szpital psychiatryczny oczami schizofrenika
Jak naprawdę wygląda leczenie w "psychiatryku"? Jak psychiatria wygląda od wewnątrz? I co na to DawidWarsaw?
p.....d z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 202
Jak naprawdę wygląda leczenie w "psychiatryku"? Jak psychiatria wygląda od wewnątrz? I co na to DawidWarsaw?
p.....d z
Komentarze (202)
najlepsze
Schizofrenia to puste słowo, taka choroba nie istnieje. Już dawno tak z Papą Smerfem twierdziliśmy.
"Schizofrenik", to jedynie łatka, którą się człowiekowi nalepia...
- sąsiedzi z góry ustawiają nad nią maszynę, która promieniując, zabiera jej siły i w końcu jej zabije (wymyśliła rozwiązanie: przestawiła łóżko pod pokój dzieci sąsiadów, zakładając, że będą chronić swoje dzieci)
- sąsiedzi włączają tę maszynę w nocy, żeby nie mogła spać (hałas)
- sąsiedzi w nocy biją młotkiem w sufit dokładnie nad nią
- jej syn
Dobrze. Nie ma choroby psychicznej. Ma za to dar słyszenia i odkrywania rzeczy, których nie widzi i nie słyszy nikt inny. Niezależnie od tego, czy to prawda czy nie, środki chemiczne sprawiają, że ten dar znika. Nie ma innych złych skutków, więc można przyjąć, że te niewidzialne maszyny złego sąsiada
A babcia była u psychiatry który jej te leki zapisał. Jakiś tam podtyp psychozy.
"Podaj mi proszę dowody na chorobę Twojej babci. Jakiejś obiektywne wyniki testów."
"O teraz to uruchomili! Słyszysz?"
Cisza.
A co to wszystko ma znaczyć?!Wiadomo od dawna że homoseksualiści ogólne mają mniejsze mózgi od ludzi hetero,a od niedawna wiadomo że można gejów wyleczyć z tego odpowiednią terapią przywracania wewnętrznego wzorca na swojego odpowiednika płciowego.Spytaj też lekarzy czy nie spotykają się z ludżmi o idealnych kręgosłupach,którzy jednak płaczą na ból kręgosłupa jak dzieci,i ludzi z takimi kręgosłupami,że nie powinni być w stanie chodzić,a nie dość że nie skarżą się na
mam dziewczynę ze zdiagnozowaną 5 lat temu schizofrenią paranoidalną leczenie zolaxą, potem olzapiną. Po pierwszej hospitalizacji lekarz zdecydował o odstawieniu leków by przekonać się czy był to incydent czy schizofrenia ,nawrót nastąpił po kilku tygodniach ,ponownie szpital i powrót do farmakologii. Leki powodowały niecierpliwość ruchową ,ponieważ chodziła do pracy gdzie była sama dreptała na kilkunastu metrach kwadratowych, jak sobie teraz o tym przypomnę trudno mi sobie wyobrazić jak mogła dać
Wyobraźmy sobie małą dziewczynkę, która jest wychowywana w małej wiosce, w której są bardzo silne tradycje wiary w boga. Wszyscy silnie wierzą, że bóg jest postacią realną. Typowe jest, że ludzie często rozmawiają na głos z bogiem prosząc go o coś lub dziękując. Dziewczynka odbiera właśnie takie wychowanie.
Dodatkowo składa sie tak, ze dziewczynkę tą los nie za bardzo obdarzył w urodę... Ale
A dlaczego akurat tak, że jest to schizofrenia? Bo tak i już? Dlaczego nie jest to np. przekaz od kosmitów, a nie schizofrenia? W końcu na jedno i drugie są takie same dowody ;)
Uzasadniasz ładnymi, brzmiącymi wiarygodnie słówkami, ale rzeczywistość psychiatryczna, z jaką mam do czynienia przez całe moje życie (bo już od małego chodziłem z matką do psychiatry i od małego obserwowałem co się dzieje z moją matką) to rzeczywistość ociekająca:
1. Ignorowaniem osoby będącej przedmiotem diagnozowania - (cytat z filmu kuracja "ja obserwuję go cały dzień, a oni [psychiatrzy] tylko podczas obchodu - parę minut dziennie") - psychiatrzy często stawiają
http://www.breggin.com/
http://www.moshersoteria.com/
Dr Loren Mosher, psychiatra, wyznaje zasadę, że leki psychotropowe, powinny być stosowane w ostateczności, do tego w możliwie jak najniższej dawce. Dotyczy to zarówno psychoz (F 20-29), jak i innych zaburzeń, np. afektywnych (F 30-39).
W psychiatrii konwencjonalnej taka zasada nie istnieje. Tutaj na wszystko podaje się
[Ciąg dalszy:]
Ja rozumiem, że gdyby nie było psychiatrii, to cóż robić z osobami, które są w ciężkiej sytuacji emocjonalnej? Przyznaję, że problem by był, ponieważ nie da się nagle rozwiazać problemy ludzi, żeby przestali być smutni, albo żeby lepiej sobie radzili z problemami życia. Dlatego psychiatria jest pewnym uproszczeniem - chemiczny spokój.
Rozumiem to i nawet bym tego nie potępił, gdyby ludzi informowano co tak naprawdę za droge wybiorą
Czy nie widzisz, że osoby, którymi się zajmujesz jako psychiatra, mają poważne problemy osobiste - konflikty z rodzicami i bunt, konflikty społeczne np. przemoc psychiczna wobec jednostki, bycie ofiarą odrzucenia z powodu np. odstawania wyglądem lub statusem materialnym i wykształceniem, trauma powodująca "strach przed dniem i przed ludźmi", niekorzystne cechy charakteru jak np. skrajny upór i agresja, niekorzystne cechy charakteru powstałe naturalnie przez to, czego osoba doświadczał np. czym nasiąknęła
pramolan często przepisują neurolodzy i lekarze rodzinni, psychiatrzy raczej nie
np. schematu uszkodzeń mózgu, jak np powiększenie komór, przy schizofrenii
no tak, ale dla Ciebie to problem neurologiczny
a przecież każde dziecko wie, że zniszczenia mózgu w żaden sposób nie przekładają się na psychikę
jak to w ogóle absurdalnie brzmi, że mózg ma związek z psychiką, przecież wiadomo od czasów kartezjusza że w szyszynce siedzi dusza i to ona jest psychiką, a
Widzisz draq, tak to jest na świecie, że historia się powtarza (wiara w to, że jednak Ziemia jest płaska), że w coś, na co sa oczywiste dowody (moja wada twarzy) ludzie nie wierzą, ale w to, na co nie ma dowodów, ale są antydowody (istnienie "choroby psychiczniej"), to ludzie wierzą. Taka ciemnota.