Na początek
Niniejszy tekst jest
opinią, nie
faktem. Mimo współczesnej potrzeby krótkiej formy pozwalam sobie na dłuższe rozważania.
Powód?
Jeszcze kilka dni temu byłem pewny, że podważanie wartości Sondy2 przy tak silnym jej poparciu mija się z jakimkolwiek celem. Ale dziś widzę osoby, które moje podejście podzielają: Sonda2 z Sondą może mieć wspólną tylko część nazwy.
Nowa jakość?
Trudno powiedzieć jaki jest realny "poziom" współczesnego widza, ale poziom programu... rozczarowuje. Porównujemy proporcje planet układu słonecznego, a w tle pojawiają się komentarze typu
następuje żart "wyrzucamy słońce... dosłownie" - któremu nie dorównałyby nawet Najświętsze Polskie Kabarety, tłumaczymy pojęcie clean roomu, gdzieś pojawia się komentarz
a na koniec rzucamy siecią w śmieci!
Cóż, trudno mi przejść koło tego bez emocji, bo mam poczucie, że ktoś obiecał mi rozprawę naukową, a oglądam... TV Market. Nowa jakość? Lepiej zabrzmi "inna".
Kompetencje prowadzącego?
Nie mi oceniać cudze wykształcenie, czy kompetencje, ale idea programu tak dalece odbiega od pierwowzoru, że można ją położyć obok Galileo, czy jakiejś Wybuchowej Kuchni: program parapopularny. Jeśli prowadzący ma wykształcenie w dziedzinie i był propagatorem nauki - trudno wychwycić to w idei programu. To samo czułem względem gości programu. I przepraszam że to powiem - w Sondzie1 prowadzący byli przekonujący, tu mam poczucie czytania z kartki. Z pewnością Pan Doktor jest ciekawym człowiekiem nauki współczesnej, ale w Sondzie2 tego po prostu nie uświadczyłem.
Polityczność w nauce
To trudny temat. Nauka + polityka + religia... Ja mam pewne wątpliwości. Sonda była realizowana w czasach religijnego sceptycyzmu, co paradoksalnie dodało jej naukowej wartości. Jednak tam gdzie polityka i religia mieszają się z nauką - prawdziwej nauki nie ma (tak, wiem, zdania są
podzielone ). Mogą się sypać na mnie
gromy, ale zasad nauki nie ma co "zakrzykiwać" bo i zakrzyczeć ich się nie da z założenia (to nie tak działa). Nie wiem jakie są dokładnie związki między sponsorami i opiekunami programu a redaktorami treści, ale boję się zostawiać kwestie nauki... wierze.
Sonda1 =\= Sonda2
W porządku - to nic złego tworzyć program dla młodzieży o charakterze nowej Sondy. Pytanie brzmi - po co w takim razie używać nazwy Sondy, skoro w zasadzie się
odcinamy nie tylko od idei? Albo atakowanie
poprzedników? W całym zamieszaniu chyba nie idzie o to, czy Sonda 2 i jej prowadzący są "fajni" czy nie, tylko o to, że niektórzy czują się oszukani Produktem Sondopodobnym. Moglibyśmy mieć nowy program, a mamy
imitację. I tyle.
Temat pewnie wyczerpany nie jest, ale...
...wszystko będzie dodane przez Was w
komentarzach, prawda? [:) ;)](
https://hbr.org/2015/07/the-internet-makes-you-think-youre-smarter-than-you-are
)
Komentarze (47)
najlepsze
@daromer: pomieszałeś 2 odcinki (i lata):
1. "Plaster Rzeczywistości" o technologii Laser Disc, emisja 1984.04.05
(to było wielkości płyty winylowej).
http://www.youtube.com/watch?v=23bmWiH31lA
2. "Video ’83" o klasycznych płytach CD, emisja 1983.12.29
http://www.youtube.com/watch?v=m1itD9AQQyk
Z bardziej zaawansowanych od Młodego Technika był Przegląd Techniczny i później Audio Video, Komputer itp.
Natomiast w samym temacie, to cóż...
@aborygo: no własnie, sonda to nie był program dla przedszkolaków...