@pandas: Po pierwsze - trzeba zacząć od własnej rodziny. Dziadków, babć, starych ciotek :) Spisać wszystko o czym opowiadają. Zeskanować zdjęcia, dokumenty. Zdjęcia opisać - kiedy zostały zrobione i kto na nich jest. Bez tego, fotografie są bezwartościowe.
Kolejny etap, to weryfikowanie tego co usłyszeliśmy z dokumentami. I tu na pewno będą niepodzianki. Bo pamięć ludzka jest ułomna, a jednocześnie ludzie mają tendencje do upiększania własnej historii.
@wysocki: Genealogią zajmuje się od ponad ośmiu lat. Na poczatku było trudno, bo w internecie było mało rzeczy na ten temat. Do jedenastego pokolenia dotarłem niedawno. Wiązało się to z modelem poszukiwań, jaki przyjąłem. Najpierw chciałem przeobić wszystkie akta z XIX wieku, a dopiero później zacząć sięgac głębiej. Niektórzy pracują inaczej - "ciągną" jedną linie od poczatku do końca, a następnie biora się za następną. Ja mam inny system pracy.
Pięknie Ja też robię drzewo doszedłem do 5 pokolenia czyli pra pra dziadków mam w drzewie około 1500 osób, rozbudowane jest bardziej wszerz bo około roku 1900 urwały się źródła. Ponoć zginęły podczas wojny tutaj nie ma już dokumentów. Za to możliwe jest wyszukiwanie w internecie osób sprzed 1900 roku ale nie mam ogniwa łączącego. Jak możesz podaj jakieś jeszcze strony z których korzystasz przy szukaniu przodków. Serdecznie gratuluję ogromnej pracy Jedenaście
@najjasniejszy: Ja zajmuje się głownie terenami dawnego Królestwa Polskiego czyli - w dużym skrócie - dawnego zaboru rosyjskiego. Jeśli możesz, napisz mi o jakie tereny/parafie chodzi, to się zorientuję.
@TrzymamKredens: Genealogia ma to do siebie, że choć wszyscy bazujemy na tych samych źródłach, to każdy szuka czegoś innego. Kiedy pozna się podstawy, to tak naprawdę każdy idzie swoją drogą. Nie ma wytyczonych granic poszukiwań. Szuka się tego, czego się chce i co nas interesuje. Zdecydowanie jednak polecam zapoznanie się z podstawowymi pojęciami i schematami postępowania w poszukiwaniach. A to, jak sobie narysujemy drzewo genealogiczne i kogo w nim umieścimy -
jeśłi masz 11 pokolenie wg zazębiających się dokumentów masz niesamowite szczęście. Na terenach polskich i wschodnich głębokie szukanie jest bardzo trudne.
Pamiętajcie że hobby naszych przodków to wojna a nie podporządkowanie, księgi parafialne i kościoły płonęły wszędzie.
Ja w swoich poszukiwaniach dotarłem do wzmianki nazwiska w XIII wieku a solidną genealogię dokumentowaną mam do XVIw. Dalej to tylko zabawa z DNA i % prawdopodobieństwa.
@o90: To moje jedenaste pokolenie, to chłopi. Nie zajmowałem się jeszcze szlachtą, a tam materiału będzie z pewnością więcej. Z resztą wypowiedzi się zgadzam. nie ma nic gorszego niż naciągactwo. Wmawianie komuś szlachectwa i ciągnięcie z tego kasy, to nic nadzwyczajnego w tym biznesie. Trzeba uważać, żeby nie stać się jeleniem.
1. Jak daleko wstecz umiesz określić pochodzenie swojej rodziny? Chodzi mi o fakt ile pokoleń wstecz jesteś w stanie zidentyfikować swoich przodków?
2. Trochę o metodach - w jaki sposób odnajdujesz informacje? Brat mojej babci jest takim pasjonatem - zazwyczaj grzebał w dokumentach, pamiątkach rodzinnych, odwiedzał miejsca, które zamieszkiwała rodzina, wyciągał informacje od "miejscowych", w Twoim przypadku jest podobnie, czy masz jakiś inny sposób? Podejrzewam, że sporą rolę odgrywa internet, bo i
@gaska: 1. Jeśli ja jestem pierwszym pokoleniem, moi rodzice drugim - to dokopałem się do jedenastego. Z pewnością jeszcze bedzie więcej, poniewaz sa dokumenty. Tylko czasu mi brak...
