Wpis z mikrobloga

Solidna analiza z FPW, nie to co nasi #januszewojny

"Trzeba umieć odróżniać deklaracje polityczne od możliwości militarnych.

Czy wojska FR są w stanie dojść do Dniepru w dwa tygodnie?

Oczywiście że tak!

Dlaczego więc tego nie zrobią? Kwestia potwornych kosztów.

Wojska wkraczają na teren obcego terytorium jedynie w dwóch sytuacjach: albo w celu zniszczenia wojsk przeciwnika albo w przypadku chęci okupacji terytorium. Nie ma innych opcji - nie robi się tego gdy chcę się kogoś nastraszyć czy ukarać. Ten scenariusz może być realizowany o wiele łatwiej za pomocą uderzenia rakietowo-lotniczego. Po co jechać czołgiem parę dni jesli można dolecieć samolotem w 2h?

Mamy więc doczynienia z klasycznym putinowskim trololo.

W kwestii natomiast kosztów takiej intruzji:

Rosja utrzymuje vis-a-vis Charkowa znaczne siły uderzeniowe. To są ugrupowania Lgov i Biełgorod składające się z obu reprezentacyjnych dywizji: 2 Tamańskiej i 4 Kantenmirowskiej oraz 106 Powietrznodesantowej i 6 Pancernej Brygady. To są znaczne siły i już w kwietniu miały zdolnośc do wtargnięcia.

I tu warto pamiętać o relacji atakujący-obrońca. Napastnik dokonuje wejścia jedynie pod warunkiem, że jego siły gwarantują wykonanie zadania czyli są znacznie większe niż siły obrońców. Zaskoczona (wtedy) lub rozbita (obecnie) armia Ukrainy nie byłaby w stanie się obronić. Gdyby Ukraina miała czas na przygotowania ugrupowania obronnego to siły napastnika musiałyby być znacznie większe - aż do poziomu saturacji. Na nas są jeszcze za cieńcy. I własnie dlatego nasz program modernizacji technicznej jest wtórny wobec ich programu. Oceniamy ich potencjał i budujemy nasz we własciwej relacji.

Ta własnie logika podpowiada, że do ataku dochodzi jedynie wtedy gdy napastnik dysponuje przewagą gwarantującą osiągnięcie zakładanych celów - ale oznacza to także, że wie o tym obrońca i nie podejmuje wtedy walki.

Właśnie dlatego w wojnie obronnej kładzie się taki nacisk na manewr i zdolność do przejęcia inicjatywy we właściwym czasie. Nikt nie rozmieszcza sił wzdłuż granicy, nikt nie walczy z przeciwnikiem w wybranym przez niego miejscu i czasie. Siły obronne znajdują się zawsze skoncentrowane w głębi ugrupowani - i czekają. Czekają na moment słabości napastnika, na odsłonięcie, rozciągniecie, na utratę inicjatywy - i wtedy atakują. A taki moment w dynamice działań musi nastapić. U nas taką rolę spełniają ciężkie siły pancerne na Leopardach, średnie siły manewrowe na pływających kołowych Rosomakach i brygady powietrznomanewrowe. Zejść z uderzenia, opóźniać, wymanewrować i uderzyć. Właśnie dlatego chcemy śmigłowców i pływających wozów bojowych. Chodzi o zdolność do manewru.

Ukraińcy popełnili błąd wchodząc ze swoimi siłami w pobliże granicy - i siły te zastały rozbite szybkim uderzeniem w momencie wybranym przez Rosjan. Utracili inicjatywę - za sprawą polityki, ale jednak. I własnie dlatego nie było ciężkiego sprzetu pod Mariupolem. Dziennikarze całego swiata się dziwili - dlaczego nie widać czołgów? Gdzie nasza armia? A armia była - tylko tym razem rozmieszczona właciwie. I dlatego Mariupol ocalał - Rosjanie nie mieli jak zniszczyć obrońców i nie ryzykowali obejścia miasta.

Właśnie dlatego Putin używa takiej fantasmagoryczno-retorycznej formuły - Kijów w "dwa tygodnie". Bo nikt go nie pyta o militarne konsekwencje.

A jak mogłoby to wyglądać w praktyce.

Rosjanie wchodzą na Ukrainę, siły główne omijają duże miasta, eliminują pozostałoci sił ATO i prą w stronę Dniepru. Po dotarciu do rzeki nastepuje przegrupowanie i przygotowanie do uderzenia na Kijów w celu wymuszenia akceptacji politycznej dla zmian - jeśli jest to jeszcze konieczne.

I nie mam wątpliwości, że do Dniepru by doszli szybko, może nawet do Kijowa. Siły Ukraińskie powinny im schodzić z linii - tak aby zachowywać zdolność do przejęcia inicjatywy w dogodnym momencie.

