Pierwszy filmik o tym jak firmy produkujące beton w Polsce dbają o ekologię

Link do Filmiku

#ekologia #beton #ciekawostki

xD

#bekazprawakow #bekaznarodowcow #neuropa #4konserwy #polska #protest #bekazpisu

źródło: comment_1604320577Gbdz6zDKxbNX3e2uYiiaMq.jpg

Tak z moich obserwacji jak się mylę to niech ktoś mnie poprawi.

Inicjatywa strajk kobiet istnieje od 4 lat, mimo tego, że to oddolna inicjatywa to zawsze muszą się w niej pojawić liderzy, twarze organizacji, bo inaczej wszystko się rozpadnie.
Tę inicjatywę od samego początku popierało LGBT i często chodzili wspólnie na swoje demonstracje.

Pod tą inicjatywą od kilku dni podpisało się setki tysięcy polaków i protestują wspólnie.
Początkowo chodziło tylko o wyrok TK, ale z czasem stał się on protestem wszystkich wkurwionych na rząd Polaków.

Strajk kobiet to pierwszy od dawna protest gdzie zaczęli się łączyć ludzie ponad podziałami.

Teraz zaczyna się dzielenie, bo ludziom nie podoba się jedna z twarzy protestu (Marta Lempart), która popełnia błędy, ale stara się łagodzić konflikty i słuchać głosu organizacji, która zaczęła cały ten ogólnopolski protest i realizować jego program.

Teraz każdy najmądrzejszy, żeby wymienić ją, bo strajk upadnie.
Na kogo ja się pytam? Kto będzie lepszy na jej miejsce? Z kogo zaraz nie zrobią najgorszego wroga, bo napisał jeden zły komentarz? Nie istnieją tacy ludzie, na każdego znajdzie się "paragraf".

I to zdziwienie, że pojawiają się flagi LGBT i że są również uwzględnieni w ich programie, mimo iż od zawsze się popierali. To nie tak, że oni się teraz pod nich podczepili.

Mamy w końcu protesty oddolne, ludzi którzy chcą lepszej Polski, mam nadzieję, że nie upadnie to dlatego, że znów jesteśmy dzieleni przez jakieś mało istotne szczegóły, kiedy tu chodzi o pokazanie w końcu PiSowi i całej Polsce, że PiS może krwawić i że można ich pokonać. Oraz, że rząd nie może sobie robić co chce bez konsultacji społecznych.

#protest #bekazpisu #bekazprawakow #strajkkobiet pokaż całość

O co chodzi z tym "Nie pytają Cię o imię walcząc z ostrym cieniem mgły"?
To jakaś mocno ukryta metafora czy po prostu miało to brzmieć rapowo?
Prezydent ma beef z Ostrym? Nawiązanie do Smoleńska? Ten tekst jest tak słaby, a powtarza go ze 100 razy.

#hot16challenge2

#polak #nosaczsundajski #takaprawda #heheszki #humorobrazkowy

źródło: MEMSON.jpg

https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=Tyyi-NimsJU

Jezu, znowu to na głównej, ale mnie wkurwia takie wyciągnie z kontekstu wypowiedzi. Moje top manipulacji które się przyjęły i nie idzie nikogo przekonać, że mówiła to w innym kontekście. Mamy jeszcze Borubara, bójkę Wiplera czy wchodzenie na krzesło Komorowskiego.

#polityka #oszukujo #sluchaniezezrozumieniem #manipulacja pokaż całość

Zaza MVP gg..
#nba

Wydaje mi się, że dobrze byłoby spróbować zarobić na tej akcji (oczywiście pieniądze byłyby wykorzystywane do promocji akcji) tak, żeby pokazać anty-szczepionkowcom dlaczego ruchy anty-szczepionkowe istnieją. A istnieją, bo zarabiają na reklamach, wykładach, książkach. Ma ktoś pomysł, jak jeszcze zarabiają?

