Próbowałem kilka razy po Atlantyku pływać a to promami, a to kutrami, a to jachtami. Za każdym razem kończyłem na rufie przewieszony przez barierkę. Jak ktoś wam powie, że chorobę morską ma się tylko raz to nie wierzcie w to. Rzygałbym
@R2D2_z_Sosnowca: Ja przestaję karmić rybki po Cinnarizinum i to jest jedyne, co mi pomaga. Niestety usypia.
Bo z domowych sposobów to wiem tylko, że bardzo pomaga niejedzenie orzechów (uwaga suchar) To znaczy, jak nie jesz orzechów, to potem podczas rzygania nie wybijesz sobie zębów.
@VanGogh: uwierz mi nie chciałbyś, płynąłem raz Sassnitz - Trelleborg Stena Line Niemcy-Szwecja (jest krócej i taniej niż z Polski, pływam tą trasą często) - po wyjściu z portu zaczęło nieco lepiej kołysać, sporo osób przeszło na dziób "popatrzeć" - po 15 min fale zrobiły się większe, ilość osób na dziobie zwiększyła się - po chwili kołysało już tak, że żeby przejść korytarzem trzeba było rozstawić ręce (i odbijać się od
@MrPollmann: W taki sztorm bardzo dobrze się siedzi na kiblu. Tylko trzeba sobie zająć ten dla niepełnopsprawnych, bo on ma zaraz obok umywalkę, do której można rzygać nie wstając :P
Komentarze (49)
najlepsze
A próbowałem opaskami z kulkami na tętnicach, tabletkami, napojami, siedzeniem na czczo itd. Nic nie pomagało. Rzygam zawsze jak kot
Bo z domowych sposobów to wiem tylko, że bardzo pomaga niejedzenie orzechów (uwaga suchar) To znaczy, jak nie jesz orzechów, to potem podczas rzygania nie wybijesz sobie zębów.
- po wyjściu z portu zaczęło nieco lepiej kołysać, sporo osób przeszło na dziób "popatrzeć"
- po 15 min fale zrobiły się większe, ilość osób na dziobie zwiększyła się
- po chwili kołysało już tak, że żeby przejść korytarzem trzeba było rozstawić ręce (i odbijać się od
@bialy_wilk: A i sam kucharz nie musi tak po kuchni latać. Wystarczy, że założyć wrotki.
Tutaj reportaż z takiego przejścia: 5 metrowa fala na powierzchni przestaje być odczuwalna na 50 m. A głębokość wody jest... 40 metrów.
Wzmagać się mogą fale (nasilać), a załoga z falami się może zmagać (walczyć).