Prędzej czy później przychodzi czas w życiu każdego chłopca, kiedy wiara w realność Świętego Mikołaja upada przygnieciona realnością. U mnie było tak, że tata mnie zagadywał, a mama cichutko otwierała drzwi i dzwoniła kilka razy dzwonkiem do drzwi. Gdy się zrywałem z pokoju do przedpokoju, mama stała z reklamówką i mówiła że Mikołaj zadzwonił, dał prezenty i pobiegł do innych dzieci. Wybiegałem na klatkę schodową by go zobaczyć – ale Święty Mikołaj był zawsze szybszy ode mnie. Trochę się na niego wkurzałem, ale tylko trochę – bo w reklamówce były zawsze pychotki.
Wszystko przemija
Życie płynie… z czasem dowiadujemy się, że nasi rodzice nie są tak silni i potężni jak nam się wydawało, koledzy nie są tak naprawdę kolegami, a na lekcjach fizyki tłumaczą nam, że kolory sa tylko złudzeniem. Wydawałoby się że wiecznie chętni do zabaw i śmiechu dziadkowie umierają, a my stajemy niemi, przerażeni i bezbronni wobec powagi i bezwzględności śmierci, która zabiera nam wszystko to, z czym się zżyliśmy i uznaliśmy za własny świat.
Tracimy poczucie równowagi, spokoju, odruchowo pragnąc je uzyskać za wszelką cenę – i tę „lukę rynkową” chętnie wypełnia wielu sprytnych, cwanych ludzi, którzy na tym przerażeniu robią nie tylko niesamowite pieniądze, ale także zdobywają władzę.
TA chwila
W końcu przychodzi TA chwila, gdy runą nasze przekonania o wyjątkowości, efemeryczności i poetyckiej naturze kobiet – które zdaniem książek, filmów, wieczorynek, komiksów, nieszczęśliwych babć i rozwiedzionych mam mają dać nam szczęście wiekuiste. Tak mamy wbijane do głów z każdej strony od dzieciństwa, więc przyjmujemy to za jedyną prawdę. Trzeba wiele przecierpieć, by zrozumieć że to w co wierzyliśmy jest kłamstwem, nieprawdą. Większość ludzi nie dopuszcza tego do siebie, szukając winnych wszędzie, byle nie w kłamliwych przekonaniach w które uwierzyli. Trzeba mieć jaja by podważyć wszystko to, co w imię „tradycji” nam wmówiono gdy byliśmy dziećmi, gdy nie mogliśmy takich informacji analizować i poddać rozsądnej ocenie. Przyjmowaliśmy wszystko jak leci, klecąc z półprawd, bajek i kłamstw nasz obraz świata. Obraz – który kiedyś musi runąć.
Prawda jest brutalna, prymitywna, nieludzka. Ty chcesz seksu, oraz uwielbiasz stan zakochania gdyż wydzielają się wtedy hormony „zakochania”. Kobiety także lubią stan zakochania, gdyż wtedy przestają na chwilę cierpieć, oraz prowadzi to do zapłodnienia i urodzenia dzieci. Ten stan haju hormonalnego, opiewanego przez poetów, pisarzy i artystów trwa maksymalnie dwa lata – po nim ludzie patrzą na siebie, nie wierząc że mogli wdepnąć w takie gówno. Ale mleko się już rozlało, trzeba robić dobrą minę do złej gry i „ogarnąć się”, jak lubią mówić nasze kochane Panie. Trzeba też udawać że jest dobrze, wspaniale – żeby nie pokazywali paluchami. Pisać jak mój znajomy Sławek, (który latami siedzi w sieci kilkanaście godzin na dobę) o wielkim mistyku De Mello, którego teksty pomogły milionom ludzi na świecie: „Według de Mello śpię, a mam wszystko. Rodzinę, dom, pracę… jestem na tyle spełniony, że mogę się udzielać w sieci i robię to z przyjemnością, a nie z poczuciem misji. Kto jest bardziej świadomy i żyje? „.