Jedyny pomysł jaki na razie przyszedł mi do głowy to stworzenie książki o tytule np. "cała prawda o morderczych pralkach" profesjonalnie wyglądającej. A w środku info dlaczego powstał ruch anty-pralkowy i dlaczego walka przeciwko szczepionkom to bullshit. Trochę coś na zasadzie tej książeczki "wszystko co mężczyźni wiedzą o kobietach".
#pasekrozrzadu pokaż całość

Lebron vs Gortat
Powiem wam, że fajnie mieć takiego Marcina w NBA. Poza tym, że jest bardzo dobrym zawodnikiem to jeszcze ma olbrzymi wpływ na ligę np. kontuzjując niedawno Duranta. I do tego znajduje jeszcze czas pośmieszkować sobie z Shaqiem na temat pierogów czy powkurzać Lebrona. Naprawdę szacunek.

#nba #koszykowka pokaż całość

Od czego najlepiej zacząć czytać twórczość Thoreau i Tołstoja? A i wiecie może czy są jakieś ich książki w e-bookach, bo nie mogłem znaleźć.
#filozofia #ksiazki #ebook

#heheszki #humorobrazkowy #cenzoleszke #lechwalesacontent

źródło: półczłowiekpółrada.jpg

#heheszki #walesacontent #cenzoleszke

źródło: Wizjoner.jpg

To co się dzieje ostatnio na scenie politycznej utwierdza mnie w przekonaniu, że za tych wyborów parlamentarnych jeszcze nic się nie zmieni.
Ludzie wolą igrzyska. Tak jak kiedyś nabijano się z Kaczyńskiego tak teraz jest nagonka na Komorowskiego. Nie przeszkadza mi to, ale z drugiej strony to pokazuje jak ludzie kierują się emocjami. Co za różnica dla przeciętnego Kowalskiego co w ciągu ostatnich dni powiedział Komorowski. Jeżeli jego 5-letnia kadencja będzie oceniana ze względu na ostatnie wpadki, a nie całokształt to, to pokazuje jakim demokracja jest beznadziejnym system.
Z drugiej strony Duda który może opowiadać bajki, że nie będzie prezydentem PISu, ale umówmy się że to wierutne kłamstwo. Za dużo kasy w niego zainwestowano. I to raczej nie dlatego, że będzie dobrym prezydentem, tylko dlatego że jest lojalny. Obydwoje są siebie warci. W dupie mam te wybory.
Jak długo będziemy kierować się emocjami przy wyborach tak długo będziemy wybierać igrzyska, a nie naszych przedstawicieli w rządzie.
Rządy większości to tragiczny ustrój i obawiam się że STV tylko pogorszy tę sprawę. Niestety, aby zmieniła się scena polityczna musi się zmienić społeczeństwo. Całość utrudnia emocjonalna nagonka od prawa do lewa w okresie przedwyborami i to że są one tak rzadko.

#rozkminy #przemyslenia #stv #wybory pokaż całość

Muszę się gdzieś "wyspowiadać", a nie ma w pobliżu nikogo mi bliskiego ani obeznanego w temacie, aby mi pomógł. Tekstu zrobiło się bardzo dużo, więc to co wydaje mi się zbędne daje w spojler i dodaje tl;dr z pytaniami na dole.

pokaż spoiler Słowem wstępu: żyję wg. zasady żyj tak, aby tobie było dobrze i z tobą było dobrze, jestem zadowolony z życia, ale męczę się nim, ponieważ w kółko zadaje sobie pytania. "Jaki jest cel życia?", "czym jest życie?", "czy Bóg istnieje?". Doszedłem dość daleko w moich rozważaniach, ale zawsze były one, koniec końców, pesymistyczne, tj. jesteśmy przypadkiem, żyjemy dla chwil przyjemności, a przyjemność to zmiany chemiczne zachodzące w mózgu. Znalezione odpowiedzi mnie nie satysfakcjonowały, więc zacząłem edukować się w kwestii narkotyków. Krok po kroku odrzuciłem wszystkie "uszczęśliwiacze i pobudzacze", więc zostały mi psychodeliki czyli poszerzające umysł.
Do dzisiaj miałem za sobą kilka tripów od 150 do prawie 500ug i wszystko na nich wyglądało tak jak się czyta. Poczułem wszechogarniającą miłość, synestezja, brak poczucia upływającego czasu, ale co najważniejsze i kluczowe wszystko kontrolowałem wiedziałem co jest halucynacją i dlaczego nią jest. Podejmowałem racjonalne decyzje. Dlatego zresztą postanowiłem spróbować lsd, ponieważ po nim, z tego co czytałem, wiadomo co jest rzeczywistością, a co halucynacją.


