Drakula uwięziony w bursztynie
Ma niemal 100 mln lat i zdradza naukowcom zadziwiającą, krwiożerczą historię. Jest pierwszym bezpośrednim dowodem na to, że na dinozaurach pasożytowały kleszcze. To zatopiony w birmańskim bursztynie kleszcz nazwany Deinocroton draculi, czyli „Przerażający kleszcz Drakuli”.
Takiseprzecietniak z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 3
Komentarze (3)
najlepsze
Być może ze względu na rangę znaleziska naukowcy zdecydowali się nadać nowemu gatunkowi kleszcza nazwę, która na pewno zapadnie w pamięć. Otóż mający blisko 100 mln lat i zatopiony w birmańskim bursztynie kleszcz zwać się będzie Deinocroton draculi, czyli „Przerażający kleszcz Drakuli” - poinformowali we wczorajszym wydaniu „Nature Communications” członkowie międzynarodowego zespołu, który dokonał odkrycia.
Kleszcz - wróg numer jeden
Dinozaury wzbudzają w nas raczej sympatię, nawet te gatunki, które
Przetrwały i rozkwitły
Deinocroton draculi czy też - jak ktoś woli - „Przerażający kleszcz Drakuli” należy do całkiem nowego, nieznanego wcześniej gatunku, już wymarłego.
Naukowcy znaleźli zarówno jego formy „niedożywione”, jak i jednego przedstawiciela, który ewidentnie uwiązł z bursztynie tuż po obfitym posiłku - był osiem razy większy niż inne kleszcze z tego samego gatunku.
- Nie możemy, niestety, określić dokładnego składu jego ostatniego posiłku, gdyż kleszcz nie został całkowicie