Zgadzam się z tobą. Tylko, że jak już wyreguluje/ujednolici się (spowolni/przeniesie) całą gospodarkę w UE (a wszystko wskazuje, że idzie w tym kierunku) to będzie się tępić takową sprzedaż wymyślając niebotyczne kary za udostępnianie/sprzedaż owych jaj. Tak na wyraz w przyszłość się wychyliłem z tym przemyśleniem.
Reasumując klient powinien mieć dokładną informację na opakowaniu skąd i w jaki sposób produkt (jaja w tym przypadku) pochodzi i nie trzeba wprowadzać setek
Właśnie, podałeś dobitny przykład działania wolnorynkowej gospodarki. Tłumacząc, malusieńkie gospodarstwa stać by konkurowały z wielgaśnymi (może nie tyle co konkurować ale znaleźć rynek zbytu), ponieważ "prawie" omijają machinę euro-kołchozu. Tutaj można odnieść się, zwiększając skale na światową do Chin i UE by finalnie porównać czemu to my nie produkujemy. IMHO powinniśmy być motorem napędowym Europy.
Cukrownie, mleczarnie, teraz fermy, czekamy na mięso, zboża i przetwórnie owoców i warzyw, przemysł leży, to trzeba się jeszcze zająć rolnictwem. Najlepiej jakby produkty sprowadzać z Niemiec i Francji...
@karol3wr: Wolny rynek to byłby wtedy kiedy rolnicy nie mieli by dopłat czy limitów. Teraz mamy tak że my musimy równać w górę w kilka lat do poziomu do którego tacy Francuzi dochodzili 40 lat. Dodatkowo oni mają zwykle "wynegocjowane" lepsze dopłaty i ochronę (większe doświadczenie w regulowanym rynku unijnym). Prowadzi to do sytuacji w której zanim nasi przedsiębiorcy nauczą się prowadzić biznes w tych warunkach, ci doświadczeni z zachodu wypierają
Ja już od kilku lat kupuje jajka od pewnego rolnika hodującego kilkanaście kur. Płacę po 30 gr za prawdziwe jajko bez pieczątek itp. W zamian jajka wielości strusich (no prawie :) ) w co drugim dwa żółtka, kury chadzają po podwórku i nie żywią się tylko paszą.
@bury256: Niestety, wkrótce mu tego zabronią. Tacy niezależni "producenci" żywności są solą w oku wielkich korporacji. Nie zdziwię się że dokopią im także rękami "ekologów" którzy nagle stwierdzą że kura na wolnym wybiegu może być np. zaatakowana przez psa, albo "nie wiadomo co" zjada, czy niszczy jakiś rzadki okaz żuka podwórkowego.
Żeby jajecznicę usmażyć to trzeba 2zł na same jajka wydać... Doliczając do tego cenę szynki/boczku, sera, cebuli, szczypiorku, oleju, niemało wychodzi.
Komentarze (179)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Zgadzam się z tobą. Tylko, że jak już wyreguluje/ujednolici się (spowolni/przeniesie) całą gospodarkę w UE (a wszystko wskazuje, że idzie w tym kierunku) to będzie się tępić takową sprzedaż wymyślając niebotyczne kary za udostępnianie/sprzedaż owych jaj. Tak na wyraz w przyszłość się wychyliłem z tym przemyśleniem.
Reasumując klient powinien mieć dokładną informację na opakowaniu skąd i w jaki sposób produkt (jaja w tym przypadku) pochodzi i nie trzeba wprowadzać setek
Właśnie, podałeś dobitny przykład działania wolnorynkowej gospodarki. Tłumacząc, malusieńkie gospodarstwa stać by konkurowały z wielgaśnymi (może nie tyle co konkurować ale znaleźć rynek zbytu), ponieważ "prawie" omijają machinę euro-kołchozu. Tutaj można odnieść się, zwiększając skale na światową do Chin i UE by finalnie porównać czemu to my nie produkujemy. IMHO powinniśmy być motorem napędowym Europy.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Wracając do tematu- ciekawe jaki produkt następny podrożeje ze względu na idiotyczne regulacje UE. Obawiam się, że na jajkach się to nie skończy.