mnie kiedyś ojciec za gówniaka załatwił podobnie. dal mi do trzymania owczarka już sporego ale jeszcze niekoniecznie dorosłego. i mówił trzymaj choćby nie wiem co, a ja głupi trzymałem a on kota przyniósł.... co ziemi się najadłem to moje ( ͡°ʖ̯͡°) cała morda czarna, płacz, ale dzielny byłem nie puściłem ( ͡°͜ʖ͡°)
Kiedyś ze mną do szkoły chodził ziomek, który miał psa mutanta, wielkiego sk*rwiela, miał przy domu ogródek ale i tak co jakiś czas trzeba było wyjść z nim na spacer, wyglądało to tak, że zakładali mu łańcuch i razem z ojcem szli, pies był raczej spokojny i nigdy nie wywinął jakieś akcji ale oboje mieli świadomość, że gdyby pies chciał gdzieś pobiec to by pobiegł, niezależnie czy z nimi czy bez nich
Komentarze (41)
najlepsze