Wpis z mikrobloga

takie moje wczorajsze #coolstory :)

Zaczyna się tak:

O 5 rano wyjeżdżam ze Szczecina aby odwieźć bratową z córką i siostrą do Poznania na lotnisko. Odlot koło 10 ale zawsze biorę zapas bo nigdy nie wiadomo co się stanie. No i właśnie to była jedna z lepszych moich decyzji.

Gdzieś koło 8 rano byliśmy ok 80km od lotniska (kawałek przed Pniewami) kiedy zauważyłem, że moje #volvo straciło ładowanie. Myślę sobie nie będę stresował dziewczyn i siedzę cicho. Powyłączałem wszystkie odbiorniki i jedziemy dalej. No ale 20km dalej widzę, że napięcie spada dość szybko i zaraz staniemy. Dzwonię do ciotki w Poznaniu, czy by po nas nie podjechała. Chwilę po rozmowie auto staje w szczerym polu. Dziewczyny zesrane, że olaboga nie zdążymy na samolot.

W czasie gdy czekaliśmy na ciotkę doszedłem, że pewnie padł alternator. Szybki rzut oka na allegro i znalazłem gościa co ma taki alternator, tyle że jest z Leszna, a to już dość spory kawałek od miejsca awarii. Jednak w czasie rozmowy okazało się, że jest co niedzielę w Poznaniu na giełdzie i ma ten alternator przy sobie.

Ciotka przyjechała, podrzuciła dziewczyny na lotnisko (fuksem 10min przed odprawą), a mnie na giełdę. Na giełdzie spędziłem dobre 30min na szukanie stoiska gościa z allegro. Kolejne pół godziny na wybieranie odpowiedniego alternatora z 6 różnych do wyboru w gąszczu innych części. Alternator w końcu kupiony (jeszcze utargowałem 20zł ( ͡° ͜ʖ ͡°) #cebula).

No to zbieram się na powrót, a przede mną 60km do auta. No to 2km z buta do autobusu, później następny autobus do Tarnowa Górnego, gdzie miałem nadzieję znaleźć PKS. Z tym, że PKS ma być za ok 4 godziny. No to jestem w dupie ale się nie poddaję i znowu 4km z buta do głównej drogi. Tam przy stacji próbuję łapać stopa. Po jakiś 40min zatrzymuje się facet ale mówi, że tylko do Pniew, bo później skręca w innym kierunku. Myślę spoko, dobre i to. Poznaniak jednak uczynny i przez CB radio załatwia mi następnego stopa z Pniew do mojego samochodu. Szybka przesiadka na czerwonym świetle (przy czym prawie wpadłem pod tira) i w końcu dotarłem do miejsca awarii.

Co najlepsze: W samochodzie miałem tylko 3 klucze. 8, 10 i 13. Dokładnie te klucze były potrzebne do wymiany alternatora. W nowym aucie tylko assistance i czekanie. Uwielbiam ten samochód :D #tylkovolvo

Na szczęście akumulator nie rozładował się do zera i udało się odpalić (Gdyby się nie udało to i tak miałem kable rozruchowe z zamiarem zatrzymania kogoś do pomocy). No i oprócz tego pogoda idealna na takie przygody :D ##!$%@?
Pobierz
źródło: comment_DeKQAnbRnALClV3nMoz3CqqIfQIV6rHH.jpg
  • 32
@Przemysl: To jest Volvo 740 1989r. 2.3 benzyna + gaz bez turbo (gazu na tej trasie spalił 11l na setkę, w mieście 12-13). Silnik niewysilony, rzadko się psuje. Jak już się zepsuje to 8, 10 i 13 można naprawić xD Jest mega wygodny, kanapy jak w salonie. Nie ma porównania z moim poprzednim golfem II. Części tanie i większość bez problemu dostępna. Jako pierwszy wóz jest spoko, jednak ubezpieczenie bez zniżek