Najbardziej zachwycił Pearl Jam - bezbłędnie, niebo a ziemia jeśli chodzi o to w Chorzowie. Skunk Anansie trudno nazwać odkryciem, może autor spojrzał na rok reaktywacji zespołu (czyli 2009), ich początki kreślą się dużo wcześniej. Zgodzę się co do Reginy Spektor, naprawdę przyjemnie się jej słuchało.
Ale nie było to wzmianki o jeszcze jednej rewelacji - Klaxons. Gdy słuchasz ich płyty, myślisz sobie "nic nowego, dwóch zniewieściałych chłopców śpiewa przez jakiś syntetyzator,
"Cypress Hill - bardzo pozytywnie, przyjemna chmurka unosiła się w powietrzu"
Co tam na Cypress, na Damianie można było śmiało posądzić miejscowe gliny o masową likwidację sporej plantacji marychy gdzieś niedaleko w lesie. Nazwisko zobowiązuje :)
Kasabian - dla mnie lekkie rozczarowanie, mimo wszystko znałem ich w zasadzie jedną płytę ale nie zachwycili.
Fatboy Slim - byłbym zapomniał. Zdecydowanie NAJWIĘKSZA klapa całego festiwalu. Kolesie mają tyle wpadających w ucho piosenek i, co
Kasabian - znałem 2 kawałki, a bawiłem się świetnie, to chyba wystarczająca rekomendacja.
Cypress Hill - bardzo pozytywnie, przyjemna chmurka unosiła się w powietrzu, B-Real nieźle potrafi rozbawić publiczność.
Damian Marley i NAS - dla mnie bardzo subiektywnie najlepszy koncert w życiu, nawet rok temu Pendulum, Prodigy ani FNM, ani dwa lata temu Chemical Brothers nie poskładali mnie tak jak to wydarzenie.
Nie denerwujcie mnie tym Openerem, miałam jechać, już się nastawiałam że zobaczę Pearl Jam i Massive Attack przede wszystkim wreszcie na żywo, i rozchorowałam się na 2 tygodnie przed tak paskudnie na taką chorobę, że do tej pory ledwo się mogę wyprostować. Jakikolwiek mocniejszy kontakt z moimi plecami groziłby znoszeniem mnie z płyty na noszach. Fajnie, nie? Chyba w tym stuleciu nie zobaczę tego PJ, w 2007 tez chciałam jechać, to wypadło
Jeżeli lubisz rockowo metalowe klimaty, to zapraszam na master of rock do Vizovic już za 1.5 tyg. Kapelki akurat w tym roku są takie sobie, ale klimat samego festiwali niesamowity. Sam jadę już po raz trzeci. Z wrocławia jedzie się mniej więcej tyle, co nad morze :)
Na Heineken Festiwal też się w końcu muszę wybrać. Ekipy z roku na rok coraz lepsze, ale terminowo ciągle mi festiwal nie pasuje
@CocoJumbo: musze powiedziec ze wczoraj dead weather przebili swoim mistrzostwem wszystko, pearl jam i massive dali swietne koncerty ale te skupienie i energia wczoraj to nie ma co do niej czego innego porownywac! mam nadzieje ze beda jakies dobre nagrania z tego koncertu
a kasabian mial slabe naglosnienie i bylo lekkie rozczarowanie..
Mnie się najbardziej podobał The Dead Weather, może dlatego, że uwielbiam twórczość pana White'a oraz charyzmaczyną Mosshart. Kasabian też nieźle dał czadu, tylko jak stałem pod barierką to ciężko było wytrzymać z bandą piszczących siks. Hives też nieźle, szkoda, że było nie byli o 22, była by lepsza zabawa nocą. Pearl Jam mi się nie podobał ale to pewnie dlatego, że jakoś ich twórczość mi nigdy nie odpowiadała ale co
Jeśli chodzi o elektronikę to mi najbardziej przypadł do gustu Empire of the Sun, a największym rozczarowaniem był dla mnie Fatboy slim. The Hives dali niezłego kopa, a z hiphopu to oczywiście NAS. Ogólnie pozytywny festiwal!