Przyszła do mnie wczoraj dostawa od nowego sprzedawcy. Postanowiłem od razu spróbować, w końcu byłem wyspany, zadowolony, trochę zmęczony, bo po bieganiu, ale w bardzo dobrej kondycji psychicznej. Koło 23.00 Wziąłem 3 znaczki lsd po 115ug mocy każdy. Miałem zamiar spróbować więcej, ale nie znałem tego dostawcy, więc postanowiłem zażyć na początek średnią dawkę. Zaczęło się niby jak zwykle, ale szybciej (po 15 min) i bardziej dekoncentrująco. Uznałem, że nie ma co siedzieć w domu, muzyka na uszy i do parku. Tam to co zwykle, radość, rozkminy, doświadczanie na nowo wszystkich zmysłów i śmianie się z kaczek. Zrobiło mi się bardzo zimno, więc zacząłem wracać do domu (koło 2 w nocy). Myślałem że nadchodzi kulminacja. Delikatne pomieszanie zmysłów. Oderwanie od ego. Nie czułem się sobą. Bardziej jak mały ludek operujący maszyną (ciałem). Nagrałem się wtedy na dyktafon, brzmiałem logicznie i radośnie, poza tym, że wypowiadałem półzdania, bo miałem za dużo myśli.

pokaż spoiler Wcześniejsze tripy dochodziły do tego stanu i zaczynały odpuszczać. Charakteryzowały się również tym, że myślałem racjonalnie. Myślałem tak jak zdroworozsądkowo myślący człowiek, jak niewariat. Tutaj pomieszało mi się co kiedy się działo i dopiero teraz zaczynam sobie przypominać co i w jakiej kolejności robiłem. Przez to czuję się teraz jak świr, który układa sobie rzeczywistość tak, żeby była dla niego wygodna. Nie mam żadnego oparcia poza wspomnieniami, że teraz myślę racjonalnie, albo że teraz sobie tego wszystkiego nie wymyślam. Przecież nawet ludzi mógłbym sobie wyobrażać. I tak się poczułem jak wróciłem do mieszkania.


W mieszkaniu mój współlokator jeszcze nie spał (lubimy się, ale on gardzi narkotykami i ma inne podejście do życia niż ja). Na dworze nie spotykałem praktycznie ludzi, a jak kogoś widziałem to go unikałem. Więc był to mój pierwszy kontakt werbalny z kimś w czasie tego tripu. Było ze mną naprawdę źle. Wziąłem go za wytwór mojej wyobraźni. Zacząłem z nim dyskusje o sensie życia, o rodzinie, o tym po co żyjemy i co to znaczy. Podstawowe terminy takie jak życie, śmierć, nie miały dla mnie żadnej definicji. Wyrazy były pustymi kartkami które mogłem zapisać definicjami. Czułem się jednością i dlatego nie wiedziałem jaka jest różnica, pomiędzy np. Polakami, a Niemcami; czarnymi, a białymi. Dlaczego mamy tyle języków i dlaczego w mojej głowie mówię do siebie po Polsku. Dlaczego w ogóle ja do siebie mówię, a nie po prostu wiem.
Współlokator odpowiadał mi zdawkowo nie przerywając oglądania serialu. Jak ojciec który ma już dość pytań swojego dziecka, dlaczego niebo jest niebieskie, a samochody jeżdżą. Nie miałem zaczepienia w rzeczywistości, czułem że świruję prosiłem go o pomoc. Powiedział coś w rodzaju jesteś dorosły, rób co chcesz, ja Ci nie umiem pomóc.
Zacząłem tracić zmysły, zamknąłem się w pokoju i zacząłem się zastanawiać po co żyję. Myślałem nad tym, aby się zabić, ale powtarzałem sobie na początku tripa mantrę, że nie będę podejmował pochopnych decyzji, a moja śmierć unieszczęśliwiłaby moją rodzinę. Nie pojmowałem wtedy czym jest moja rodzina, ale czułem, że moja śmierć by ich zasmuciła, a ja chcę, aby oni byli szczęśliwi. Zacząłem się zastanawiać jak mogę ich zadowolić na tyle, abym mógł zrekompensować im moje samobójstwo. Wpadłem w wir irracjonalnych myśli. Że muszę zarobić dla nich jak najwięcej pieniędzy. Pieniądze zarabia się robiąc nieprzyjemne rzeczy. Muszę cierpieć, żeby inni byli szczęśliwi, abym ja mógł być szczęśliwy. Chciałem dojść do tego kto tak zaprogramował świat. Komu są potrzebne pieniądze. Dlaczego nie mogę popełnić samobójstwa.

