Asad – demonizowany z powodu swojej niezależności od Londynu i Waszyngtonu
Przywódcy bliskowschodni, którzy popierają linię USA i przymilają się do Izraela, są niezmiennie nazywani „mężami stanu” lub „prezydentami” przez amerykański rząd i jego coraz bardziej oswojone media. Ich represje są w wygodny sposób bagatelizowane.
Marikos z- #
- #
- #
- #
- 129
Komentarze (129)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
@mike100: tak są
A którzy z tych przywódców wywołali długoletnia wojnę domową przez doprowadzenia do buntu we własnej armii, która nie chciała wykonać rozkazu masowego zabijania swoich współobywateli?
Modne jest ostatnio kwestionowanie wszystkiego, co zachodnie. Rozumiem takie zachowanie, bo kwestionowanie zastanego
Albo w Syrii będzie rządził on, albo "umiarkowani rebelianci" będą wyrzynać każdego kto jest nie dość radykalny.
Assad to po prostu mniejsze zło, bez niego Syria stanie się drugą Libią, taka specyfika regionu
Ale Jankesom o to właśnie chodzi.. żeby była wojna. Oni sprzedają broń jednej i drugiej stronie i mają zapewnione tanie dostawy ropy. Podczas drugiej wojny było to samo. Amerykanie wspierali i Hitlera i aliantów.
Zresztą nie wdając się w niuanse i kto do czego wykorzystuje fakty i je przeinacza. Rządził Assad w Syrii był spokój, ludzie żyli jak na tamten region świata dostatnio. Działały szkoły, uniwersytety, szpitale, itd. A teraz co tam masz? A co ważne co w perspektywie? Kolejna amerykańska demokracja która zakończy