MON traci miliony na utylizacji amunicji strzeleckiej
TL;DR - Znalazłem informację o tym, że utylizacja jednej sztuki naboju to 5 zł. W sklepie taka powojskowa amunicja jest sprzedawana za około 1,1 zł za sztukę. Zapytałem się posła o oficjalną cenę utylizacji amunicji. Zbyto mnie odpowiedzią, że ujawnienie ceny utylizacji starej amunicji od AK godzi w bezpieczeństwo państwa. Bezpieczeństwo państwa czy bezpieczeństwo cudzego interesu?
Na samym początku warto zacząć od źródła ceny 5 zł od sztuki.
Pełny zapis przebiegu posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych (nr 132) z dnia 6 grudnia 2017 r.
Otóż, jeden nabój do karabinka AK-47, jeżeli chcielibyśmy go kupić po prostu w sklepie, mając pozwolenie na broń, kosztuje 1,10 zł. Koszt, który poniosło wojsko, to jest około 2,60 zł. Na strzelnicy, jeśli organizacje proobronne kupują taką amunicję, a zazwyczaj te organizacje nie mają możności dostępu do tej amunicji inną drogą, płacą 3 zł. A wiedzą państwo, ile kosztuje utylizacja przez wojsko jednej sztuki amunicji, za którą zapłacono cenę, o której wcześniej wspomniałam, czyli 2,60 zł? Wojsko dzisiaj za utylizację jednego naboju do AK-47 płaci 5 zł. Mamy do czynienia, szanowni państwo, z wyjątkowym marnotrawstwem, ponieważ państwo, korzystając z pieniędzy podatników, zakupiło amunicję, nie wykorzystało jej do celów obronnych, a dzisiaj, ponieważ termin ważności tej amunicji się kończy, to państwo tę amunicję utylizuje, w dodatku za cenę prawie dwukrotnie wyższą niż jej zakup.
źródło: //orka.sejm.gov.pl/zapisy...
Na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych padły ciekawe kwoty 2,60 zł za zakup i 5 zł za utylizację. Razem 7,60 zł za nabój do karabinku Kałasznikowa bez uwzględniania kosztów magazynowania. W standardowej puszce z amunicją mieści się 700 sztuk, czyli pojedyncza puszka z amunicją strzelecką kosztuje podatnika 5320 zł. Dla porównania gdybyście chcieli kupić taką amunicję w sklepie to kosztuje ona 1-1,1 zł, a jej utylizacja jest darmowa. Wystarczy stanąć przed drzwiami dowolnej strzelnicy i krzyknąć "amunicja za darmo". Oczywiście takie rozdawnictwo w wykonaniu MON nie wchodzi w grę, ale istnieje w Polsce rynek, który wessie dowolną ilość amunicji do broni strzeleckiej. Kilka lat temu do sklepu w Kościerzynie przyjeżdżał import amunicji od AK z Chin. Powszechnie się mówiło "chińska amunicja jest dobra, bo jest dobra i tania" choć brudziła trochę bardziej od polskiej, węgierskiej czy radzieckiej. Do sklepu pana S. przyjeżdżał kontener zawierający milion sztuk i wyprzedawał się w ciągu kilku dni. Ze znajomymi kupiliśmy wtedy łącznie chyba z 30 tysięcy sztuk na własne potrzeby w cenie ok. 80 gr od sztuki. Później z tego co pamiętam policja zaczęła robić sprzedawcom problemy, że nie jest to amunicja "cywilna" i temat taniej amunicji z Chin upadł.
Mniej więcej dwa tygodnie temu wdałem się w dyskusję z posłem Witoldem Zembaczyńskim (tak, to ten co pisał interpelację dotyczącą ograniczenia noży w przestrzeni publicznej) i temat zszedł na dostępność amunicji 7.62x39 na rynku cywilnym w Polsce. Przedstawiłem problem i koncepcję rozwiązania polegającą na sprzedaży strzelcom amunicji z kończącym się terminem magazynowania. Poseł miał sprawą się zająć i wczoraj dostałem taką odpowiedź:
ujawnienie ceny utylizacji starej amunicji od AK godzi w bezpieczeństwo państwa
To nie jest kwietniowy żart, a smutna polska rzeczywistość. Jakaś firma prawdopodobnie zarabia na polskim podatniku 3500 zł od puszki z amunicją, a oficjalne ujawnienie ceny byłoby przykładem niegospodarności MON i godziłoby w bezpieczeństwo cudzego interesu. Czyjego? Nie wiem. Może Mesko mające dwie linie do utylizacji amunicji, może inna firma korzystająca z mobilnego systemu "Jowisz" jak na zdjęciu poniżej.
W latach 50. amunicja wz. 43 stała się podstawą uzbrojenia armii państw Układu Warszawskiego, a Polska była jednym z jej producentów. Amunicję produkowano nie tylko na bieżące potrzeby, ale również na wypadek wojny do tzw. Zapasów Nienaruszalnych, w skrócie ZNów. Termin jej składowania to 50 lat, czyli teraz zaczynamy utylizować amunicję z początku lat '70. Zakładając, że byśmy chcieli powołać pod broń 100 000 żołnierzy, a każdy miał mieć przy sobie przynajmniej 4 magazynki, czyli 120 sztuk amunicji (bardzo niski szacunek) to daje nam ponad 17 000 puszek z amunicją na start, a co z zapasami? Ile kosztuje podatnika utylizacja tego żelastwa? Czy nie można znaleźć tańszych alternatyw zamiast spalania w specjalistycznych piecach prywatnych firm?
Komentarze (236)
najlepsze
POLSKA... tego nie zrozumiesz.
Komentarz usunięty przez moderatora
Po dwóch dniach byś ledwo słyszał, bark by cię #!$%@?ł i nie czułbyś zapachu od tony spalonego prochu.
Mój kolegaa był w wojsku i grabili liście cały czas.
@JudzinStouner: Mati dostanie białej gorączki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@JudzinStouner: Albo sprzedawana za równowartość flaszki, żeby pokryć koszty obsługi tego programu i uzbierać w dwa miesiące na lotniskowiec ;-)