Chyba odkryć na miarę wykopowych gimnazjalistów odkrywających na nowo internetowe suchary. Odgrzewane kotlety + współczesna muzyka indie która chyba nie może być bardziej bezpłciowa i nijaka. Ja oczywiście nie bronię nikomu tam jeździć i dobrze się bawić, ale nie nazywajmy tego co się tam dzieje "alternatywnym" i "odkrywczym". Nie od dzisiaj z resztą wiadomo, że na takich spędach nie o muzykę chodzi:
@gaska: No dobra, mam skrzywienie i trochę irytuje mnie nazywanie gitarowego popu muzyką alternatywną i awangardową. A Pearl Jam i Skunk Anansie to właśnie jest "sieczka z MTV" - za czasów kiedy MTV grało jeszcze muzykę te zespoły leciały tam non stop. Ale wielu nieobeznanym z muzyką ludziom wydaje się, że jak coś nie ma dyskotekowego beatu to z miejsca jest alternatywne i ten pogląd zresztą podtrzymują wielkie wytwórnie które dzięki
Komentarze (31)
najlepsze
Ale nie było to wzmianki o jeszcze jednej rewelacji - Klaxons. Gdy słuchasz ich płyty, myślisz sobie "nic nowego, dwóch zniewieściałych chłopców śpiewa przez jakiś syntetyzator,
Co tam na Cypress, na Damianie można było śmiało posądzić miejscowe gliny o masową likwidację sporej plantacji marychy gdzieś niedaleko w lesie. Nazwisko zobowiązuje :)
Kasabian - dla mnie lekkie rozczarowanie, mimo wszystko znałem ich w zasadzie jedną płytę ale nie zachwycili.
Fatboy Slim - byłbym zapomniał. Zdecydowanie NAJWIĘKSZA klapa całego festiwalu. Kolesie mają tyle wpadających w ucho piosenek i, co
Kasabian - znałem 2 kawałki, a bawiłem się świetnie, to chyba wystarczająca rekomendacja.
Cypress Hill - bardzo pozytywnie, przyjemna chmurka unosiła się w powietrzu, B-Real nieźle potrafi rozbawić publiczność.
Damian Marley i NAS - dla mnie bardzo subiektywnie najlepszy koncert w życiu, nawet rok temu Pendulum, Prodigy ani FNM, ani dwa lata temu Chemical Brothers nie poskładali mnie tak jak to wydarzenie.
Ludzie
Jeżeli lubisz rockowo metalowe klimaty, to zapraszam na master of rock do Vizovic już za 1.5 tyg. Kapelki akurat w tym roku są takie sobie, ale klimat samego festiwali niesamowity. Sam jadę już po raz trzeci. Z wrocławia jedzie się mniej więcej tyle, co nad morze :)
Na Heineken Festiwal też się w końcu muszę wybrać. Ekipy z roku na rok coraz lepsze, ale terminowo ciągle mi festiwal nie pasuje
a kasabian mial slabe naglosnienie i bylo lekkie rozczarowanie..
Technicy dali ciała, bardzo dużo było problemów z nagłośnieniem.
Mi najbardziej się podobały występy:
Kasabian, The Hives:
Największe rozczarowanie Fatboy Slim, jesli ktoś widział The Chemical Brothers 2 lata temu wie o co chodzi.
Massive Attack zagrali tak samo jak 2 lata temu, te same wizualizacje itp.
Mnie się najbardziej podobał The Dead Weather, może dlatego, że uwielbiam twórczość pana White'a oraz charyzmaczyną Mosshart. Kasabian też nieźle dał czadu, tylko jak stałem pod barierką to ciężko było wytrzymać z bandą piszczących siks. Hives też nieźle, szkoda, że było nie byli o 22, była by lepsza zabawa nocą. Pearl Jam mi się nie podobał ale to pewnie dlatego, że jakoś ich twórczość mi nigdy nie odpowiadała ale co
http://asset.soup.io/asset/0753/6155_1b72.jpeg