Wpis z mikrobloga

Kuhwa, wracam z biegania, patrzę - wszystko pozamykane, nawet sklep pani Halinki dzisiaj otworzyli, ale wcześniej zamknęli. Przypomniałem sobie, że nie mam cynamonu na moje pyszne placki owsiane, więc migiem do babci. Oczywiście w legginsach, więc wszyscy, których mijam patrzą się jak na kosmitę. Mijam jakiegoś malucha, gdzie grają głośne rapsy, ale myślę sobie niech gimbus szpanuje przez gówniarą głupotą, może coś z tego wyjdzie. #!$%@? tym, że babcia nie ma cynamonu, po wyjściu z klatki usłyszałem jakieś #!$%@? gówniarskie "w sklepie szatana". Myśląc sobie #!$%@?, o ty gnojku ( jeszcze stał z 10m od tego grata jakby specjalnie prowokował ) w święta?! Zapytałem: głośniej się nie da? Po czym zanim coś tam bąknął: Wyłącz to #!$%@?. Młody gimboateista posłusznie uległ. Teraz siedzę w pokoju i nadsł#!$%@? czy znowu puści ten szajs, bo jeżeli tak, to ilość plusów zadecyduje w jak spektakularny sposób głośnik ustawiony na dachu malucha rozbije się przez przypadek na ulicy. Gówniara na chęć ponownego puszczenia przez młodego muzycznego chłamu zapiszczała "NIE WŁANCZAJ! : ("

tldr: nie ma, jak napiszesz będzie plus

#coolstory #gimboateizm #ateizm #bekazgimbazy