Drogi Wykopowiczu
w załączonym linku do Polityki Prywatności przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych osobowych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Zamykając ten komunikat (klikając w przycisk “X”), potwierdzasz, że przyjąłeś do wiadomości wskazane w nim działania.
+178
pokaż komentarz
Ludzie sami coraz rzadziej są skłonni iść z objawami koronawirusa do lekarza a jak już pójdą, to lekarz bardzo często nie kieruje na test (chyba, że kierowanie na test lub nie, jest odgórne).
-65
pokaż komentarz
@gridstream: Oni liczą, że rząd będzie ludzi brał z łapanki, tylko po to, żeby zrobić więcej testów :P Jeżeli się nie zgłaszają/nie chcą zostać zbadani to i liczba testów się zmniejsza.
+29
pokaż komentarz
@gridstream: co za bzdura - znam osobiście kilkanaście osób które zostały skierowane i sam lekarz decydował że test i koniec gadania.
+27
pokaż komentarz
lekarz bardzo często nie kieruje na test
@gridstream: raczej odwrotnie z byle powodu potrafią kierować.
+21
pokaż komentarz
Jeżeli się nie zgłaszają/nie chcą zostać zbadani to i liczba testów się zmniejsza.
@ExiTeR: jeżeli rzad chce miec jakiekolwiek wiarygodne dane to powinien starac sie wyznaczyc lepszy wskaznik postepu epidemii niz to ile akurat dzisiaj osob zachcialo sie isc na test
+23
pokaż komentarz
@Okayama: Trzeba mieć cholernego pecha/szczęście w zależności od poglądów, żeby Cię skierowali na test. Do testów jak na razie nikt nie zmusza. Znam kilka osób, które przechodziły koronawirusa, ja próbowałem, ale się nie doprosiłem skierowania na test, jak byłem chory i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na koronawirusa. Część znajomych zrobiła test prywatnie - bo chcięli. Część dostała kwarantannę na ten czas. Bez testu na koniec, po prostu się skończyła. A do części nikt się nie odezwał.
+10
pokaż komentarz
@lazy__: ja mam doświadczenie z dziś. Osoba która korzysta z telemedycyny zadzwoniła po zwolnienie, bo ma gorączkę i się źle czuje. Lekarka przez telefon orzekła, że to covid. Godzinę potem dzwoni sanepid i jest na kwarantannie ma zakaz wychodzenia. Jutro mają przyjechać po wymaz.
+2
pokaż komentarz
@Okayama: a tak z ciekawości, dzwonili osobiście? Bo do znajomej w piątek automat zadzwonił i ją poinformował o kwarantannie. (Już z pozytywnym wynikiem - zrobiła test prywatnie)
0
pokaż komentarz
@lazy__: automat.
+14
pokaż komentarz
@ediz4 Bzdura? To jakim cudem w ciągu kilku dni mamy spadek ilości wykonywanych testów do 20% liczby sprzed kilku dni? Ja znam kilkanaście osób które mają objawy, poszły do lekarza i dostały leki jak na przeziębienie/grypę, bez skierowania na test.
0
pokaż komentarz
@3mortis: Przecież chyba wszystkie kraje na świecie tak liczą postęp epidemii.
-3
pokaż komentarz
@gridstream: Bo nie mają objawów typowo dla koronowirusa. Jesteś lekarzem i wiesz lepiej od nich?
To jakim cudem w ciągu kilku dni mamy spadek ilości wykonywanych testów do 20% liczby sprzed kilku dni?....
Kilku czyli ilu? PO pierwsze to jesteśmy po weekendzie a to LABORATORIA wpisują wyniki testów. Po drugie jak pisałem wyżej - to lekarze wysyłają na testy. Mamy zrobić łapanki na ulicy?
+4
pokaż komentarz
Komentarz usunięty przez moderatora
+1
pokaż komentarz
@ediz4: hmm, duże naciąganie. Ja (żona i dzieci o dziwo nie, lub bezobjawowo), moja matka, kumpel z rodziną, szwagier z rodziną, kuzynka z rodziną itd. Większość osób, które znam i które ewidentnie (w kilku przypadkach potwierdzone badaniami na przeciwciała, np ja) miały koronę nie testowały się i nie ma ich w statystykach. Poza sytuacjami skierowania obowiązkowego na testy w związku z pracą (kolega w służbach, drugi w prywatnej firmie wysłany przez szefostwo itd) nie znam nikogo, kto byłby skierowany "na siłę" przez lekarza . Owszem to nadal dowód anegdotyczny ale mając w otoczeniu i w najbliższej rodzinie lekarzy, w tym zakaźnika, mam dosyć dobry wgląd w temat.
