Każdy Film o podróży w czasie uczy, że nie burzy się z góry ustalonego porządku :) Nie dotykając kierownicy nie narażałbym się na przyjęcie roli sędziego życia i śmierci - zachowałbym naturalną kolej rzeczy.
Takie rozważania są bezsensu gdyż nigdy nie będzie tak, że będziemy mieli więcej niż parę sekund na zastanowienie. A jeśli tak to działamy instynktownie a nie z rozmysłem.
Gdy człowiek działa odruchowo i zgodnie z instynktem, jego priorytetem w tym ułamku sekundy jest własne bezpieczeństwo. Koleś miał czasu za dużo, w wyniku czego udało mu się zabić nie tylko kierowcę ale i siebie.
Moim zdaniem należało zostawić wszystko bez zmian.
co nie zmienia faktu, że można się zastanowić, jak byśmy postąpili, gdybyśmy mieli czas - czyli jaki byłby nasz wybór. Bo o wybór tu chodzi, a nie o czas .....
Kiedyś czytałem o podobnej scence a`propos dyskusji aborcyjnej (czy matka ma prawo decydować o życiu swoim lub dziecka).
Było to mniej więcej tak, jedziemy sobie autem, nagle wchodzi/wbiega na jezdnie dwójka dzieci (lub wbiega na zebre). I teraz tak, nie zdąrzymy wyhamować więc musimy w coś uderzyć.
Po jednej stronie jest drzewo - giniemy (dlaczego my?)
Po drugiej stronie idzie osoba, np: starsza (niewinna, bo nie wchodzi).
Otóż sam001 ma rację także minusowanie jest nie na miejscu to była dla mnie najbardziej sztuczna scena, kiedy facet nie zatrzymał dzieciaka, ale może nie jestem facetem skoro w pierwszym momencie pomyślałem:
"Dlaczego gościu pozwolił dzieciaczkowi wjechać?"
podejrzewam, że to, że musiał zginąć było ceną, jaką zapłacił za swój błąd.
to właśnie samo zakończenie pokazuje istotę tych dywagacji.
najczęściej im bardziej kombinujesz, tym gorzej dla ciebie. nie można w pojedynkę uratować całego świata, tutaj chociażby dzieci, bez ponoszenia własnych konsekwencji...
Wg mnie można z tego wyciągnąć coś więcej. Otóż koleś próbuje ocalić dzieciaka na rowerze, bo to tak naprawdę z jego winy gówniarz wjechał pod koła (zamiast uważać skupił się na wyścigu). Ratując go facet chce się pozbyć wyrzutów sumienia. Nie może jednak zabić dziadka z dziewczynką, to by było jeszcze gorsze. Więc zostaje kierowca, na którego i tak bardzo łatwo zrzucić w myślach winę ('też mógł uważać, jechać wolniej').
Komentarze (54)
najlepsze
Moim zdaniem należało zostawić wszystko bez zmian.
Ma ktoś link do youtuba? Jeśli jest tam ten filmik?
Było to mniej więcej tak, jedziemy sobie autem, nagle wchodzi/wbiega na jezdnie dwójka dzieci (lub wbiega na zebre). I teraz tak, nie zdąrzymy wyhamować więc musimy w coś uderzyć.
Po jednej stronie jest drzewo - giniemy (dlaczego my?)
Po drugiej stronie idzie osoba, np: starsza (niewinna, bo nie wchodzi).
No i na środku te
od słowa "kazać" pisze się "każe"
"Dlaczego gościu pozwolił dzieciaczkowi wjechać?"
podejrzewam, że to, że musiał zginąć było ceną, jaką zapłacił za swój błąd.
To ty jesteś biedny widząc tylko trzy wyjścia, ja byłbym w stanie pokazać Ci jeszcze 4 i 5 wyjście z tej sytuacji.
najczęściej im bardziej kombinujesz, tym gorzej dla ciebie. nie można w pojedynkę uratować całego świata, tutaj chociażby dzieci, bez ponoszenia własnych konsekwencji...
I za
Filmik świetny, wykop!