Z cyklu - eze poleca:
część I
Krucjaty
A dokładniej - Krucjata Norweska.
w XII w panował niejaki Siguard I zwany później Krzyżowcem. Jak nietrudno się domyśleć, był Wikingiem. I w 1107 roku wpadł na pomysł, by wesprzeć Krucjaty w Ziemi Świętej. Mało tego, był pierwszym władcą europejskim, który wziął osobiście udział.
5000 luda na 60 okrętach wyruszyło zatem pod przywództwem Sigiego. Zimę 07/08 spędzili w Brytanii i, o dziwo, obyło się bez ekscesów.
W roku 1108 dotarli do północnych wybrzeży Półwyspu Iberyjskiego. Tam planowali spędzić kolejną zimę i wszystko było OK, dostali na to pozwolenie od tamtejszych władców, ale ci nie byli zbyt sprytni i gdy Wikingom skończyły się zapasy, zabronili swoim podwładnym z nimi handlować. Czym mogło się to skończyć chyba wiadomo. Gdy nie było co łupić a i zima się skończyła, Sigi wziął kompanię i popłynęli dalej. Po drodze spotkali piratów, których oczywiście złupili i zdobyli 8 kolejnych okrętów. Wciągu kolejnych miesięcy odbili od Muzułmanów współczesną Portugalię.
Kolejne miesiące upływały jak przygody piratów z Asterixem. piraci sami próbowali Wikingów atakować. Ci od wygranej do wygranej dotarli na Baleary i odbili prawie wszystkie wyspy. Całe? Nie, została tylko Majorka, którą Sigi odpuścił i popłynął dalej a Katalończycy dopiero 6 lat później byli w stanie podbić tę jedną pozostałą wyspę.
Rok praktycznie, od lata 1109 do wiosny 1110 spędzili na Sycylii. Latem 1110 dotarli w końcu do Ziemi Świętej, gdzie brali udział w bitwach ale też podczas zwiedzania okolicy zdobyli całe miasto. Wikingowie byli cenieni za męstwo i odwagę. Po tych sukcesach Sigi postanowił powrócić do ojczyzny.
Udali się do Konstantynopola, gdzie oddał wszystkie okręty w zamian uzyskał od cesarza Aleksego konie i zaopatrzenie. Wielu wojowników pozostało i i służyło na dworze będąc cennymi obrońcami.
Sigi z resztą udał się konno przez całą Europę do ojczyzny. Cudownie musiał się czuć np rumuński chłop widzący kawalkadę wikińską poginającą na koniach.
Gdy wrócił do kraju okazało się, że musi brać udział w walkach o tron gdyż rodzinka i wielmożni nie próżnowali. Po wygranej Sigi i tak oszalał, tuż przed śmiercią bowiem "adoptował" nieznanego chłopa który przybył z Anglii i twierdził, że jest jego synem. Pokonał też Szwedów i w sumie jeszcze trochę pożył, aż zmarł w roku 1130.
I tak to w bardzo dużym skrócie było ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarze (2)
najlepsze
Na zachęt łap plusa. Gdyż nie wiedziałem nic o tym gościu.
Natomiast aby twe wpisy były dużo ciekawsze uszczegóławiaj swą opowieść.
Ale fakt, temat usynowienia całkiem obcego człowieka, który potem nawet na tronie zasiadał, po nomen omen macoszemu potraktowana.