Co do "nie ma objawów typowych dla koronowirusa" to absolutnie się mylisz - ojciec jest lekarzem w jednoimiennym i w tej chwili testy dla nich są potrzebne tylko żeby był papier. Wg niego jest kilka tak specyficznych objawów, że nie sposób pomylić tej choroby z niczym innym, choćby po specyficznym kaszlu (u mnie rozpoznał w trakcie rozmowy przez telefon - zupełnie przypadkiem). Do tego dochodzą kłopoty z natlenieniem: niska saturacja i/lub bradykardia, brak węchu przy jednoczesnym braku kataru czy obrzęku w zatokach itd.
Swoją drogą w tej chwili w szpitalu problemem nie jest obłożenie miejsc (u nich już ponad tydzień nie ma 100%) tylko fakt, że ludzie zgłaszają się obecnie dopiero jak mają duże duszności i chorobę w stanie zaawansowanym. To mocno utrudnia leczenie i mimo mniejszej ilości chorych i (nieco) lepszej wiedzy o leczeniu to odsetek zgonów jest gorszy niż jeszcze 2 miesiące temu.
+2
pokaż komentarz
Wg niego jest kilka tak specyficznych objawów, że nie sposób pomylić tej choroby z niczym innym, choćby po specyficznym kaszlu (u mnie rozpoznał w trakcie rozmowy przez telefon - zupełnie przypadkiem). Do tego dochodzą kłopoty z natlenieniem: niska saturacja i/lub bradykardia, brak węchu przy jednoczesnym braku kataru czy obrzęku w zatokach itd.
@JarosG: Ano widzisz. Brat z rodziną dostał skierowanie i wszyscy negatywni. Więc jednak można pomylić. Już pomijam iż spora część skierowań jest wydawane na podstawie wywiadu telefonicznego. Ja rozumiem że Ty masz lekarzy za nadludzi ale bez przesady.
0
pokaż komentarz
kilkanaście osób
@ediz4: sporo ludzie macie w tej pisowskiej agencji propagandy
0
pokaż komentarz
@ediz4: To że ty znasz kilkanaście takich osób nie przeczy temu co napisał @gridstream
-4
pokaż komentarz
@bl33p33r: Przeczy bo nikt nie naciska na lekarzy by nie dawali skierowań - to ich decyzja
+1
pokaż komentarz
@ediz4: Oni nawet nie mają okazji do podjęcia decyzji bo ludzie zrobią wszystko żeby nie wpaść w system :)
-2
pokaż komentarz
@bl33p33r: skoro nie mają to czemu mieli 3-4 tygodnie temu gdy były rekordy chorych i nawet po 70k testów?
-1
pokaż komentarz
@ediz4: Oj chlopieś, naiwny jak dziecko. Ty naprawdę myślisz że te statystyki to na serio ?
-4
pokaż komentarz
@bl33p33r: Aa no tak - tajny spisek illuminatów.
0
pokaż komentarz
@ediz4: Udowadniasz że jest więcej głupich niż mądrych. Skoro dzieciak im wykazał że tną w kulki w statystykach to należy założyć że od początku są nieprawidłowe. Szkoda że muszę ci tłumaczyć oczywistości.
0
pokaż komentarz
@ediz4: No widzisz, a mój dziadek był u lekarza prywatnie, a lekarz powiedział że zwykłe przeziębienie. 2 tygodnie później zmarł, a babcia dostała wynik pozytywny na wirusa, także możemy się obrzucać dowodami anegdotycznymi i nic to nie da
0
pokaż komentarz
@ediz4: a kiedy były skierowane na test? Ja dostałem skierowanie z przychodni na wymaz, tylko musiałem wymienić 4 objawy (lekarka mi to powiedziała). Znajoma z trójmiasta jakiś tydzień później się dowiedziała, że jeśli się nie będzie dusić, to jej testu nie zrobią.
