Drogi Wykopowiczu
w załączonym linku do Polityki Prywatności przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych osobowych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Zamykając ten komunikat (klikając w przycisk “X”), potwierdzasz, że przyjąłeś do wiadomości wskazane w nim działania.
+288
pokaż komentarz
To tak a'propos że zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie.
+158
pokaż komentarz
@Czytelnik30:
znajomy który miał takiego psiaka, miał w przedpokoju duże lustro na ścianie, obok drzwi do jednego z pokoi.
I raz zauważył, że pies biega sprzed lustra, w które przez chwilę się wpatruje, do tego pokoju, który był za ścianą tego przedpokoju. I rozgląda się chwilę po pokoju, i wraca przed lustro, które odbijało przedpokój. I tak wiele razy.
Widok "w głębi" lustra nie zgadzał mu się z tym co widział w pokoju, jak do niego wbiegał xDD
+197
pokaż komentarz
@Czytelnik30 No tak, bo na pewno to była zaplanowana akcja xD
Po prostu najpierw szarpał za kratę i ją przypadkowo przesunął. Potem jest cięcie na filmie, włazi na klatkę i też się rozgląda. Znowu cięcie i dopiero po jakimś czasie zdaje sobie sprawę, że krata jest na tyle blisko, żeby na nią wejść. Raczej z abstrakcyjnym myśleniem nie miało to wiele wspólnego.
-1
pokaż komentarz
@Czytelnik30: geniusz( ͡° ͜ʖ ͡°)
+1
pokaż komentarz
@Czytelnik30: ale to chyba szczeniak, nikłe szanse że sam to wykombinował
+13
pokaż komentarz
@spere: Czyli nie zdał testu lustra, małpy i słonie zdają, ale psy to chyba tylko najinteligentniejsze.
+22
pokaż komentarz
@OlekAleksander: Mój wykorzystuje lustro, żeby spoglądać na to co się dzieje w pokoju bez wstawania (reagował na to co robiłem, bez zasięgu wzrokowego poza lustrem), a z tego co wiem nie jest top 10 najinteligentniejszych ras.
+9
pokaż komentarz
@package0x01: ja mam w przedpokoju szafę z drzwiami przesuwnymi cała z luster i na przeciwległej ścianie lustro
W drewnianej ramie. j@%$ny kundel geniusz leży na kanapie w salonie i poprzez ten słynny skomplikowany system luster widzi co się dzieje w sypialni i przy drzwiach wejściowych. Genialne bydle…
+4
pokaż komentarz
Czyli nie zdał testu lustra, małpy i słonie zdają
@OlekAleksander: i kruki
-6
pokaż komentarz
@spere borowy pisze, że "znajomy" I już wszyscy wiedzą, że zmyślał (。◕‿‿◕。)
-1
pokaż komentarz
No tak, bo na pewno to była zaplanowana akcja xD
@Tesseract: Przyszedł pan maruda.
+1
pokaż komentarz
@Tesseract:
źródło: EkXnFUZXsAASVUe.jpg
0
pokaż komentarz
@package0x01: Mój kot używa lustra do kontrolowania co się dzieje w przedpokoju bez wstawania z krzesła. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+1
pokaż komentarz
@przemyslaw-maczka: Wiele razy widzę tego mema, ale on się trochę nie zgadza. Niemiecki podwodniak z okresu II WŚ mówił do swojego kapitana Herr Kaleun - od Kapitänleutnant - taki stopień miało wielu/większość dowódców ubotów. Stopień przed to był Oberleutnant zur See, a stopień po Korvettenkapitän. Samego Kapitan w niemieckiej marynarce wojennej nie było.
0
pokaż komentarz
@OlekAleksander golebie też..zakladaja chleb na siebie i paraduja przed lustrem.
+54
pokaż komentarz
przypomniało mi się opowiadanie Lema, "Doktor Diagoras"
Budował rozmaite sztuczne formy inteligencji, a zawsze pierwszym, co starały się zrobić to wyrwać się na wolność.