2. Internet jest przydatny niesamowicie na przykład w poszukiwaniu żyjących kuzynów, poszukiwaniach za granicą czyli - w poszukiwaniu osób żyjących. Dzięki internetowi możemy trafić na przykład na dalekiego kuzyna, który też się zajmuje genealogią i wtedy poszukiwania są o wiele prostsze. w internecie
Witam, od niedawna spisuję realacje o rodzinnie od najstarszych krewnych. Chciałbym zobaczyć akty zgonu mojego pradziadka (rok śmierci 1936) i prababki, jak rozumiem mam sie udać do odpowiedniego USC i złozyć jakiś wniosek czy wystarczy rozmowa z urzędnikiem? Jak mam również udowodnić pokrewieństwo z moimi pradziadkami?
@Sagittarius: Sprawy załatwiane w urzedzie sa dośc skomplikowane. wynika to głownie z niechęci urzedników lub też nieznajomości przepisów. Bardzo wiele zależy od zwykłego, ludzkiego podejścia do petenta.
Kluczowa jest tu następująca kwestia - idąc do urzedu chcemy otrzymac kopię aktu - to znaczy skan, ksero, lub zdjęcie dokumentu. Urząd teoretycznie jest zobowiązany do zrobienia kopii lub umozliwienia zdjęcia własnym aparatem. Ale niewiele urzędów na to pozwala. W takim wypadku należy zacząć
@Wejder666: Obecnie w wolnym czasie zaczynam pisac książkę. Uwierz, że nie da się tego wszystkiego napisac na wykopie. Ale na przykład taka ciekawostka:
Przeglądając ksiązkę o powstaniu 1905 roku na wsiach w Królestwie Polskim, znalazłem dokumenty o tym, że mój kuzyn strasznie narozrabiał. Razem z kolegami ze wsi chciał sprać wójta i sołtysa. Nie udało się, ale sprawa była przedmiotem korespondencji miedzy naczelnikiem policji i naczelnikiem powiatu. Miał za to sprawę
1. Wyczerpałem już wszystkie możliwości poszukiwań na temat mojej linii w Archiwum Państwowym (mają zbiory od 1809 roku). Wszystkie akty, które od nich wyciągnąłem pochodziły z parafii rzymskokatolickiej. Czy jest sens uderzania do Archiwum Diecezjalnego w celu poszukiwania dokumentów sprzed 1809 z tej samej parafii, czy może parafie przekazywały wszystko do AP?
2. Skąd mogę czerpać wiedzę na temat życia dawnych przodków (ich historie życia, nie tylko nazwa zawodó +
1. Jeśli chodzi o poszukiwania przed rokiem 1808 na terenach KP w obrządku rzymskokatolickim, są trzy możliwości:
- parafia - prawdopodobieństwo znalezienia ksiąg z XVIII jest malutkie, ale jednak jest.
- archiwum diecezjalne bądź archidiecezjalne - kontakt telefoniczny i sprawdzenie czy dysponują aktami.
- dla osób z Warszawy i Wrocławia lub tez okolic - Centrum Historii Rodziny czyli mikrofilmy mormońskie. Znakomita większość zbiorów sprzed 1808 została zmikrofilmowana przez Mormonów. Można
Dowiedziałeś się czegoś ciekawego o swoich przodkach?
Jacyś obcokrajowcy, dalekie migracje itp.?
Bo prawdę mówiąc to mi się wydaje najciekawsze, i dlatego też nie za bardzo chce mi się grzebać w swojej historii, z obu stron chłopi polscy bardziej niż Gniezno :)
@galaxie500: I to było chyba jednym z większych zaskoczeń. Najpierw trafiłem na rodzinę w Ameryce Południowej. Pasowało tylko nazwisko (bardzo rzadko występujące). Kilka tygodni temu okazało się, że to rodzina. Jeden z braci urodzony w 1780 został na ojcowiźnie, a drugi - urodzony w 1767 ruszył w świat. Jego potomkowie wyjechali pod koniec XIX do Ameryki Południowej. Drugim zaskoczeniem jest rodzina na Ukrainie i w Mołdowie. Tu jeszcze nie mam stuprocentowej
Komentarze (103)
najlepsze
Kolejny etap, to weryfikowanie tego co usłyszeliśmy z dokumentami. I tu na pewno będą niepodzianki. Bo pamięć ludzka jest ułomna, a jednocześnie ludzie mają tendencje do upiększania własnej historii.