-1
pokaż komentarz
@Grandel: Jakoś 2 tygodnie temu. Jedna osoba miała kontakt z osoba zarażoną a reszta domowników objawy grypowe - wszyscy dostali z automatu zlecenia. Kolega wraz z rodziną sie jakoś nie dusi bo siedzą w domu normalnie - on dwa testy, reszta po jednym pozytywne. Objawy grypowe. Jak widać zależy to od lekarza.
-1
pokaż komentarz
@gridstream: @ediz4: u mnie w domu 4 osoby pełne objawy. Gorączka, ból pleców, utrata smaku, węchu. Dostaliśmy 2tyg L4, "panie jak nie ma duszności to pilniejsze przypadki czekają na test" a wszystko to początkiem października. U mnie do tej pory smak tak w 50%. Prawda jest taka, że na takim L4 jakbym chciał to bym łaził wszędzie i wszystkich zarażał. Szkoda dać parę cebulionów na test, lepiej niech pracodawca płaci za pracownika siedzącego w domu...
-1
pokaż komentarz
@ediz4: a ja znam masę ludzi, którym lekarz nie dał skierowania mimo objawów, więc bzdura (✌ ゚ ∀ ゚)☞
0
pokaż komentarz
@ediz4 Nie mędrkuj tylko poszukaj. Albo gotowy masz tutaj- wraz z komentarzem:
https://twitter.com/micalrg/status/1333397325281185792?s=19
0
pokaż komentarz
@gridstream: co gotowy mam?
+114
pokaż komentarz
XD
źródło: mrobvious.jpg
+67
pokaż komentarz
@DEATHSTROKEBACK dla pisowca to wcale nie takie oczywiste. Trudno uwierzyć, ale wciąż są ludzie, którzy wierza rządowi PiS.
+10
pokaż komentarz
@DEATHSTROKEBACK: jednak lepiej by było czarno na białym, niż żeby pozostało w polu teorii spiskowych.
+5
pokaż komentarz
@kannel fanatycy pisowscy na wszystko mają wytłumaczenie, niektórzy się budzą, kiedy złapią polityków, lub funkcjonariuszy tvpis na kłamstwie. Ale nie wszyscy, niektórzy twierdzą, że rząd musi okłamywać obywateli, bo obywatele są głupi.
0
pokaż komentarz
@kannel jest ich dużo
0
pokaż komentarz
@DEATHSTROKEBACK każdy poza prezydentem kraju to wie ¯\(ツ)/¯
+2
pokaż komentarz
@kannel: Rządowi Pis już mało kto wierzy.. tylko najbardziej zatwardziali... gorzej jak ktoś dalej wierzy, że zmiana znowu na Peło coś poprawi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+1
pokaż komentarz
@kannel trudno uwierzyć, ale wciąż są ludzie którzy wierzą w pandemiczną propagandę...
0
pokaż komentarz
@kannel: przestaną wierzyć jak przestaną dostawać pieniądze( ͡° ͜ʖ ͡°)
+72
pokaż komentarz
Ten artykuł to kompletna bzdura wynikająca po prostu z niechęci do rządu, ale jednocześnie oparta na faktach :) nic tak dobrze nie działa jak podciąganie pod teorię faktów i naginanie ich tak, by teorię udowodnić.
Po pierwsze: testy nie są zlecane przez rząd, co sugerują baranie głowy, tylko lekarze, do których zgłaszają się pacjenci z objawami.
Po drugie: jeśli lekarze rodzinni zlecają mniej testów to mniej testów jest raportowanych, a zatem epidemia spada
Stąd wniosek, że bzdurą jest jakoby rząd BEZPOŚREDNIO manipulował ilością testów lub wręcz fałszował dane :)
Czy to oznacza, że rząd nie ingeruje w stan epidemii? Niestety nie. Sęk w tym, że robi to w zupełnie inny sposób.
Po pierwsze: wprowadzenie automatycznej kwarantanny spowodowało, że kiedy ktoś idzie do lekarza i ma zlecenie na test, automatycznie wpada w kwarantannę, ale w czas jego kwarantanny nie wliczają się dni od izolacji do uzyskania pozytywnego wyniku, potem gdy uzyskuje wynik pozytywny rozpoczyna się liczenie czasu do kwarantanny, a po jej upłynięciu JEGO RODZINA (mieszkająca razem z nim) jeszcze musi pozostać w domu przez tydzień. De facto sprawia to wyjęcie z życia praktycznie całej rodziny na okres bliski miesiąca.
