Sprawę zaczyna i kończy wyobrażenie sobie pewnej sytuacji. Raczej próba wyobrażenia jej sobie. Zaczynamy. Zamykamy oczy i uruchamiamy wyobraźnię.
Wyobraźcie sobie państwo Niemcy, dziś. Wyobraźcie sobie państwo, że największy niemiecki (w znaczeniu: działa w Niemczech) portal internetowy należy do Polaków, zatrudnia się tam Niemców, nawet niektórych bystrych, dobrze się im płaci, ale właścicielem są Polacy. Polacy, polski kapitał! Wyobrażamy sobie dalej, największe radio w Niemczech należy do Polaków. Nie no, bez przesady, oczywiście, że audycje są po niemiecku i prezenterzy to Niemcy, na falach niemieckiego eteru nie będzie przecież szurał polski akcent, ale właścicielami radia są Polacy i tak się mu przyglądają i podejmują różne decyzje, jak to właściciele. Polacy w Niemczech.
Dalej. Wyobraźmy sobie, że właścicielami największej niemieckiej gazety ogólnokrajowej są Polacy. Oczywiście pisze się po niemiecku, dziennikarze są Niemcami, czasem w jakimś kolegium redakcyjnym udział weźmie milczący Polak, żeby potem redaktorowi naczelnemu, oczywiście Niemcowi, przekazać na osobności swoje sugestie. Mogą być w formie listu do zespołu, takie rzeczy miały już miejsce. Tylko sugestie, jak właściciel Polak pracownikowi Niemcowi, żadnych tam nakazów, przecież redaktor naczelny jest niezależny, inna sprawa, że gdyby teoretycznie za bardzo fikał taki redaktor, to dalej będzie niezależny, ale już jako na przykład bezrobotny. Święte prawo właściciela Polaka w sprawie pracowników Niemców, chociaż oczywiście operację pozbywania się takiego Niemca trzeba przeprowadzić z głową, wiadomo – prawo pracy, stowarzyszenia, etc. Najlepiej, jakby sam odszedł z wyprawką w postaci pliku dojcze juro. I już.
Wyobraźcie sobie państwo, że największym wydawcą magazynów kolorowych dla kobiet i nie tylko, sprzedających się, jak świeże bułeczki, jest firma polska. Na koniec wyobraźcie sobie, że ci Polacy, którzy mają w tych Niemczech największy internetowy portal, radio, ogólnokrajową gazetę, mają też sieć gazet landowych, w każdym landzie jest jakaś duża gazeta należąca do Polaków.
Wyobrażają sobie to państwo? No pewnie, że nie, bo to nie do wyobrażenia. Niemcy nigdy by na to polskiemu kapitałowi nie pozwolili. Po prostu. Abstrahując od tego, czy mamy, czy mielibyśmy taki kapitał, to z całą pewnością Niemcy nie pozwoliliby, żeby tak newralgiczny biznes jak media – i to jeszcze w takiej skali – był w ich kraju w rękach Polaków czy obcokrajowców w ogóle.
Dlaczego? Ponieważ media to nie jest fabryka czekolady, tylko fabryka zarządzania opiniami, fabryka kształtowania opinii publicznej, fabryka uprawiania i sterowania polityką także. I powiem wam, moi drodzy, że Niemcy zdecydowanie chcą, żeby niemiecką opinią publiczną zarządzały niemieckie media. Przyjrzyjmy się Polsce. Największy portal internetowy należy do kapitału niemiecko-szwajcarskiego. Dziennikarze to Polacy, piszą po polsku, niektórzy nawet bystrzy. Największe prywatne radio należy do kapitału niemieckiego, audycje są po polsku prowadzone przez polskich prezenterów i dziennikarzy, ale właścicielami są jednak Niemcy. Największa gazeta w Polsce należy do Niemców i Szwajcarów. Największy wydawca magazynów kolorowych nie tylko dla kobiet w Polsce to firma niemiecka. Największe regionalne gazety, wydawane w największych polskich miastach, należą do Niemca.
Komentarze (309)
najlepsze
@dekoncentracja: Po prostu ich nie oglądaj i #!$%@? się od tych którzy oglądają i każdy będzie zadowolony.
Nie mydlij ludziom oczu bredniami o interesie narodowym.
Czemu jak portal albo gazeta należy do kapitału niemiecko-szwajcarskiego to wymieniasz tylko niemiecki?
Dziękuję doświadczonym historią Niemcom za wsparcie nas w uchronieniu się przed narodowym socjalizmem pisu.
TVN należy do amerykanów.
Do Niemców należy Fakt i RMF - a te nie angażują się po żadnej stronie sporu.
Co do radia to np. RMF był najpopularniejszą stacją zanim jeszcze przejął ją Bauer, a nie zauważyłem aby sprzyjali którejś stronie politycznej.