Kiedy już spiszemy wszystkie
2. Przodkowie żyjący w którym okresie historii Polski są najtrudniejsi do znalezienia?
BTW. Jedno z najciekawszych AMA.
Najtrudniej
- Twoje największe osiągnięcie na tym polu?
c.d.n.
Pamiętajcie że hobby naszych przodków to wojna a nie podporządkowanie, księgi parafialne i kościoły płonęły wszędzie.
Ja w swoich poszukiwaniach dotarłem do wzmianki nazwiska w XIII wieku a solidną genealogię dokumentowaną mam do XVIw. Dalej to tylko zabawa z DNA i % prawdopodobieństwa.
Jedno badanie 100$. Hobby się skończyło :(
Należy
2. Trochę o metodach - w jaki sposób odnajdujesz informacje? Brat mojej babci jest takim pasjonatem - zazwyczaj grzebał w dokumentach, pamiątkach rodzinnych, odwiedzał miejsca, które zamieszkiwała rodzina, wyciągał informacje od "miejscowych", w Twoim przypadku jest podobnie, czy masz jakiś inny sposób? Podejrzewam, że sporą rolę odgrywa internet, bo i
2. Internet jest przydatny niesamowicie na przykład w poszukiwaniu żyjących kuzynów, poszukiwaniach za granicą czyli - w poszukiwaniu osób żyjących. Dzięki internetowi możemy trafić na przykład na dalekiego kuzyna, który też się zajmuje genealogią i wtedy poszukiwania są o wiele prostsze. w internecie
Witam, od niedawna spisuję realacje o rodzinnie od najstarszych krewnych. Chciałbym zobaczyć akty zgonu mojego pradziadka (rok śmierci 1936) i prababki, jak rozumiem mam sie udać do odpowiedniego USC i złozyć jakiś wniosek czy wystarczy rozmowa z urzędnikiem? Jak mam również udowodnić pokrewieństwo z moimi pradziadkami?
Kluczowa jest tu następująca kwestia - idąc do urzedu chcemy otrzymac kopię aktu - to znaczy skan, ksero, lub zdjęcie dokumentu. Urząd teoretycznie jest zobowiązany do zrobienia kopii lub umozliwienia zdjęcia własnym aparatem. Ale niewiele urzędów na to pozwala. W takim wypadku należy zacząć
Przeglądając ksiązkę o powstaniu 1905 roku na wsiach w Królestwie Polskim, znalazłem dokumenty o tym, że mój kuzyn strasznie narozrabiał. Razem z kolegami ze wsi chciał sprać wójta i sołtysa. Nie udało się, ale sprawa była przedmiotem korespondencji miedzy naczelnikiem policji i naczelnikiem powiatu. Miał za to sprawę
1. Wyczerpałem już wszystkie możliwości poszukiwań na temat mojej linii w Archiwum Państwowym (mają zbiory od 1809 roku). Wszystkie akty, które od nich wyciągnąłem pochodziły z parafii rzymskokatolickiej. Czy jest sens uderzania do Archiwum Diecezjalnego w celu poszukiwania dokumentów sprzed 1809 z tej samej parafii, czy może parafie przekazywały wszystko do AP?
2. Skąd mogę czerpać wiedzę na temat życia dawnych przodków (ich historie życia, nie tylko nazwa zawodó +
1. Jeśli chodzi o poszukiwania przed rokiem 1808 na terenach KP w obrządku rzymskokatolickim, są trzy możliwości:
- parafia - prawdopodobieństwo znalezienia ksiąg z XVIII jest malutkie, ale jednak jest.
- archiwum diecezjalne bądź archidiecezjalne - kontakt telefoniczny i sprawdzenie czy dysponują aktami.
- dla osób z Warszawy i Wrocławia lub tez okolic - Centrum Historii Rodziny czyli mikrofilmy mormońskie. Znakomita większość zbiorów sprzed 1808 została zmikrofilmowana przez Mormonów. Można
Jacyś obcokrajowcy, dalekie migracje itp.?
Bo prawdę mówiąc to mi się wydaje najciekawsze, i dlatego też nie za bardzo chce mi się grzebać w swojej historii, z obu stron chłopi polscy bardziej niż Gniezno :)