„Nienawiść do prawdy, tak zostałem wychowany”
Prawda jest największym wrogiem ludzi. Np. taki pyszny kotlet bierze się z przerażenia, strasznego kwiku świni która wie że umiera – i nie chce tego. My smacznie jemy, a jakaś świadomość potwornie cierpi. No ale cierpi daleko od nas, nie czujemy jej smrodu, wrzasków, kwików… wszystko jest wytłumione.
Ale weź to komuś powiedz, to Ci powie jakąś bajkę o tym że zwierzęta nic nie czują. No a co ma powiedzieć? Że jest bezwzględnym drapieżnikiem? Że wcale nie jest taki niewinny i czysty za jakiego się uważa? Mógłby jeść ziemniaki, ale mięso mu lepiej smakuje. I taki człowiek płacze, że ktoś go źle potraktował. Idź do rzeźni człowieku, zobacz jak Twój apetyt napędza traktowanie zwierząt. Kto ma zwierza w domu, wie że są słabe na rozumie – ale CZUJĄ. Czują ból, strach, panikują, cieszą się. Taki dobry jesteś? Naprawdę? A może się po prostu oszukujesz? Dla chwili smaku w ustach, skazujesz zwierzęta na straszny los. Taka jest prawda, niezależnie od tego co wymyślisz. Setki milionów ludzi żyją bez mięsa, i jakoś sobie radzą. Ale Ty nie chcesz – Twoje prawo. Ale i Twoje KONSEKWENCJE.
Od kłamstwa do prawdy
Całe nasze życie to nieprzerwany proces budzenia się z kłamstwa do prawdy, a gdy już wydaje nam się że znamy wszystkie odpowiedzi – oznacza to że w imię wygody i poczucia bezpieczeństwa utknęliśmy w jakimś systemie wierzeń, przekonań.
Jedyną prawdą jest to, że tak naprawdę nie wiemy nic szczególnego. Pojawiliśmy się na płynącej w kosmicznej otchłani planecie, jakiś czas żyjemy i znikamy. Nie wiemy skąd przychodzimy, nie wiemy czy istniejemy po śmierci, czy to kim jesteśmy przetrwa rozkład ciała – więc by opanować te obezwładniające uczucie niewiedzy, poczuć się pewnie i bezpiecznie, stworzyliśmy masę różnych systemów zapewniających bezpieczeństwo. Państwo daje nam porządek i tożsamość, religia pewność że po śmierci będziemy mieli dobrze – jeśli będziemy płacili i słuchali się facetów, którzy podają się za Boskich pośredników. Jeśli chcemy się zbuntować, możemy wstąpić do jednej z wielu idei – subkultur (skini, punki, skejci, sataniści, emo), po czym gdy się wyszalejemy, możemy prowadzić normalne życie – kredyt na mieszkanie, żonka, dzieciaki, grill i wóda do oporu w weekend, by choćby na chwilę zapomnieć o swoim „szczęściu”.
Krwiożerczy system
Cały system jest tak skonstruowany, by każdy znalazł w nim swoje miejsce – i cierpiał. System żywi się naszymi lękami i cierpieniem, bo tylko wtedy chcemy z niego korzystać, chcemy namiętnie i kompulsywnie kupować przedmioty, przyodziewać się w szatki nowych ideologii. Z cierpienia i lęków ludzi żyje niemalże cały przemysł, państwa zarabiają na wojnach, religie na konfliktach i biedzie, bo gdy człowiek żyje w piekle, jego spojrzenie kieruje się ku niebiosom, metafizycznym przestrzeniom gdzie jak wierzy, znajdzie kiedyś ukojenie od męki istnienia. Panowie w sukienkach chętnie sprzedadzą mu nadzieję za ostatni kęs chleba.
