Wykopki, potrzebuję waszej pomocy, bo już sam nie wiem co robić:(
21 marca tego roku miałem wypadek. Miało to miejsce w Krakowie ok. godz. 9:50. Jechałem do pracy ścieżką rowerową od strony ul. Lema, i gdy przejeżdżałem przez skrzyżowanie ul. Meissnera i ul. Mogilskiej, uderzył we mnie skręcający samochód. Byłem na zielonym świetle, wina kierowcy była oczywista. Uderzyłem w ziemię razem z rowerem. Byłem ubrudzony w błocie, a rower uszkodzony i niesprawny. Kierowcą okazała się pani w wieku mojej mamy. Przyjęła bez gadania swoją winę. Nie chciałem robić jej kłopotów, więc spisaliśmy oświadczenie (załączone zdjęcie).
Po powrocie zaniosłem rower natychmiast do sklepu rowerowego, by dokonano ekspertyzy uszkodzenia. Dostałem potwierdzenie, że uszkodzona została rama, a wartość uszkodzenia do 1000 zł + 100 zł za ekspertyzę.
Następnego dnia zgłosiłem sprawę na LINK 4, bo tam ubezpieczona była sprawczyni wypadku. Byłem przekonany, że sprawa jest prosta i oczywista, i zostanie szybko załatwiona.
Wybaczcie, że bez dat, ale spróbuję opisać to czasowo najdokładniej, jak potrafię.
Po kilku dniach zadzwoniłem tam znowu. Powiedzieli, że Likwidator był już w sklepie gdzie stał uszkodzony rower, zrobił zdjęcia. Kazano mi czekać.
Po tygodniu zadzwoniłem ponownie. Próbowano mnie połączyć z Likwidatorem sprawy. Bezskutecznie. Obiecano, że zadzwoni do mnie następnego dnia. Nie zadzwonił ani następnego dnia, ani w ogóle.
Po kolejnych kilku dniach zadzwoniłem znowu, połączono mnie z Likwidatorem. Zbliżał się już koniec 30-dniowego okresu, w którym powinno się rozpatrzyć sprawę. Spytał, jakie są moje oczekiwania. Powiedziałem, że chcę 1300 zł - 1000 za ramę, 100 zł za ekspertyzę, 100 zł za bilet miesięczny (musiałem się przez ten miesiąc czymś poruszać do pracy), oraz 100 zł za montaż starych części na nowej ramie (sam tego nie potrafię zrobić). Był niechętny, chciał postawić na 1100 zł. Obiecał rozwiązać sprawę wkrótce.
Po kolejnym tygodniu czy dwóch dostałem pismo, że przedłużyli sprawę do 90 dni, ponieważ nie dostarczyłem dokumentów. Zadzwoniłem na infolinię. Byli zdziwieni, że nie dostałem od Likwidatora druków. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że Likwidatora w ogóle nie widziałem, bo był tylko w sklepie, i o żadnych drukach mi nie mówił. Infolinia powiedziała niepewnie, że może zostawił je w sklepie, a ci ze sklepu może zapomnieli mi ich przekazać (spychologia). Dosłano mi druki, które wypełniłem i przesłałem.
Kolejne dwa telefony nie dały żadnych rezultatów. Obiecano za każdym razem, że wkrótce sprawa będzie rozwiązana.
Dzisiaj zadzwoniłem po raz ostatni. DECYZJA ODMOWNA z dnia 9.05.2018 (Czyli przez DWA TYGODNIE nikt mi nawet nie dał znać, że mają mnie w dupie!). Nie dostałem listu, maila, nic!
UZASADNIENIE: Uszkodzenie roweru NIE MOGŁO być wynikiem wypadku. Czyli rower po potrąceniu przez samochód i uderzeniu w ziemię nie mógł według nich mieć uszkodzonej ramy. Najwyraźniej kłamała też ekspertyza, za którą zresztą zapłaciłem z własnej kieszeni.
Proponują mi składać reklamację, czyli pewnie kolejne dwa miesiące robienia mnie w balona, zanim odrzucą.
Chciałem być w porządku, nie wzywałem policji, to i teraz mam za swoje. Przez całe te 2 miesiące nikt do mnie nie zadzwonił, nie poinformowano mnie o niczym mailowo, tylko raz dostałem ten list o przedłużeniu postępowania do 90 dni...
Powiedzcie, co mogę zrobić? Potrzebuję waszej pomocy!
Komentarze (350)
najlepsze
Poza tym nauczka: wołajcie zawsze policję. Do każdej kolizji. I zawsze nawet w przypadku siniaków wzywać w takich sytuacjach karetkę. Wtedy jest żelazna dokumentacja a nie karteczka napisana na kolanie, którą to generalnie w Polsce sobie można dupę podetrzeć.
@mamspodniewpaski: A najlepiej od razu karawan! Towarzystwo wypłaca wtedy za szkodę całkowitą na ciele (100%), a ZUS dorzuca zasiłek pogrzebowy. ( ͡$ ͜ʖ ͡$)
Nie lepiej zrobić normalną obdukcję?
Jak to jest taki sklep z wszystkim w którym jest serwis to często wypożyczają tam też rowery, biorąc pod uwagę, że taka wypożyczalnia potrafi kasować nawet i 50zł za dzień to powinno skutecznie przyspieszyć rozpatrywanie sprawy (nawet jak by było i 15zł za dzień to by przyspieszyło, a taniej niż 15zł chyba nie ma nigdzie).
- nie podważali wyników ekspertyzy z niezależnego serwisu rowerowego
- do 2500 nawet nie chcieli wysyłać swojego rzeczoznawcy czy likwidatowa.
Napisz do sprawcy, że w związku z odmową wypłaty przez ubezpieczyciela musisz sprawę skierować na drogę cywilną, co będzie się wiązało z mandatem karnym (bo musi przejść całą ścieżkę z drogówką włącznie). Sądzę, że telefon od wkurzonej klientki która będzie groziła rozwiązaniem umowy z nimi powinien
@mp0011: moim zdaniem nie zaszkodzi ale też i nie pomoże. Dla Link4 strata jednego klienta i składki 500 czy 700zł to żadna strata w porównaniu do konieczności wypłaty np 1000zł za jego szkodę.
@mp0011:
W jaki to sposób droga cywilna miałaby się wiązać z mandatem?
Mandaty są w sprawach o wykroczenia drogowe i są postępowaniem zupełnie niezależnym od cywilnego dochodzenia odszkodowania.
Co więcej - nie ma możliwości dochodzenia odszkodowania bezpośrednio od sprawcy. Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych mówi że z automatu przypozwany będzie ubezpieczyciel, oraz to ubezpieczyciel reprezentuje sprawcę w procesie (np. przyznanie się sprawcy