Drogi Wykopowiczu
w załączonym linku do Polityki Prywatności przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych osobowych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Zamykając ten komunikat (klikając w przycisk “X”), potwierdzasz, że przyjąłeś do wiadomości wskazane w nim działania.
+39
pokaż komentarz
Ciekawe co na to recenzenci tej pracy doktorskiej. Eksperty nie wiedziały?
+31
pokaż komentarz
@dremk: Wogole twierdzenie ze ktos cos zrobil (A zwlaszcza wymyslil) jako pierwszy na swiecie daje mu sie z automatu -10 do wiarygodnosci.
Przewaznie okazuje sie ze wiekszosc rzeczy juz zostala kiedys zrobiona/wymyslona tylko nie bylo popytu albo technologii (Ewentualnie wyszlo z uzytkowania i teraz przezywa renesans).
+5
pokaż komentarz
@Mohel: W obecnej nauce częste jest również to, że coś się po prostu inaczej nazywa.
+6
pokaż komentarz
@dremk: bo są eksperty i eksperci właśnie - ci pierwsi siedzą na uczelniach i zdobywają kolejne tytuły znając temat z książek, a ci drudzy siedzą, ale w temacie - pracując jako graficy, designerzy, typografowie... znając temat z praktyki ;)
+4
pokaż komentarz
Nie wiadomo co obejmowała cała praca doktorska. No na pewno nie zrobienie fonta tylko spora część to pewnie jakaś analiza źródeł. I na to pewnie zwracali uwagę recenzenci, ile tonów książek przekopał. To jednak ich nie usprawiedliwia, żeby akceptować prace ze stwierdzeniami o "wynalezieniu koła". Sami więc pewnie za dużo nie wiedzieli.
+1
pokaż komentarz
@dremk: @silvanus:
być może praca była napisana poprawnie i dopiero po jej obronie świeżo upieczony doktorek zaczął majaczyć o swojej mesjańskiej misji zbawienia polskiej typografii
+41
pokaż komentarz
Przydała by się opcja parowania wykopów.
+6
pokaż komentarz
@EtaCarinae: Powiązane linki?
+17
pokaż komentarz
@KrzysiekD: Coś specjalnie do ripostowania lub przedstawienia całej sagi jak np z Solarisem.
+23
pokaż komentarz
Po raz enty ta sytuacja pokazuje poziom polskiej edukacji, skoro koleś dostaje doktorat za byle szit. By sprawiedliwości stało się zadość, kolesiowi należałoby zabrać doktorat, a w sumie i magisterkę też za kompletną ignorację i nieznajomość tematu, osobom, które przyznały mu doktorat również należałoby zabrać tytuły, bo w końcu wykazali się brakiem wiedzy i klepnęli byle babola. Na samym końcu naturalnym byłoby to, że dziekan podaje się do dymisji, bo w końcu, to on odpowiada za tę całą niekompetencję.
Ale, że to Polska, to szybko rozejdzie się po kościach i problemu nie było, nikt nawet nie przeprosi, że wykazał się taką ignorancją. Zaś doktor machnie ręką, no stało się, szansa na szybki zysk fontem (mocno rozpromowany, wzbudził zainteresowanie w tym komercyjne, gdzie sprzedawany jest odpłatnie) minęła, ale próbować warto, bo w końcu na cwaniactwie nie jeden w tym kraju daleko zaszedł. Pewnie za parę lat zaskoczy nas kolejnym ekstra polskim fontem, albo kto wie co.
+9
pokaż komentarz
@simperium: Szybciej mu paszport Polityki dadzą niż doktorat zabiorą.
+11
pokaż komentarz
@simperium: Najlepiej rozstrzelać cały wydział ;) Tak serio to też uważam, że należałoby zweryfikować wartość merytoryczną takiej pracy doktorskiej.
+1
pokaż komentarz
No to w końcu która jest najlepsza?
+5
pokaż komentarz
@authorr: Helvetica. :P
+10
pokaż komentarz
@Jarasmen: zaraz po Comic Sans ;))) http://bit.ly/helvetica-sans
-1
pokaż komentarz
@authorr:
Lub piękne Myriad Pro.
+7
pokaż komentarz
Znów walka jednego rozbuchanego ego z innymi. Ktoś przypisuje sobie zasługi i niesłuszną wielkość. W odpowiedzi (słusznie krytycznej) ktoś inny opisuje swoje dokonania i tym razem on grubo płynie, robiąc podobne butne błędy. Przykład z brzegu: rzekome "odkrycie" ligatur cz, dz, rz na potrzeby Danovy dopiero w 2010 roku.
Takich "odkryć", choćby dla ćwiczeń, można znaleźć masę, że przytoczę tylko - rok 2007: http://www.digart.pl/praca/812381/DZ.html (nie rozkminiam tu jakości formy, ale sam fakt istnienia). Zapewne gdyby poszperać głębiej, już za czasów Kochanowskiego możnaby znaleźć "wiekopomne odkrycia" XXI-wiecznych projektantów.
Ach, ta póżność, to środowisko artystyczne, czasem tak odpychające swoją małostkowością... fuj.
+4
pokaż komentarz
@pracus: Wydaje mi się, że autorzy tekstu brali pod uwagę jedynie kompletne, publicznie dostępne kroje pisma. "Myślenie nad czymś" to jedno, zaprojektowanie, wydanie i ewentualne komercyjne użycie pełnego kroju z tymi elementami to drugie. Myślę, że niepotrzebnie doszukujesz się w tym jakiegoś drugiego dna. "Nie przypisujemy złośliwości temu, co można wytłumaczyć niekompetencją." :)
+3
pokaż komentarz
@Jarasmen: Być może masz rację, lecz wg mnie tekst o pomyśle zaprojektowania takich ligatur sugerował, że to jakaś innowacja autora. Zresztą to środowisko jest tak hermetyczne i tak doskonale wszyscy się tam ze sobą znają (razem piją wódkę, razem jeżdżą na jachty, itd.), że czasami po prostu z niesmakiem czyta się teksty jednych o drugich, w których roi się od peanów, treść przesycona jest jakimś fetyszyzmem stanowisk, tytułów, stopni. Za miesiąc osoby wymienione w tym tekście piszą podobny o jego autorze...
To już powoli śmierdzi tą naszą chorą i syfną polityką, gdzie wielkość czyjejś osoby jest określana przez wypowiedzi i litanię zwrotów kolegów o równie dyskusyjnym poziomie kultury i osobowości. "Szanowny pan doktor habilitowany, profesor, dyrektor, biskup i prezydent Jan Kowalski, mój szwagier..."
Chodzi o chęć ujrzenia jakiegoś rodzaju skromności. Często mam wrażenie, że skromni ludzie w tym środowisku po prostu nie są w stanie zaistnieć (niezależnie od wartości ich pracy i od wartości pracy środowiska), są szczuci, itd.
Dobra praca obroni się sama. Zła sama też zgnije.
Pisanie o samym sobie w trzeciej osobie, wymieniając swoje dokonania przy okazji krytyki cudzej pracy jest chyba dopełnieniem obrazu jakiegoś skrzywionego onanizmu własną pozycją (autorem artykułu jest Frankowski, który pisze o sobie jak jakiś niezależny recenzent). Siedzę w architekturze, ale opisując, nawet krytycznie, cudzy projekt, nie potrzebuję przy tym odwoływać się co chwila do swoich, żeby wykazać, że ktoś odwala popelinę.