Taka jest cena złudnego poczucia bezpieczeństwa, wyparcia poczucia zdziwienia i niesamowitości – żyjemy na wirującej w otchłani kosmosu kuli, a za jakiś czas nasze ciała się wyłączą, zaczną cuchnąć i się rozkładać, więc wśród ciepłych słówek kapłana, łez bliskich (szybko wysuszonych przez spadek) i smutnych pioseneczek, zakopią nas w ziemi, gdzie dzieła zniszczenia dokończą nasi bracia mniejsi w rozumie – robaki ich mać. Dziś patrzysz z dumą na wypracowany latami treningów biceps, jutro będzie posiłkiem żarłocznej ziemi, tej ziemi.
braciasamcy.pl wrażliwcy i kozaki
Od lat piszę o kłamstwach, które wbito nam do głów na temat kobiet, związków, szczęścia w życiu. Okazało się że podobne przemyślenia ma wielu facetów, którzy bali się o tym publicznie mówić, ale na moim forum (braciasamcypeel) jawnie o tym piszą. Fajnie jest mieć miejsce, gdzie można zrzucić wszystkie maski i ciasne definicje „prawdziwego mężczyzny”, tłumiące naszą wrażliwość i indywidualność. Fajnie jest być w grupie ludzi, którzy Cię zrozumieją a nie wyśmieją – zwłaszcza że są wśród nas tacy, co dać po ryju umieją profesjonalnie.
Gdy mężczyzna już rozumie, jak został nabrany przez społeczeństwo co do natury kobiet, mamy dwie możliwe reakcje. Pierwsza to złość, gniew, czasami nienawiść. Jest to prymitywna reakcja małego dziecka, które drze na strzepy misia, bo się nie spodobał. Wielu mężczyzn żyje, pielęgnując i czcząc swoje obrażenie się na kobiety, uważając ten stan ducha za wybitne osiągnięcie. Niestety, to nie osiągnięcie a regres, cofnięcie się w rozwoju. Rozumiem tych ludzi, ale na tym poziomie są to dla mnie gówniarze. Nie wyzwolili się z systemu, a wpadli z jednej szufladki (kobieta jako anioł, który się nie wypróżnia i pachnie fiołkami), do drugiej (kobieta demon, wróg śmiertelny który tylko czyha na pieniądze i spermę). Oba te stanowiska łączy strach wobec kobiety, oraz pragnienie jej fizjologicznej eksploracji.
Regres traktowany jako osiągnięcie
Przyjacielu, nie jesteś duchowo rozwinięty. Cofnąłeś się o tysiąc lat do tyłu. Nie jesteś wolny od kobiety, tylko czołganie się zamieniłeś na gniew. Lęk zmienił się w nienawiść, co w tym wielkiego? Kobieta nadal ma nad Tobą władzę, nad Twoimi emocjami.
Druga reakcja to zrozumienie, współczucie, świadomość że obie nasze płcie brutalnie ukształowała natura na rozmnażanie się, przetrwanie. Jesteśmy więźniami naszego krocza, hormonów przyjemności uruchamiających się w trakcie zakochania, satysfakcji że przekazaliśmy nasze geny dalej, oraz strachu gdy nie ejakulujemy w jakiejś przytulnej brzoskwince.
Gra dwóch żebraków o poczucie przyjemności
Całe nasze życie to żebracza gra, by uzyskać trochę tej przyjemności od siebie, oraz uciec od nieprzyjemności związanej z byciem samemu. Ale zasady gry ustala natura, a nie my. Jak można w tej sytuacji złościć się na kobiety? Nienawidzić je? Są jeszcze bardziej uszkodzone przez naturę jak my, kierowane emocjami których nie rozumieją i nad którymi nie panują.
Mądry mężczyzna wobec kobiet jest jak ojciec niesfornej córeczki. Wyrozumiały, pełen miłości – ale nie poddający się tyranii płaczu, wybuchów emocjonalnych i wszelkich gierek. Karcący i surowy, ale pełen miłości. Nie biorący do siebie przykrych słów, odruchowo uruchamianych wodospadów łez i ognistych wrzasków. Kobietę trzeba od nowa sobie wychować, a nie obrażać się na nią – że nie robi tego, co chcemy. Kobiety to małe, niesforne dzieci – zawsze o tym pamiętajmy. A szczytem mądrości jest życie bez kobiety, gdyż wszelkie potrzeby które rzekomo ona ma zaspokajać, jesteśmy w stanie spełnić sami. Wtedy zostaje miłość, przebaczenie i życzliwość. Gniew jest dla przegrańców.
