Wpis z mikrobloga

Wieczór... Siedzę sobie grzecznie na czyerech literach w domu, najedzony, zadowolony, przewalam na internetach megabajty #ladnapani z gołymi #cycki , do tego #wiadomosci i #wykop . Nagle dzwonek do drzwi. Podchodzę, patrzę w judasza... WTF?!?! Moja była #rozowypasek a konkretnie moja była żona. Myślę sobie: " #!$%@?...coś się musiało stać". Nie powiem... W pierwszej chwili serce mocniej zakołatało z nerw...w końcu zawsze było: " gdzie są piniendze za las?!?" i tyle kontaktu. "Otworzę" myślę. Po cichutku otwieram drzwi...

-No cześć...

-Cześć. Gdzie dzieci?

-Z babcią.

-Wszystko w porządku?- pytam

-Jak najbardziej. Pomyślałam sobie,( "pomyślała", ja #!$%@?ę!!! Geniusz!!!!) że w taki paskudny dzień, w czwartkowy jesienny wieczór przyniosę ci trochę słońca.

Zamurowało mnie. -Co #!$%@? jest grane? -Rozglądam się dyskretnie. Jest jednak sama. Z okna widzę jej samochód z włączonym silnikiem i światłami.

W tym momencie zza pleców wyciąga i podaje mi 1,75l słońca!!!

Biorę z niedowierzaniem.

-Dla mnie????

-Tak, przecież tAką lubisz... To tyle. Do zobaczenia.

Wyszła zamykając za sobą drzwi. A ja. Otworzyłem słońce....

"..... Wiedz że coś się dzieje.."

#nietaguejebonocna

#tylewygrac
źródło: comment_Z4JtxhKbXS9JGzVNCQRMszgRh9po2zqX.jpg
  • 28
@uczony77: Poczeka pod domem, aż dzieci wrócą i 10min później bagiety przyjadą. Alkomat, opiekę nad dziećmi sprawuje najebus. Mir domowy tak bardzo zakłócony, ognisko takie przygaszone, dzieci tak bardzo odebrane.