Nie sposób się nie zgodzić z Jesterem. Też lubie stare fpsy, ale nawet wielbiony przeze mnie half-life był liniowy. :) Nieliniowy to był Operation Flashpoint. :)
Nie wiem jak to wyglądało w wersji anglojęzycznej, lecz dialogi z naszej wersji, były świetne, co bardzo umilało grę. Starsze gry w większości były sztywne, a i zawsze denerwowało mnie to że choćbyśmy strzelali z najcięższych dział, to budynku nie zniszczymy. Tutaj w końcu budynki były możliwe do zniszczenia, co powodowało że gra stawała momentami stawała się bardzo trudna.
Najlepszy FPS, jeszcze nie taki stary, mało liniowy i w ogóle nieprzewidywalny - Operation Flashpoint: Cold War Crisis. W jednej misji zostałem postrzelony w nogę i kulejąc schowałem się za ścianę budynku. Jakiś czas później, gdy zastanawiałem się co robić dalej, oberwałem granatem, który ktoś rzucił akurat za ścianę budynku, gdzie leżałem. Przez to nie mogłem chodzić, więc ostrożnie doczołgałem się w krzaki (pod ciągłym ostrzałem), a następnie do jakiejś małej
@mudkipz: Blood. Rok 1998 może 99. Zasuwamy z kumplem w multi przez kabel LPT. Plansza pokrętna, fanowska - wielka wieża + w cholerę zakamarków w ogrodzie u podnóża. Szukamy się nawzajem, ale znaleźć nie możemy no to dawaj, hajda - zaczynam minować teren czekając na spawny bomb. Kontaktowa mina tu, zdalnie odpalana tam, wzory tworzę takie, że nie da się, po prostu nie da się wymknąć. Ostatecznie całą planszę zawaliłem śmiercionośnymi
@ghostface: Dlaczego go minusujecie, skoro ma rację? Naprawdę lubiliście gubić się na mapie, nie wiedząc co dalej zrobić? Przypadkowe wyjście z takiej sytuacji uważaliście za przejaw swojego sprytu/mądrości czy jak?
A mnie od zawsze wkur*iają fenomeny niezniszczalnych drzwi, które trzeba sforsować przy użycia klucza/karty/something zamiast je granatem przerobić na wióry, reset broni do podstawowej w połowie fabuły, zagranie "sorry Mario, ale księżniczka jest w innym zamku", czy przeszkody wysokości pół metra, których nie można przeskoczyć, okien, po których parapecie nie można się wspiąć itp.
Zniosę liniowość, czy porozrzucaną amunicję i apteczki ale nie takie debilizmy, które nakazują domyślać się o co level-designerom
chwila, moment...co jest fajnego w bieganiu po mapie przez 30min zanim nie olśni nas co mamy robić dalej, bo zrobiliśmy coś, czego designer nie przewidział i na przykład pominęliśmy jakiś trigger, przez co nie mamy żadnych wskazówek? może i dzisiaj FPSy są przesadzone z liniowością, ale to nie mają być gry logiczne tylko rozrywkowe i dynamiczne. jak siedzę 5min i przeglądam notatki/zapisy/ekwipunek i co tam jeszcze mi gra oferuje i biegnę przez
Komentarze (119)
najlepsze
Nie sposób się nie zgodzić z Jesterem. Też lubie stare fpsy, ale nawet wielbiony przeze mnie half-life był liniowy. :) Nieliniowy to był Operation Flashpoint. :)
http://www.wykop.pl/ramka/518035/mapy-w-fpsach-kiedys-i-teraz/
Zakop.
Obrazki się nie nakładają, więc to chyba nie jest to samo, ale mogę się mylić.
_
2 latka w grafice komputerowej
Nie wiem jak to wyglądało w wersji anglojęzycznej, lecz dialogi z naszej wersji, były świetne, co bardzo umilało grę. Starsze gry w większości były sztywne, a i zawsze denerwowało mnie to że choćbyśmy strzelali z najcięższych dział, to budynku nie zniszczymy. Tutaj w końcu budynki były możliwe do zniszczenia, co powodowało że gra stawała momentami stawała się bardzo trudna.
Wątpię by tę grę dało się przejść w 4h, no chyba
to zrób przysługę dla jakości znalezisk na wykopie, załóż sobie bloga i tam dodawaj zdjęcia z reddita.
edit
ta, usuń konto
Zniosę liniowość, czy porozrzucaną amunicję i apteczki ale nie takie debilizmy, które nakazują domyślać się o co level-designerom