W rezultacie automatyczna kwarantanna powoduje, że ludzie W OGÓLE nie chodzą do lekarza, dopóki nie muszą iść do szpitala
Po drugie: Czas trwania kwarantanny jest tak wielki, że pracodawcy nie zlecają masowych badań w zakładach pracy bojac się utraty stabilizacji produkcji
De facto rząd NIE STERUJE ilością testów w sposób bezpośredni. On steruje nią poprzez wykorzystywanie prostych psychologicznych mechanizmów. Ludzie boją się kwarantanny, bo boją się utraty pracy, boją się utraty stabilizacji finansowej. W rezultacie do lekarzy zgłąszają się tylko Ci, którzy chcą ze tak to ujmę żyć zgodnie z tym jak to "być powinno" w ich mniemaniu oraz ci którzy po prostu bardzo źle się czują.
Sumarycznie jednak ilośc ogólnych przypadków zasadzie cały czas mamy taką samą. Dlaczego tak twierdzę?
Bo od trzech tygodni ilość osób HOSPITALIZOWANYCH z powodu COVID jest praktycznie niezmienna. Cały czas utrzymuje się na poziomie około 21-23 tys. To oznacza, że codziennie zdrowieje oraz zachorowuje mniej więcej stała liczba ludzi. Gdybyśmy mieli jakies spektakularne REALNE spadki zachorowań to i ilośc hospitalizacji mocno by malała, bo system ochrony zdrowia nie byłby zasilany nowymi przypadkami i każdy ozdrowieniec powodowałby zmniejszanie ilośći osób hospitalizowanych. I TO JEST realny dowód na NIEBEZPOŚREDNIE manipulacje rządu.
Jeśli chcecie odkrywać przekręty rządu róbcie to z głową, bo jeśli pojawiają się w sieci takie artykuły jak ten, świadczą jedynie o kompletnej bezmyślności piszącego.
Tłumem nie steruje się bezpośrednio tylko pośrednio, bo pośredniego sterowania NIE DA SIĘ tak prosto wykryć. Nie trzeba fałszować statystyk wystarczy zniechęcić ludzi do poddawania się testom.
+4
pokaż komentarz
@deathcoder: Nie chce mi się teraz sprawdzać, ale zdaje się że w hospitalizacjach jednak jest lekko spadkowy trend. A pamiętajmy, że hospitalizacje mogą być z opóźnieniem względem wykrytych przypadków. Czyli obecne spadki zakażeń będą widoczne w hospitalizacjach za jakiś czas. Ale tak czy inaczej, delikatny trend spadkowy jest jednak faktem. Co oczywiście nie oznacza, że sytuacja jest opanowana.
+1
pokaż komentarz
Po pierwsze: testy nie są zlecane przez rząd, co sugerują baranie głowy, tylko lekarze, do których zgłaszają się pacjenci z objawami.
@deathcoder: System zlecania testów ustala rząd - jeżeli rząd chce mniej testów, to każe POZom testować; jeżeli chce ich więcej, to udostępnia testy np. podejrzewającym u siebie koronawirusa - nawet bez wizyty u lekarza.
Po drugie: jeśli lekarze rodzinni zlecają mniej testów to mniej testów jest raportowanych, a zatem epidemia spada
Zlecenia lekarskie nie przekładają się bezpośrednio na ilość testów - dobrym przykładem są dni, kiedy zlecenia POZowskie przekraczały dzienną liczbę testów. To, ile tych zleceń zostanie faktycznie wykonanych, zależy od samych zainteresowanych i laboratoriów. Ponadto działą mechanizm, o którym wspomniałeś - rząd ustala długą kwarantannę; ludzie rezygnują z badań; liczba badań spada.
Rząd steruje bezpośrednio wynikami testów poprzez stosowanie polityki testów, która minimalizuje grupę do testowania i maksymalizuje szanse, że ta się na testach nie pojawi.
