Puszczony wolno amstaf zagryzł sarenkę. Właściciel psa tylko się przyglądał
Spuszczony ze smyczy amstaf pogryzł małą sarnę. Dopiero po interwencji wzburzonych przechodniów właściciel przywołał do siebie psa i odszedł, zostawiając dogorywające zwierzę. Właściciel co najwyżej dostanie 250zł grzywny lub nagana. Czy to nie powinno podchodzić pod okrutne zabicie zwierzęcia?
jeden_z_gapiow z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 94
Komentarze (94)
najlepsze
Powinno z 2 powodów. 1 właściciel psa nie jest myśliwym a tu posłużył się narzędziem w postaci psa do zabicia sarny. 2 Sarna nie stanowi żadnego zagrożenia dla psa czy właściciela, którzy zrobili to dla rozrywki. 3 powód mój prywatny, właściciel i pies powinni być uśpieni.
Owszem znam pare ludzi w tym dziewczyn ktore potrafily ulozyc tego psa na przyjacielskiego zwierza, mimo to dominuje obrazek prymitywnego trolla,
Ktoś się orientuje, czy można to zakwalifikować jako nielegalne "polowanie z psem"?
raz, dwa.
Skoro ma psa, który ją zagryzł, to niech zapłaci nie mandat 250 pln, tylko karę za sarnę - np. kilka tysięcy PLN, a najlepiej np. % rocznego dochodu.