Kolejna patologia w służbie zdrowia

C_dubliniensis

Mirki, czuje że samorząd zawodowy do którego jestem zmuszona niejako przynależeć, robi sobie ze mnie i innych diagnostów laboratoryjnych żarty ( nie chcę na wstępnie używać ostrzejszych słów)! Rzecz dotyczy KIDLu (czyli Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych). Aby otrzymać prawo wykonywania zawodu diagnosty OBOWIĄZKIEM jest uiścić opłatę 100 złotych na działalność statutową i następnie CO MIESIĄC przelewać 20 zł na rzecz KIDLu. Wydawało mi się, że jej zadaniem jest działanie, najogólniej rzecz ujmując, na rzecz tej grupy zawodowej, wzorem np. Izby Lekarskiej. Tymczasem ostatnio wprowadzono nowelizacje ustawy o diagnostyce laboratoryjnej, która narzuca obowiązek SZKOLENIA CIĄGŁEGO (//kidl.org.pl/index.php?page=szkolenia-ciagle), zdobycia 100 punktów edukacyjnych w ciągu okresu rozliczeniowego tj. 5 lat-dokładnie tak jak było dotychczas, tylko w myśl nowej ustawy dla wszystkich diagnostów okres rozliczeniowy rozpoczął się z dniem 1 stycznia 2018, bez względu na to jakim etapie poprzedniego okresu rozliczeniowego ktoś był i ile punktów już zdobył! Np. w ostatnim roku zgromadziłam 40 punktów za płatne kursy w różnych miastach i teraz się to nie liczy, albo jeśli ktoś obronił doktorat, dajmy na to w październiku co dawało 75 punktów to też jest w dupie i zaczyna od zera(//kidl.org.pl/index.php?page=formy-ciaglego-szkolenia-oraz-odpowiadajaca-im-liczba-punktow-edukacyjnych). Rozumiem, że to nie KIDL wprowadził nowelizację tej ustawy, ale nie wyraził co do niej sprzeciwu, co więcej ochoczo wszystkim diagnostom wysłali książeczki realizacji owych szkoleń z dopiskiem, ze przy zgubieniu wydarzą kopię, ale za odpowiednią opłątą. Co więcej teraz KIDL nie przyznaje punktów edukacyjnych za szkolenia prowadzone przez firmy zewnętrze (//akademia.euroimmun.pl/wyjasnienie.pdf) ze względu na mnogość różnych firm tematyka szkoleń była różnorodna, w zależności w jakim labie ktoś pracuje tak mógł dobierać przydatne dla niego szkolenia. Teraz KIDL tylko przyznaje punkty za swoje kursy- ciągle robią jeden kurs o ocenie nasienia za 160 złotych i za 4 punkty, (analogiczne kursy organizowane przez Izbę Pielęgniarek dla pielęgniarek są darmowe), PTDLu- za przynależność do którego też trzeba płacić i CPMK. Czyli za zdobycie tych 100 punków wyjdzie niezła sumka, podkreślam że to dotyczy ludzi zarabiających około 2-3 tys.netto. Komuś kto nie uzbiera punktów w ciągu 5 lat grozi komisja dyscyplinarna ( tu link do opinii prawnej opublikowanej na stronie KIDLu na ten temat //kidl.org.pl/uploads/opinie%20i%20stanowiska/Opinie%20Diagnosci%20Lab/opinia%20kidl_15032017.pdf) NIE chodzi mi absolutnie o obowiązek kształcenia, ponieważ on zawsze był i uważam jest jak najbardziej uzasadniony. Diagnosta weryfikuje każdy wynik, pod którym się podpisuje, czyli taki za który bierze bezpośrednio odpowiedzialność. Około 60-80% decyzji medycznych opiera się na badaniach lab! (badanie lab. to nie tylko morfologia, glukoza czy badanie ogólne moczu, ale też typowanie tkankowe, grupy krwi, krzyżówki, immunofenotypowanie, różnego rodzaju badania genetyczne, cytologie, posiewy i wiele, wiele innych od których zależy zdrowie a nawet życie pacjentów).Ale organizacja na którą płacę co miesiąc z własnej kieszeni (nie znam przypadku szpitala, który płaciłby za diagnostów) zamiast w jakikolwiek sposób pomagać, albo przynajmniej nie szkodzić, patrzy jak tylko wyciągnąć pieniądze i zrobić wszystkich w ch..a! Czy tylko ja mam takie wrażenie?