Komentarze (17)
najlepsze
być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie...
Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać
nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać.
Ach, kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę,
kiedy piorę ci koszule albo... naleśniki smażę...
( ͡º ͜ʖ͡º)
No i tym jest właśnie bycie stuleją :)
To facet, który boi kobiet, więc musi wymyślać "prawdy" na ich temat.
Ile oni mają lat? Po piętnaście? Ja myślałem w ten sposób kiedy szedłem do liceum :D Potem człowiek dorósł :)
Myślę, że targetowi też by się to przydało, tym bardziej, że świat ma głęboko to, czy oni się z kimś będę czy zostaną sami w swoim biadoleniu :)
Pozdrawiam
Kiedy wiara wyznawców w realne kompetencje upada przygnieciona realnym brakiem realności....;)
...no to się bracia stajenni spocili. Mistrz odebrał nadzieję na istnienie Dziadka Mroza i smacznych Śnieżynek- " przytulnych brzoskwinek " . Pozbawił złudzeń, wyrolował i roluje coś o nierealnym chowie, by bzyknąć sobie. A sztuka niełatwa, wieloletnia i trzeba się narobić i zarobić " na uszkodzone przez naturę" emocje :D
Na
Ile kieliszków rakii trzeba wypić, żeby stanąć w szranki z biedronkowym trunkiem ? Zamienić język potoczysty na potoczny, 'soczysty' ? ;)
Mam pełną Makarską i nie wiem jaka ilość pozwoli wyrównać poziomy przy okazji nowego artykułu, nowej 'recenzyjki' ;)
Nigdy nie piłam i trzeba mi dokładnej instrukcji z dozowaniem- ml/kg masy ciała . Mile widziane antidotum w razie fatalnego przedawkowania i zbezczeszczenia języka ojczystego . Kto wie, co się w
Poczekamy i zobaczymy jaka jest poetyczna dawka dla alkoholi 50% i wyżej :) Rakija wprawdzie prosto od rumuńskiego chłopa, a nie z Chorwacji, ale odpowiedni woltaż posiada!
Oczekuję tabelki, by móc się podzielić tą BEZCENNĄ WIEDZĄ ze znajomymi. Mam nadzieję, że do wieczora powstanie też coś górnolotnego, na czym można dane z tabelki wypróbować.
:D
http://images9.bibsy.pl/Gn8Iqjyn/kryspin.gif
Słodkie cytryny to wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem, są w rzeczywistości przyjemne.
To są podstawowe mechanizmy @samca. Następnie zniekształcona rzeczywistość jest wyolbrzymiana za pomocą hiperboli, nieumiejętnej analogii i zmiany słów, na takie o ostrzejszym zabarwieniu.
Jest to straszenie czytelnika i wmawianie mu nachalnie, że żyje w iluzji, zasianie wątpliwości, a @samiec ma być receptą na rozwiązanie
Tylko czy można stać okrakiem między dwoma biegunami? :)
W końcu ktoś, kto kupuje teksty o odnowieniu duchowym zorientuje się, że @samcowi daleko od filozofów czy myślicieli. Z kolei ktoś, dla kogo @samiec chce być kumplem dojdzie do wniosku, że kazania zawierają sprzeczności :)
Facet, który raz za razem biadoli jak to słabi ludzie poddają się alkoholowi lub narkotykom "jara się" tym, że na imprezie takie będą.
Facet, który pisze
Mamy tu jak zwykle zestaw starych sztuczek i strachów: kapłani, babcie, komiksy, filmy, wmówione szczęście z kobietą.
Ja nie wiem jak autor, ale ja widziałem setki filmów, które nie narzucają życia z nikim, a wręcz krytykują życie ustabilizowane :D
Oprócz tego nieco wyświechtane stwierdzenia, że i tak skończymy w grobie (bardzo odkrywcze :) ) no i spam, nachalny i nieudający nawet obiektywnego.
Na