"Mam szczęście. Rodzice i brat nie zginęli od siekiery"
"Na Wołyniu oprócz banderowców mordowali także 'siekiernicy'. Tak nazywaliśmy sąsiadów, który w ciągu dnia potrafili przyjść do Polaków i zjeść z nimi wspólny obiad, a w nocy mordować". "Boję się, że kiedy odejdzie ostatni świadek, będzie mówiło się o tej zbrodni jako o wojnie polsko-ukraińskiej..."
HaHard z- #
- #
- #
- #
- #
- 83
Komentarze (83)
najlepsze
Chyba trochę Tobie się dzisiejsze czasy z rzeczywistością powojenną po p i er do liły.
Też tak macie ?
Janina Kalinowska: O jakim pojednaniu tu mówić? Z kim ja mam się jednać? Żeby się pojednać, to ktoś powinien powiedzieć: tak było, wybaczcie. Ja nic więcej nie chcę, ja nie chcę ich przeprosin. Przeprosiny nic nie dadzą, nie wrócą mi ani ojca, ani matki, nie wrócą tego, co mi zabrano - dzieciństwa, młodości, a -
Janina Kalinowska: Żebyśmy byli z Ukraińcami dobrymi sąsiadami, to tę sprawę trzeba wreszcie załatwić. Po pierwsze, przeprowadzić ekshumacje. Ja nawet nie wiem, gdzie leżą moi rodzice. Ale tego nasz rząd - niekoniecznie ten - nie dopilnował. Od czasu pierwszego premiera i prezydenta wolnej Polski nikt się tymi sprawami nie zajmował. To jest dla nas okropne. Bardzo dużo
Bo to była wojna tyle że Ukraińsko-Polska. No właściwie to napaść w "starym sylu" (lub tez powstanie).
Z wojna to jest tak że kiedyś się zaczyna. Zaczyna sie od napaści jednych na drugich. Czasem rozkazy sa takie by nie oszczędzać nikogo i niszczyć wszystko. I tu tak było. A skoro Ukraińcy uważali że to były