"Patrzyła w okno, a ja patrzyłem na nią, na jej profil i myślałem: sercem nie mógłbym, bo serce miałem kiedyś jedno i mi się potrzaskało straszliwie i doszczętnie, i nie udało się pokleić skorupek tego dzbanka, ani łzami – tym klejem białym, ani krwią – tym klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie mam, więc sercem nie mógłbym, ale mógłbym taką istotę pokochać SIŁĄ WOLI. SIŁĄ WOLI pokochać istotę taką mógłbym.
Zażyłeś mnie teraz. Z jednej strony, przesłanie tego fragmentu do mnie niezwykle trafia, z drugiej, nazwijmy rzecz po imieniu - grafomania to straszliwa i do tego egzaltowana. Chyba jednak nie wykopię, nie zakopię, nie zaplusuję, nie zaminusuję, pozostanę przy Hłasce :)
Ja, który w liceum totalnie sobie na polskim olewalem lektury, wiersze i inne bzdety, wybrałem sobie temat na mature o wędrówce w życiu Stachury. Po zapoznaniu sie z twórczością od razu mi sie spodobala, z przyjemnością prace napisałem i przedstawiłem. Stachura całkowicie zmienił moje podejście do literatury i poezji :)
@bambambam: no właśnie. Emocje być może takie same, lecz sposób ich przekazywania całkowicie różny. Myślę, że jeśli dla mnie poezja Stachury jest bełkotem, w przeciwieństwie do prostej prozy Hłaski, to dla kogoś, kto czerpie przyjemność z czytania Stachury, Hłasko będzie niczym policyjny raport. Chyba, że ktoś jest tworem podniecającym się na każdą wzmiankę o słowie pisanym ukazującą się we współczesnych mediach.
"Czy wiesz, czym był dla mnie każdy przystający na przystanku przed Twoim domem tramwaj? Tym przyjedziesz. Nie. Następnym. Tak przyjechało ich dużo i każdy tramwaj był dla mnie największą nadzieją, a czas przyjazdu między jednym a drugim - oczekiwaniem bolesnym, lecz zawsze nadziejnym.[...] Dużo więcej umiem, bo nawet powiedziałem sobie, widząc jadący w dali tramwaj, że jeśli nim przyjedziesz, to może być przy tobie jakiś inny, jakiś facet. A kiedy nie przyjechałaś,
Przez człowieka Nikt Stachura ma na myśli człowieka oświeconego, to znaczy pozbawionego ego. Nim się ponoć stał na pewien czas i zniknęło to w nim, gdy próbował skończyć ze sobą pod pociągiem. Po tym już nie mógł dotrzeć do siebie.
@polewej: Nie ujmując żadnemu z nich - mi był (i jest) wciąż bliższy Andrzej Bursa - przynajmniej w kategorii poetów wyklętych. Ale coś w tym jest, że bardzo dobrze odbiera się ich twórczość już w okresie licealnym.
@gaska: To chyba po prostu taki wiek, gdzie akurat przechodzi się różne ważniejsze wydarzenia w swoim życiu, podejmuje jakieś decyzje, które często skłaniają do refleksji. Taka magia poetów wyklętych.
próbowałem człowieka czytać. Niestety. Jestem w stanie zrozumieć francuskich filozofów sprzed dwóch stuleci ale za cholerę nie pojmuję o co Stachurze chodziło.
@ksy3: Czytałeś poezję, czy prozę? Bo do mnie i jedno i drugie Stachury bardzo mocno przemawia. Nawet na maturze ustnej z polskiego wybrałem "wizerunek outsidera we współczesnej literaturze polskiej" i sporo tam mówiłem o Stachurze. Jeśli poezji nie zrozumiałeś, to przeczytaj "Siekierezadę". Jeśli tego nie pojmiesz, to znaczy, że masz w życiu za dobrze.
@bambambam: za poezję się nawet nie brałem, a jeśli chodzi o prozę, to jest ona za bardzo przesiąknięta poezją. Stachura to dla mnie człowiek, który na pytanie "czy pada deszcz za oknem?" nie umiałby odpowiedzieć "tak" lub "nie". Być może dlatego był poza nurtem.
Komentarze (20)
najlepsze
Zażyłeś mnie teraz. Z jednej strony, przesłanie tego fragmentu do mnie niezwykle trafia, z drugiej, nazwijmy rzecz po imieniu - grafomania to straszliwa i do tego egzaltowana. Chyba jednak nie wykopię, nie zakopię, nie zaplusuję, nie zaminusuję, pozostanę przy Hłasce :)
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/ksiazki_stare_i_nowe/markieiwcz_stachura.htm
Miał 'wizje' jak po Ayahusce/DMT .
Za dużo słów, a za mało treści.