Wpis z mikrobloga

#samochody #motoryzacja #diarrdriver

Kolejny dzień za nami, kolejne samochody ;) Tym razem wpis obejmuje samochody z wczoraj oraz z dziś.

1. Opel Astra (2014. 115KM)

Nowa Astra od razu zyskała moją przychylność. Tył, może nieco pokraczny, ale ma swój urok. Wykonanie wnętrza, zbieranie się i prowadzenie, jak na taką cenę i klasę samochodu jest naprawdę godne uwagi. Jedynie widoczność w lusterku jest... żadna.

2. Citroen C-Elysee (2013)

Czy ja mam dobre wrażenie, że C-Elysee i Peugeot 301 to praktycznie te same samochody? W każdym razie, oba strasznie gówniane. Serio.

3. Chevrolet Spark II (2014)

Kiedy na koniec długiego dnia, wsiadasz do sparka, już wiesz, że to nie będzie przyjemna podróż. To auta to jakaś kpina z motoryzacji. No #!$%@?. Wnętrze? Tandetny wyświetlacz, tani plastik... lewarek skrzyni biegów tandetniejszy niż w 18letnim cinquecento, dodatkowo sama skrzynia tak nieprecyzyjna, że szok... Auto nie rozędziło się do więcej, niż 115km/h. To już Cinquecento 700 cisnęło ze mną 130 (wartości podane z nawigacji). Generalnie kupa kupy.

4. Peugeot Boxer II (2014)

Tak. Nie spodziewałem się, że i to auto zagości w moich łapach. Bałem się jak cholera, nigdy nie jeździłem dużymi samochodami (kombi już dla mnie jest duże) a tu jeb. Wsiadaj do dostawczaka i wałuj przez miasto. No i jakoś się udało. O dziwo od tamtego momentu żaden z samochodów nie jest dla mnie duży ;x

#!$%@?ąc od moich lęków - wow. O ile widoczność jest straszna, tak sama precyzja w kierowaniu autem oraz zbieranie się tego pojazdu jest niezła. Zupełnie nie czułem się wolniejszy od innych uczestników ruchu. Samo siedzenie tak wysoko, ustawienie kierownicy, zachowanie siedzenia przypomina mi nieco prowadzenie traktora :D Ale dość sympatycznie, chociaż średnio wygodnie.

5. Mitsubishi Colt. (2014)

W Coltie zrobiłem najdłuższą jak na razie trasę i w sumie auto uznaję za nie najgorsze. Całkiem przyjemnie się zbiera jak na takiego pierdzika, prowadzi się w miarę ok... tylko poziom hałasu w środku woła o pomstę do nieba.

6. Chaverolet Orlando (2013, 140KM)

Obok Mondeo MK4 po liftingu, zdecydowanie największe, pozytywne zaskoczenie. Auto, z zewnątrz według mnie jest paskudne. Ale tutaj wady się kończą. Autko niezwykle dynamiczne, wygodne, kamera cofania, więc parkowanie tego jest bardzo proste. Wygodne - bardzo. Naprawdę fajne auto i o dziwo (w trybie eco) ekonomiczne :D

Jeszcze słów kilka o samochodach, o których pisałem wcześniej:

1. Ford Mondeo mk4 po lifcie. Dzisiaj zasiadłem w nim nieco dłużej. Poprzednio była to wersja kombi, dziś dorwałem Sedana i musze przyznać, że nadal uważam go za niezwykle dobrze prowadzące sie auto.

2. Suzuki Swift.

O ile mój pierwszy kontakt z tym pojazdem był kontaktem z autem prosto z salonu (28km na liczniku) tak kolejny swift, do którego wsiadłem powoli dobijał do 90tys (88 z hakiem) przebiegu i muszę przyznać, że auto nadal w świetnym stanie zarówno mechanicznym jak i wizualnymi, a środek, poza drobnymi detalami, jak nowy. Ogólnie nie spodziewałem się, że Suzuki ma aż taką jakość wnętrza.

cdn ;)
  • 7
  • Odpowiedz
@elvisiako: No generalnie pracuję w wypożyczalni samochodów. Zajmuje się dostarczaniem samochodów do klienta/oddziału/serwisu ew. odebraniem go z tych miejsc i zawiezieniu do oddziału.
  • Odpowiedz
@diarrhoea: czaję :) fajna fucha, można zobaczyć co i jak z różnymi samochodami :) sam miałem okazję jeździć kilkoma różnymi furami, czasami 10km, czasami 150km w cyklu mieszanym (miasto/trasa) więc jeśli sprawia Ci to przyjemność to tylko pozazdrościć roboty :)
  • Odpowiedz
@elvisiako: W sumie to praca ma wady i zalety. Można zarobić do 3k na rękę, ale generalnie trzeba dużo jeździć. Zdarza się i po 16h w trasie. Generalnie minął mi pierwszy stres, więc póki co praca przyjemna :)
  • Odpowiedz