I wtedy zaczęłyby się problemy. Siły uderzeniowe znalazłyby siię setki kilometrów w głąb wrogiego terytorium. Każda brygada potrzebuje 100 ciężarówek dziennie by prowadzić działania. Potrzebuje zaopatrzenia, amunicji i paliwa. To są setki ciężarówek dziennie. Trzeba zakładać bazy logistyczne, trzeba uruchomić kolej. Szlaki komunikacyjne należy ochraniać, każdy konwój i pociąg wymaga eskorty, bazy logistyczne, lotniska, centra dowodzenia - to wszystko wymaga ochrony i ludzi. Nie da się tego zrobić bez lotnictwa. Na 20 000 ludzi w jednostach uderzeniowych przypadać musi kolejne 2x, 3x w logistyce i zabezpieczeniu. A biorąc pod uwagę konieczność utrzymywania znacznych sił na innych odcinkach granicy i Krymie robi się straszny problem. I widocznie nie mogą tego zrobić bo nie robią.

A najciekawsze dopiero się zaczyna - jak kontrolować wrogą ludnośc? Pierwszy miesiąc jest lajcikowy, ale póxniej brakuje emerytur, brakuje pracy i pensji, gdzieś poborowy Sasza po pijaku narozrabiał, okradł i zgwałcił. Nie ma na świecie armii, która ten problem umiałaby dziś rozwiązać. Batalion w walce to potega - batalion rozbity na posterunki kontrolne i blokposty to zapowiedż klęski. Każdy taki posterunek (w sile min plutonu) mógłby zostać zaatakowany w dowolnym momencie przez siły npla. To jest klasyczna utrata inicjatywy. Zamiast strzelać zaczynamy czekać, aż zaczną strzelać do nas. I dokładnie to się stalo z siłami ATO. Taki sam los czekałby okupantów rosyjskich.

I właśnie dlatego Rosjanie prowadzili od poczatku operacji wielką akcję rozpoznawania terenów "przyjaznych" lub "mniej wrogich". Pierwsza część konfliktu to była wielka akcja rozpoznawcza. Rosjanie uruchomili wielką operację dywersyjną i agenturalną w celu jednoznacznego zdefiniowania ukraińskich obszarów wrażliwych. Testowano i Mariupol i Odessę i Charków i inne miasta. Gdyby nie postawa ich mieszkańców wtedy - dziś siedzieliby sterroryzowani w piwnicach.

Tereny objęte dziś kolejną fazą operacji to te tereny dla których analizy wykazały akceptowalny poziom niechęci dla Rosjan. Każdy inny obszar wymagałby (po przeprowadzeniu klasycznej i zapewne zwycięskiej operacji militarnej) niemozliwej do przeprowadzenia operacji okupacyjnej.

Kaukaz wymaga stałej obecności 11 brygad - na okupację 1/4 Ukrainy sił nie wystarczy.

Inna sprawa, że sytuacja jest dynamiczna i próbkowanie woli mieszkanców będzie trwało - i jeśli okaże się, że jakiś kolejny obszar wykaże potencjał do "taniego okupowania" - to tak się stanie.

Tak więc zgoda, że Kijów w dwa tygodnie. Tylko, że już się nie da stamtąd wrócić.

Obie strony są dziś w klinczu. Przy czym niestety to Rosjanie mają inicjatywę.

Myślę, że ci ostatni spróbują wprowadzić do gry nowy wymiar - w postaci lotnictwa, stopniowo "wymuszając" aprobatę dla swobodnego używania przestrzeni powietrznej ŁRL/DRL z docelowym zakazem dla analogicznych poczynań Ukraińców. Na miejscu Ukraińców nie remontowałbym dziś czołgów tylko systemy przeciwlotnicze.

Drugim elementem będzie militaryzacja Krymu. W tym przypadku Ukraina nie powinna odtwarzać floty tylko zdolność do akcji dywersyjnych z morza.

Oczywicie widać także wyraźnie słabe strony Rosjan. Gwałtowny wzrost wydatków w przyszłych latach czy przeniesienie nacisku na siły WDW to oznaki słabości pewnych elementów stanu obecnego i próby zniwelowania tych luk. Ukraińcy też to widzą - oby nie zabrakło im tylko determinacji."

#ukraina #rosja #wojna #wojsko
  • 36
@tmb28: Trudno się z tym nie zgodzić, ale jak wiadomo polityka>logika. Przy dużym poparciu politycznym i społecznym Putin może sobie pozwolić na praktycznie każdy kretynizm - strata 3000 ludzi nie zostawiła nawet rysy na jego polityce. Poza tym oni tam nie prowadzą klasycznej wojny, i różne rzeczy się mogą zdarzyć np zmasowany atak dronów:)
strata 3000 ludzi nie zostawiła nawet rysy na jego polityce.