-2
pokaż komentarz
@jamtojest: https://koronawirusunas.pl/u/polska-szpital
Spadek jest symboliczny. Zupełnie niewspółmierny do szokowych spadków ogólnej ilości przypadków i to jest podstawa do jakichkolwiek analiz. Dlaczego? Bo wirus nie zmutował tak by nagle dziś do szpitali trafiało np. nie 5-10% chorych (ogólnie) tylko 20%. Chodzi o to, że jeśli mamy spadek do poziomu 6 tys. przypadków dziennie, a liczba przyjęć do szpitali prawie w ogóle nie zmalała, to coś tu jest nie tak.
@InsanelyIncredibly: Bzdury opowiadasz, bo ta grupa testowa od tygodni się nie zmieniała i to NIE JEST powodem spadków. MYŚL zanim coś napiszesz. Owszem to znacząco ograniczyło liczbę testów ale nie dzisiaj, ani nawet nie tydzień temu.
+3
pokaż komentarz
Po pierwsze: wprowadzenie automatycznej kwarantanny spowodowało, że kiedy ktoś idzie do lekarza i ma zlecenie na test, automatycznie wpada w kwarantannę, ale w czas jego kwarantanny nie wliczają się dni od izolacji do uzyskania pozytywnego wyniku, potem gdy uzyskuje wynik pozytywny rozpoczyna się liczenie czasu do kwarantanny, a po jej upłynięciu JEGO RODZINA (mieszkająca razem z nim) jeszcze musi pozostać w domu przez tydzień. De facto sprawia to wyjęcie z życia praktycznie całej rodziny na okres bliski miesiąca.
@deathcoder: Ale szczerze jak sobie wyobrażasz by było inaczej? Jest to dość logiczny system i nawet nie jest bardzo restrykcyjny. Oczywiste jest, że jak ktoś mieszka z osobą z potwierdzonym wynikiem, czyli chorą, to się od niej zarazi. Izolacja trwa 10-12 dni, z czego 3 bez objawów. Czyli chorowanie trwa 7-9 dni. Możesz zarazić się ostatniego dnia od domownika, więc jeszcze musisz odczekać te 7 dni byś przechorował bezobjawowo i nie zarażał kolejnych osób.
+1
pokaż komentarz
@deathcoder: W tej chwili wśród osób zgłaszających się do szpitali jest więcej w stanie ciężkim niż jeszcze z 2 miesiące temu. Dlatego np w oddziale jednoimiennym w mojej okolicy łóżek zajętych mają mniej niż jeszcze niedawno (2 tygodnie temu było 100%) ale zgonów jest ogólnie więcej. To oczywiście pokłosie działań rządu.
0
pokaż komentarz
@deathcoder: Ja dodam od siebie, że niebezpośrednio można także oszacować liczbę chorych na podstawie ilości zmarłych z powodu COVID.
Na zachodzie śmiertelność waha się od 1 do 2,5 % (wśród zdiagnozowanych) Jeśli mamy codziennie ok 600 osób zmarłych to statystycznie na zachodzie w tym czasie zdiagnozowaliby pomiędzy 20 000 a 50 000 nosicieli wirusa.
Zgony są przesunięte w czasie ok 1 miesiąca więc z oceną obecnej sytuacji musimy poczekać.
Jeśli to się w ogóle sprawdza to na dzień dzisiejszy ilość zgonów koreluje z dolną granicą ilości nowych przypadków 2 tygodnie temu.
+1
pokaż komentarz
@mailtalk: Tak obserwuję to i to się zgadza, problem w tym że hospitalizacje nie spadają niestety... możliwość jest jeszcze jedna.. znam przypadki gdzie jako covid instalowano w szpitalach ludzi chorych na coś innego - bez tego nie zostaliby przyjęci.
0
pokaż komentarz
tym że hospitalizacje nie spadają niestety.
@deathcoder: Ale one też są przesunięte w czasie o tydzień, dwa więc jeśli w ogóle ma miejsce jakikolwiek spadek zachorowań do jeszcze trochę trzeba poczekać.
W poprzednim poście źle napisałem - zgony są przesunięte o jakiś miesiąc a nie 2 tyg. Tak czy siak zarówno miesiąc jak i dwa tygodnie temu ilość nowych przypadków była podobna - 20 tys w górę.
