześniej robiłem może niewiele ponad 100 km bez obciążenia, ale nie zniechęciło mnie to. W tym roku w końcu dorwałem porządną szosę, więc przymierzam się do pobicia tej życiówki ( 250 km ).