@IF22I: Wielokrotnie uczestniczyłem w przygotowywaniu podobnych imprez i absolutnie się zgadzam! A jeszcze dziesięć lat temu, jak do sopockiego Sfinksa przyjeżdżali choćby Dub Pistols, czy Adam F, to przed otwarciem klubu były kolejki!
"Więc teraz wyjaśnie Wam wszystkim idiotom...", "wy jednak nie widzicie różnicy między gościem, który spędził kilka lat na nauczeniu się robienia kawałków a gnojkiem, któremu rodzicie kupili sprzęt na 16 urodziny...". Gość jest chamem, traktuje klientów jak idiotów i widocznie robi kiepskie imprezy. Takimi tekstami pozytywnego wizerunku sobie nie wykreuje, chociaż odrobinę racji ma.
Ja sama wolałabym przyjść do klubu o tej 21, kupić sobie drinka i posiedzieć ze znajomymi... Jednak kiedy za wejście mam zapłacić 35 złotych, za drinka 15 i nawet nie poczuć, że coś wypiłam to muszę podziękować. Wolę kupić tę wódę w biedronce, a w klubie piwo o ile nie kosztuje bagatela 9 złotych.
Dlaczego? Bo mnie k!%@a nie stać. Często muszę ciułać na sam wstęp, zamiast którego mogłabym kupić spodnie, czy
Najwyraźniej nikt nie chce słuchać takiej muzyki. Wiele gatunków ginie śmiercią naturalną, bo po prostu nikt nie chce tego słuchać, może taki przypadek jest tu opisany? Może czas przestawić się na bardziej dochodową muzykę?
@Brzdenk: A mnie się wydaje, że muzyka klubowa to i tak jeden z tych gatunków muzy, które przynoszą jakieś znośne pieniądze. Oczywiście nie mam na myśli sprzedanych płyt, bo z tym w Polsce jest już w ogóle dramatycznie, ale raczej myślę tutaj o uczestnictwie w wydarzeniach.
(uwaga, będę porównywał do muzyki rockowo-metalowej!)
W mieście większym, niech będzie, hm, Łódź, co piątek znajdzie się taka ilość chętnych, którzy na pewno zapełnią kilka/kilkanaście
@debustrol: Racja, dużo osób faktycznie chętniej pójdzie na muzykę klubową, lecz są oni mniej zdecydowani. Tak jakby było im bardziej obojętne na co faktycznie pójdą, albo to z powodu tak dużych możliwości wyboru, albo wolą się nawalić i nie zwracać uwagi faktycznie na co przyszli.
Za to porównując do muzyki rockowej/metalowej raczej jest tak, że jest faktycznie mniej osób chętnych, przez to jest mniej imprez. Lecz nie spotkałem się jeszcze z
Komentarze (7)
najlepsze
Dlaczego? Bo mnie k!%@a nie stać. Często muszę ciułać na sam wstęp, zamiast którego mogłabym kupić spodnie, czy
(uwaga, będę porównywał do muzyki rockowo-metalowej!)
W mieście większym, niech będzie, hm, Łódź, co piątek znajdzie się taka ilość chętnych, którzy na pewno zapełnią kilka/kilkanaście
Za to porównując do muzyki rockowej/metalowej raczej jest tak, że jest faktycznie mniej osób chętnych, przez to jest mniej imprez. Lecz nie spotkałem się jeszcze z