I dlaczego niestety? Im wcześniej to przechorujemy tym lepiej. Nie ma szans, moim zdaniem, na zatrzymanie tego a te kwarantanny, lockdowny i inne wuje muje nas zrujnują. Ja wiem, że tutaj kosztem jest ludzkie życie ale nie jestem przekonany czy można rujnować całe państwo bo COVID.
Tak przy okazji - masz gdzieś jakieś sensowne szacunki co do ilości nosicieli niezdiagnozowanych? Szukałem dość długo i widełki są strasznie niedokładne: od 3 do 20 razy (to z CDC chyba było). Jakiś doktorek wypowiadał się, że dla Polski jest to 5x ale nie wiem skąd miał takie dane. We Włoszech jak zrobili badania przesiewowe to wyszło im 6x
0
pokaż komentarz
@mailtalk: Pitolisz takie bzdury, że aż boli patrzeć. Śmiertelnosć w Polsce skoczyła o 100% a to oznacza, że kilkanaście tysięcy ludzi JUŻ umarło pośrednio w wyniku zachęcania do przechorowania covida co doprowadizło do zatorów w służbie zdrowia. To że Ty widzisz w statystykach 600 zgonów NIE OZNACZA, że są to wszyscy którzy zmarli.
Próbowałeś może policzyć jaki będzie sumaryczny koszt społeczny dramatu który się dzieje? Popatrz. Wykrywalność raka piersi spadła o PONAD 90%, a jego wczesne wykrycie daje szanse na całkowite wyleczenie. Potem jest za późno. Jak myślisz jaki będzie społeczny koszt tego, że 90% badań w ogóle nie zostało wykonanych? To samo dotyczy innych chorób.
To coś czego ludzie, którzy mówią, że stabilność gospodarki jest wazna w ogóle nie biorą pod uwagę. Ogólnej liczby problemów, które się pojawią jest więcej. Nie bierzecie również pod uwage tego, że kryzys z jakim mamy do czynienia nie jesst podobny do kryzysów, które miały miejsce kiedyś. Np. w wyniku upadku banków. Kiedy upada bank kryzys się rozpoczyna i jest NIEZALEŻNy od jakichkolwiek Twoich działań. Nie wiesz ile potrwa i w jakim stopniu będzie problematyczny. Tymczasem aktualny kryzys tylko WYGLĄDA na poważnyw liczbach kiedy mówi sie os padku PKB o 7% - to robi wrażenie jako liczba. Naotmiast w praktyce wygląda to tak. Wiosną się zamknmęliśmy i wszyscy marudzli że ola boga świat się wali. Potem przyszły wakacje i jak żyw reozmawiałem ze znajomymi prowadzącymi pensjonat. Przez cały sierpień zarobili więcej niż nie raz przez całe lato. Dlaczego? Bo ludzie masowo ruszyli na wakacje "nadrobić zaległości". Podobnie jest z innymi sprawami. Jak ktoś potrzebował butów to nie zrezygnował z ich zakupuy tylko albo kupił je prze internet albo odłożył w czasie, ale prędzej czy później je kupi.
Aktualny kryzys jest kryzysem który działa dosłownie jak on off. Kiedy sie otwieramy ludzie natychmiast wracają do normalnego funkcjonowania - zobac zco działo się w weekend na stokach narciarskich.
Szacunkowa ilość przypadków jest dość prosta do obliczenia. Pamiętasz jak na początku pandemii górnicy choirowali? Masowo ich diagnozowano i wiesz co się okazało? To bardzo wymierny przykład bo badano ich hurtem i z danych wyszło że realna śmiertelność to około 0,35 do 0,75 punktu procentowego.
Jeśli zatem w danym dniu masz 600 zgonów i one stanowią od 0,35 do 0,75 to pochodzą one z puli około 80000 do 171 428 przypadków. W szycie notowaliśmy zdiagnozowanych około 28 tys. przypadków, a zatem realnych przypadków było od 3 do 6 razy więcej. I to de facto są obliczenia na bazie badań przesiewowych górników - analogia do Włoch.
0
pokaż komentarz
@deathcoder: Już weź się tak nie unoś bo ja wcale nie chcę żeby tak było tylko niestety tak będzie. Nie ma już najmniejszych szans zatrzymanie tego a spowolnienie niewiele zmieni.
