Kiedyś miałem żako. Nauczyła się idealnie naśladować dzwonek telefonu stajonarnego (to były lata 80-te, więc stacjonarny był głównym telefonem). Czasem to irytowało, bo zdawało się, że dzwoni, a to ona dzwoniła (a w zasadzie on, bo to był samiec). Na szczęście poza dzwonkiem telefonu, świetnie powtarzała też mowę, więc przeważnie po 2-3 wydanych przez siebie dzwonkach, sama "odbierała" telefon: "Halo?... Tak?... Słucham?" ( ͡°͜ʖ͡°) Jak dzwonił
@ZlodziejeTraszek: Generalnie ona miała bardzo duże zdolności naśladowania dźwięków. Szczególnie właśnie tych, które się często powtarzały. Głosy naśladowała tak, że można było poznać kogo udaje, choć sam głos był nieco zmieniony, zmiękczony, jak ze starego syntezatora (Stephen Hawking mode ;) Ogólnie dość surrealistycznie wyglądała gdy wydawała te swoje odgłosy, bo nie poruszała przy tym dziobem. Otwierała go tylko a ze środka płynęły głosy sztuczne, albo ludzkie, albo jakieś jej papuzie popiskiwania
@kubako: Te same problemy są z gwarkami. Ptak pod żadnym pozorem nie może usłyszeć płaczu niemowlaka. Uczy się go momentalnie i potem są same problemy z tego powodu. Osobiście widziałem gwarka naśladującego płacz i nokię 3310(。◕‿‿◕。).
Miałem kiedyś papugę, która nauczyła się naśladować dźwięk domofonu informujący że ktoś właśnie wklepał kod otwierający klatkę schodową. Kilka miesięcy się zastanawiałem, który sąsiad podpatrzył nasz kod dopóki cwaniaka nie przyłapałem na gorącym uczynku. Papuga przywędrowała do mnie z parkowej dziczy, odfrunąwszy wcześniej poprzedniemu właścicielowi. Zdążyła się jednak nauczyć wróblego języka, tak więc miałem w pokoju papugo-wróbla dopóki z biegiem czasu zapomniał języka ćwirkowego. Cwane bestie.
ee tam ja kiedyś szedłem parkiem i nasze rodzime ptaki tak zaiwaniały. oczywiście nie tyle na raz, ale było ich pewnie wiecej. jeden nawet nasladował piłę albo wiertarke, tylko duuuzo ciszej
Komentarze (33)
najlepsze
@ludendorf: To szkoda, bo potrafi taka napierdzielać cały dzień.
Jak dzwonił
Ogólnie dość surrealistycznie wyglądała gdy wydawała te swoje odgłosy, bo nie poruszała przy tym dziobem. Otwierała go tylko a ze środka płynęły głosy sztuczne, albo ludzkie, albo jakieś jej papuzie popiskiwania
Papuga przywędrowała do mnie z parkowej dziczy, odfrunąwszy wcześniej poprzedniemu właścicielowi. Zdążyła się jednak nauczyć wróblego języka, tak więc miałem w pokoju papugo-wróbla dopóki z biegiem czasu zapomniał języka ćwirkowego.
Cwane bestie.
jeden nawet nasladował piłę albo wiertarke, tylko duuuzo ciszej