Wpis z mikrobloga

Historię opowiedziała mi koleżanka, która pracuje w niewielkiej firmie produkcyjnej w niezbyt dużej miejscowości. W firmie jest ok. 10 osób, warunki dobre, szefostwo bardzo w porządku, między pracownikami zgoda. Nie ma za to szczegółowo rozdzielonych zakresów obowiązków, każdy zajmuje się tym, co właśnie jest do wykonania.

Aby dotrzeć do budynku, należy przejść dość wąskim chodnikiem od furtki, przy której stoją pojemniki na odpady.

Pewnego dnia na teren wkracza raźno młody mężczyzna. Akurat od strony pojemników wracała kobieta z pustym koszem na śmieci. Niezbyt młoda, niezbyt atrakcyjna, na ubranie założony miała fartuch ochronny. Mężczyzna przepchnął się obok niej nie mówiąc nawet "przepraszam", trzasnął jej drzwiami wejściowymi przed nosem i prawie wbiegł do budynku.

Kobieta spotkała go przed biurem.

K: - Dzień dobry, pan w jakiej sprawie?

M: - Sprzątaczce nie będę się tłumaczył.

K: - Nie jestem sprzątaczką, ale może będę mogła pomóc.

M: - Nie będziesz mogła. Chcę się widzieć z szefem, z panem Aleksandrem P.

K: - To musisz poczekać. Szef będzie za 10 minut.

M: - Od kiedy jesteśmy na "ty"?

K: - Wydawało mi się, że od przed chwili. Jeżeli pan nie życzy sobie takiego traktowania, to proszę mnie też tak nie traktować.

Kobieta wpuściła gbura do biura. Właściwie jedyne miejsce, gdzie mógł poczekać i być "na oku". Poburczał sobie coś, ale usiadł. Kobieta zajęła miejsce za biurkiem i zaczęła pakować jakieś druki, instrukcje obsługi, zszywać, układać, ogólnie robota mało rozwijająca, ale potrzebna.

Facet znów coś komentował na temat niskich kwalifikacji kobiety, że musi papiery przebierać i śmieci wynosić. W tym czasie przyjechał szef.

S: - O, zajęłaś się instrukcjami? Dużo zostało? Zaraz ci pomogę.

K: - Wszyscy zajęci, więc wzięłam. Ten pan na ciebie czeka.

S: - Dzień dobry panu, pan w jakiej sprawie?

M: - Czy moglibyśmy gdzieś w osobnym miejscu?

Szef i mężczyzna wyszli do drugiego pokoju, Po chwili szef wychodzi, woła panią "od instrukcji"

S: - Czy możesz przyjść do nas. Pan pyta o możliwość zatrudnienia.

I do faceta:

S: - To jest moja żona. Doskonały fachowiec, inżynier, firmę zna jak własną kieszeń. Proszę z nią porozmawiać o pracy dla pana.

K: - Myślę, że ten pan nie ma pojęcia o pracy i traktowaniu współpracowników. Niezależnie od kwalifikacji, dziękujemy panu.

Historia obiegła firmę w mgnieniu oka. Sam szef opowiadał ją jak przyszedł na produkcję nosić paczki.

#piekielni #pasta #coolstory
  • 29
@dj_mysz: piekielni? Przecież na tym serwisie aż roi się od bajkopisarzy. Hiperbolizacja w tej bajce aż bije po oczach - z jednej strony super szefowa, która pracy się nie boi, zakłada fartuch i zabrakło tylko żeby właśnie zmywała na klęczkach podłogę a z drugiej strony szukający pracy bufon, który posługuje się najbardziej wyświechtanymi stereotypami o złym traktowaniu klasy pracującej. Dla nadania koloru mógł jeszcze napluć na posadzkę, z szarlatańskim śmiechem podwinąć
@dj_mysz: jeden przypadek na milion w polsce

cool story polski w 99,999999999999% przypadkow

bylem mlody wpadam do firmy ale szefa nie ma jest sekretarka mowie co i jak pytam co tam firma porabia w czym sie specjalizuje moze jakis maly tour a pani normalnie stres jakbym mial jej zabrac prace, odebrac dzieci, przyszedl szef a mnie sie juz odechcialo byc czescia takiej firmy a ze nie musialem to tylko mu powiedzialem
@aegypius: o sorry szefowa mojej siostry. Babka zajmująca się zarządzaniem kilkoma firmami, stacja benzynowa i dwiema fabrykami. Zarobki około 2-3 mln rocznie. Kiedyś sasiedzi , którzy u niej pracują opowiadali, jak przed jakaś kontrola z sanepidu czy innego dziadostwa ze szmata w ręku zmywala na kolanach dosadzki w fabryce dokładniej spalarni odpadów organicznych. Trafiają tam padle zwierzęta sniete ryby i odpady poubojowe. Bardzo często tamtędy jezdze kiedyś byle w środku wali