"Zeszliśmy do piwnic. Pośród grubych betonów, pod niskimi stropami, płonęły lampy w drucianych kołpakach. Diagoras otworzył ciężkie stalowe drzwi. Znaleźliśmy się w kwadratowym pomieszczeniu pozbawionym okien. Pośrodku cementowej podłogi, opadającej jak ku studzience kanałowej, widniała okrągła, żeliwna klapa, zamknięta na kłódkę. Takie zamknięcie kanału zdziwiło mnie. Diagoras otworzył kłódkę, ujął żelazną rękojeść i nie bez wysiłku, w którym jego grube ciało skurczyło się, dźwignął ciężkie wieko. Nachyliwszy się obok niego, spojrzałem w dół. Od spodu otwór, ocembrowany stalą, zamykała gruba płyta pancernego szkła. Poprzez tę wielką soczewkę zobaczyłem wnętrze obszernego bunkra. Na jego dnie wśród nieopisanego chaosu białych, metalowych zwęglonych kabli i gruzów spoczywał, obsypany białawą mąką tynku i miazgą szkła, bezwładny, czarny ogrom, niczym kadłub rozpłatanej ośmiornicy.
- To doświadczenie mogło mnie drogo kosztować - wyznał, prostując swą korpulentną postać. - Chciałem wprowadzić w nurt ewolucji cybernetycznej zasadę, jakiej biologiczna nie znała: zbudować organizm obdarzony zdolnością samokomplikacji. To znaczy, jeśli zadania, jakie będzie sobie stawiał przekroczą jego możliwości, niechaj sam siebie przekonstruuje...
- I udało się?...
- Zbyt dobrze. On - wskazał bezwładną maszkarę - postanowił się uwolnić. To jest w ogóle pierwszy ich impuls, wie pan - zawiesił głos, zapatrzony przed siebie ślepo, jakby sam nieco zdziwiony własnymi słowami. - Tego to... właściwie nie rozumiem, ale ich spontaniczna aktywność zawsze zaczyna się właśnie tak - chcą się wyswobodzić, wyrwać z nałożonych przeze mnie ograniczeń. Byłem ostrożny, tak sobie przynajmniej wyobrażałem. Półtora metra żelbetu - poza tym ściany wyłożono stalą pancerną - nie nitowaną, nity zbyt łatwo jest ściąć - ale spawaną elektrycznie. To ćwierć metra najlepszego pancerza, z rozbiórki starego okrętu wojennego.
Przykląkłem na skraju cembrowiny i nachyliwszy się zobaczyłem ścianę bunkra. Płyty pancerne były rozerwane z góry do dołu, odgięte, niczym blachy jakiejś potwornej puszki konserwowej, ziejąc, ukazywały między poszarpanymi brzegami głęboką wyrwę, z której sterczały druty zbrojenia, jeszcze z okruchami cementu.
- To on zrobił...? - spytałem, mimo woli zniżając głos.
- Tak. Zbudowałem go wprawdzie ze stali, ale umyślnie użyłem miękkiej, nie hartowanej, a poza tym, kiedym go zamykał, nie było w bunkrze żadnych narzędzi... Mogę się tylko domyślać... Sam nie wiem, czy z przezorności - dosyć, że strop zabezpieczyłem szczególnie dobrze, potrójnym pancerzem, a to szkło kosztowało mnie majątek. Takiego używają batyskafy. Dlatego, myślę, nie zajmował się nim długo. Przypuszczam, że wyprodukował jakiś rodzaj pieca indukcyjnego, w którym hartował sobie łeb. Nie wiem. Kiedy go obserwowałem, zachowywał się spokojnie: krzątał się tam, łączył, penetrował pomieszczenie. Inteligencja na poziomie jaszczurki. Przynajmniej wyjściowa. Do czego doszedł, już panu nie powiem, bo wtedy bardziej interesowałem się tym, jak go zniszczyć, aniżeli tym, w jaki sposób zapytać go o to lub owo.