@stahs: nie byłbym taki pewien... wyciąganie ludzi z jednostek bez ładu i składu, wysyłanie ich na Ukrainę? Taka jednostka traci efektywność, nawet jak zginie 5% składu. Strata jednego czołgu z załogą jest lepsza, niż wyciągnięcie z 4 czołgów po jednym członku załogi. Zamiast 3 czołgów z wyszkoloną i zgraną załogą, mamy 4 czołgi z rozbitymi załogami i dosztukowanym uzupełnieniem.
Samoloty tez miały niską wartość bojową


@stahs: Samoloty mają niezaprzeczalną wartość bojową od 100 lat, potrzebowały 10 na udowodnienie tego. Drony są "na rynku" od ilu? 30-40? I nadal są duże kontrowersje.
@biczplis:

Czy któraś ze stron konfliktu posiada drony inne niż tylko rozpoznania? Jeśli tak to czy ich wgle używano?

Czy dane przekazywane w czasie rzeczywistym są użyteczne np dla artylerii, która jednak orała w tym konflikcie mocno? Wszystko można tłumaczyć tylko zdrajcami, wywiadem czy satelitami (tutaj dane szły raczej pośrednio) ale nie znaczy to, że drony tam nie śmigały i nie miały wpływu czy też wpływu znacznego ;)
@stahs: pytanie, czy to prawdziwe poparcie ;) Czy ryzykujesz utratę pracy w budżetówce czy studiów tylko dlatego, że kiedyś źle odpowiedziałeś w ankiecie telefonicznej? Jakie mam gwarancje, że to nie trafi do teczki? Wielu ludzi jeszcze pamięta co było kiedyś, a teraz widzą czasy totalnej kontroli wracają (tylko w innej formie)...
@tmb28: Oczywiście, ciężko w Rosji o rzetelne informacje o poparciu. Jednak nawet wirtualne poparcie może być wystarczające by przetrwać politycznie konsekwencje szalonych decyzji.
@biczplis: @tmb28: @internetowyjanusz: @stahs:

czy te info, że brygada by prowadzić działania potrzebuje 100 ciężarówek dziennie ma jakieś potwierdzenie? Większość rosyjskich ciężarówek jest w stanie przenieść ok. 4 ton, brygada to ok. 3-5tys ludzi. Czyli dzienne zapotrzebowanie przekracza 100kg na osobę? Rozumiem, paliwo, amunicja, części itp. ale czy ta liczba nie jest trochę zawyżona?
@iLovePierogi: To takie daleko idące uproszczenie. To ile trzeba dostarczyć zależy od intensywności działań.

W afganistanie było w szczytowym okresie ok 150 000 żołnierzy, czyli według takiego liczenia trzeba by ok 3750 ciężarówek dziennie..około 750 Herkulesów dziennie - jak widać do dupy takie liczenie:)
Czyli dzienne zapotrzebowanie przekracza 100kg na osobę?


@iLovePierogi: samego paliwa idzie od cholery, szczególnie dla ciężkiego sprzętu. Ropy i oleju silnikowego (ruskie silniki wywodzące się konstrukcyjnie z silnika T-34...). Do tego amunicja i podstawowe zaopatrzenie. Dla intensywnie walczącej i przemieszczającej się brygady te 100 ciężarówek nie musi być przeszacowane.

W Afganie fazę manewrową załatwili załatwili mudżahedini przy wsparciu powietrznych, a siły międzynarodowe siedzą teraz statycznie w bazach wysyłając patrole. Ciężkich jednostek
@tmb28:

Ta własnie logika podpowiada


Autor pisze o logice, ale w tym

Siły Ukraińskie powinny im schodzić z linii - tak aby zachowywać zdolność do przejęcia inicjatywy w dogodnym momencie.


Potrzebuje zaopatrzenia, amunicji i paliwa.

jej braku nie widzi. A może zapomniał napisać na co ją zużywają, jak nie strzelają do wroga?

Czekają na moment słabości napastnika, na odsłonięcie, rozciągniecie, na utratę inicjatywy - i wtedy atakują.


W przypadku tak "nowoczesnej"
@tmb28: to, że wywodzą się od T-34 nie znaczy, że są paliwożerne :) wręcz przeciwnie - t-90 mają dość niskie spalanie, w porównaniu np. do amerykańskich abramsów. Poza tym cysterna do przewozu paliwa ma dużo większą ładowność niż ciężarówki (często powyżej 30tys. litrów na cysternę). To dość by zatankować do pełna 20 t-90 wraz ze zbiornikami bocznymi. 100 cystern wystarczy by zatankować do pełna wszystkie wyprodukowane t-90.

Przykład może nie jest