Ja wiem, że to pociągnie za sobą gigantyczną ilość trupów niezwiązanych z COVID. Tak jak wspomniałeś - wykrywalność nowotworów spadła drastycznie. Ale moim zdaniem to czy mamy 5 czy 50 tys przypadków dziennie nic albo niewiele zmieni. Strach przed COVIDem jest tak duży, że a)SZ i tak będzie zapchana* b)ludzie i tak nie będą się badali, czekając na ustąpienie pandemii.
*Może nie tyle zapchana co niedostępna. Ale to, że SZ niedomaga, można powiedzieć, niezależne od COVID ale od rządzących.
0
pokaż komentarz
działa dosłownie jak on off.
@deathcoder: Też tak na początku myślałem, ale jednak obawiam się, że przedłużające się lockdowny spowodują jednak większe szkody. Największa to utrata wartości pieniądza. Przecież oni na te tarcze itd muszą dodrukowywać kasę oraz zapożyczać. Jak to potrwa ze dwa lata to będzie pauperyzacja społeczeństwa pełną gębą.
To jest tragedia, upadek klasy średniej, upadek małego biznesu i rządy korpo oraz urzędników.
0
pokaż komentarz
@mailtalk: A tak jeszcze Ci podrzucę, chociaż pewnie znasz:
https://covid-19.icm.edu.pl/biezace-prognozy/
https://covid19.mimuw.edu.pl/
Dwa różne ośrodki i dwie różne prognozy
+52
pokaż komentarz
Nie. To nie rząd ogranicza celowo ilość testów, a zwyczajnie stworzyli zły system testowania, zależny tylko od tego ilu ludzi wyślą lekarze rodzinni z przychodni na testy.
A lekarze faktycznie mniej kierują teraz ludzi, bo ludzie gdy są przeziębieni to w znacznej części się boją zgłosić do lekarzy, bo myślą, że to może zwyczajne przeziębienie, a nie mają ochoty być "wymazywani" i mieć nakładanej z automatu izolacji, oraz w perspektywie nie chcą mieć policyjnych kontroli w miejscu zamieszkania. Poza tym skoro nie ma na to lekarstwa to na co im lekarz? Jeśli nie muszą mieć L4 to olewają taki system, no niestety. Ktoś nie pomyślał jak to lepiej zorganizować, jak zmotywować ludzi do testowania się!
¯\_(ツ)_/¯
+2
pokaż komentarz
@Squatlifter: Liczbę testów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
0
pokaż komentarz
@borwin: Mówisz, że nie można ilości ograniczać, a tylko liczbę? :)
+1
pokaż komentarz
@Squatlifter: Wydaje mi się, że ograniczyć można ilość czegoś, co jest niepoliczalne, a testy są policzalne.
Chociaż, gdy tak o tym myślę, to w Polsce testy są jednak niepoliczalne, więc masz rację. Przepraszam.
+2
pokaż komentarz
@borwin: Haha, no masz całkowitą rację co do gramatyki rzeczowników policzalnych. Dzięki za poprawienie mnie. W mowie potocznej nie zwraca się na to uwagi. A co do samych statystyk koronawirusa, to tak jak sugerujesz, one już dawno osiągnęły status zamglonego mirażu niepoliczalnej aproksymacji.
( ͡~ ͜ʖ ͡°)
+2
pokaż komentarz
@Squatlifter: A po co się testować na covida mając objawy przeziębienia lub nawet lekkie objawy covida które się nie pogłębiają? Co to da poza nakrecaniem statystyk? Jeśli ktoś pracuje wśród ludzi to jest to oczywiste że potrzebuje oficjalnej drogi, ale tylko po to, żeby dostać l4. A jeśli ktoś ma duszności i problemy z oddychaniem to musi dzwonić po karetkę i iść do szpitala - bez znaczenia, czy z powodu covida czy czegokolwiek innego.
+1
pokaż komentarz
@r1fez: Masz rację, ale pytanie było inne. Czy testy na covid są policzalne, czy nie? Jeśli tak, to mówimy o liczbie testów, a jeśli nie, to o ilości testów xD
+13
pokaż komentarz
Ludzie nie zgłaszają się na testy, bo mają już dość tego cyrku obostrzeń dawanych na ślepo. PiS nie ogarnia tego co robi i ludzie nie chcą być wtłaczani w tę machinę.