+39
pokaż komentarz
@PotwornyKogut:
- Co pan zrobił?
- To było w nocy. Zbudziłem się z uczuciem, że cały dom zaczyna się walić. Pancerz rozciął chyba na gorąco, ale beton musiał kuć. Kiedy tu przybiegłem, do połowy siedział już w wyłomie. Najwyżej za pół godziny dostałby się do ziemi pod fundamentami i przeprułby się przez nią jak przez masło. Musiałem działać szybko.
- Wyłączył mu pan dopływ elektryczności?
- Od razu. Ale bez rezultatu.
- To niemożliwe!
- A jednak. Byłem nie dość ostrożny. Wiedziałem, którędy biegnie kabel zasilający dom, ale nie przyszło mi do głowy, że głębiej mogą iść inne kable. Był tam jeszcze jeden: mój pech. Dostał się do niego i uniezależnił od moich wyłączników...
- Ależ to zakłada działalność rozumną!
- Nic podobnego: zwykły tropizm, ale podczas kiedy roślina dąży do światła, a wymoczek do określonej koncentracji jonów wodorowych, on szukał elektryczności. Moc, jaką dostarczył mu kontrolowany przeze mnie kabel, nie wystarczała, więc zaczął natychmiast szukać dodatkowych jej źródeł.
- I co pan zrobił?
- Zrazu chciałem telefonować do elektrowni, a przynajmniej na podstację zasilającą, ale zdekonspirowałbym w ten sposób moje prace - być może, utrudniłoby to ich dalszy ciąg. Zastosowałem płynny tlen. Na szczęście miałem go. Poszedł tam cały mój zapas.
- Sparaliżowała go niska temperatura?
- Powstała nadprzewodliwość, więc nie tyle był sparaliżowany, co stracił koordynację ruchów. Miotał się... no, powiadam panu, to było widowisko! Musiałem się diablo spieszyć, bo nie wiedziałem, czy i do takiej kąpieli się nie zaadaptuje, dlatego nie bawiłem się w żadne wylewanie tlenu, ale rzucałem go tam...
- W termosach?
- Tak, to są takie wielkie termosy...
- A, to z tego tyle szkła...
- Właśnie. Potrzaskał zresztą wszystko, ale to wszystko, co było w jego zasięgu. Czysty atak epileptyczny... Trudno uwierzyć, dom jest stary, ma dwa piętra, ale trząsł się. Czułem dygotanie podłogi...
- No dobrze, a potem?
- Musiałem go jakoś unieszkodliwić, zanim wzrośnie temperatura. Zejść nie mogłem, bobym momentalnie zamarzł, środków wybuchowych też nie mogłem użyć - nie chciałem w końcu wysadzić tej mojej chałupy w powietrze. .. a on szalał, a potem tylko dygotał... Otwarłem wtedy klapę i wpuściłem na dół mały automat z karborundową piłą tarczową...
- Nie zamarzł?
- Zamarzał coś osiem razy, wyciągałem go wtedy - był uwiązany na linie - ale za każdym razem wgryzał się głębiej. W końcu zniszczył go."
+50
pokaż komentarz
To jest wspaniała sobota. Oglądam sobie misje specjalne psów mądrzejszych od swych właścicieli.
Chyba sobie jeszcze kawusie jebnę.
źródło: comment_1651856931eBmgyFl41Ui82hy9zzFUjz,w400.jpg
+46
pokaż komentarz
"Mission Impiessible" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
pokaż spoiler
// tak mi się przypomniało https://www.wykop.pl/wpis/47708143/smiesznypiesek-gif/
GIF
źródło: wykop.pl (1.99MB)
+25
pokaż komentarz
No całkiem genialna rozkmina, trzeba przyznać.
Tak wyobrażam sobie reakcję własciciela
źródło: media.makeameme.org