Przestałem myśleć racjonalnie, bo zapomniałem czym jest rzeczywistość. Poczułem się jak w matriksie. Jak krowa hodowana na rzeź, której daje się chwile przyjemności, aby ją zabić i zjeść. Pogodziłem się z tym, ale chciałem oszukać przeznaczenie. Cierpieć w tym momencie jak najbardziej, żeby czuć później przyjemność. Chciałem "zarobić" jak najwięcej. Odeszły ode mnie myśli samobójcze, więc żeby się ukarać próbowałem rzygać, wstrzymywać oddech na jak najdłużej. Cierpiałem, a potem przychodziła błogosławiona ulga.
Źle się jednak czułem grając wg zasad kogoś innego. W końcu po to wziąłem narkotyk, żeby stać się Bogiem. Straciłem poczucie co robię naprawdę, a co sobie wyobrażam. Sprawę pogarszało to, że zmysły zaczęły mnie zawodzić. Myjąc zęby nie czułem smaku pasty, mimo iż przed chwilą ją nałożyłem, przecież czułem jej zapach i dotyk językiem. Nie wiedziałem co się dzieje, nie mogłem sobie ufać. W kółko to pytanie- to sen czy rzeczywistość? Picie wody, chwila orzeźwienia; rzyganie, matrix.
Błagałem tych co mną rządzą, abym nigdy nie poznał "prawdy" jak nami zarządzają. Chciałem wrócić do rzeczywistości którą wtedy uznawałem za iluzję. Chciałem uwierzyć i żyć w tej iluzji. Popełniłem grzech myślozbrodni i chciałem się poddać jak Winston pod koniec książki Orwella "rok 1984".
Krążyłem pomiędzy łazienką, a moim pokojem próbując usnąć.Jednak nie byłem w stanie, co gorsze całkowicie straciłem pamięć. Zarówno krótko jak i długotrwałą. Nie wiedziałem jak się nazywam, nie wiedziałem kim jest mój współlokator. brałem go za przewidzenie. Postanowiłem podjąć ostatnią próbę ucieczki, przebrałem się i wybiegłem z mieszkania.

Mówiłem sobie, że ucieknę przed nimi, że nie mają nade mną władzy. Próbowałem złapać jakiś kontakt z rzeczywistością, zerwałem z drzewa liść i zacząłem go jeść. Smak poczułem z jakimś 30s opóźnieniem. Był obrzydliwy, więc próbowałem go wypluć. Nic nie wylatywało. Przejechałem palcem po zębach- zielony. Mimo, że zmysły nadal mnie zawodziły poczułem potworne zimno. Znów się poddałem, chciałem wrócić do domu. Nie mogłem w nowym ubraniu znaleźć klucza. Walnąłem barkiem drzwi, nie pomogło. Ktoś zaczął zbliżać się do drzwi. Czy pomyliłem mieszkania? Ucieczka! Druga runda po okolicy, mróz. Rozmowa z zarządcami: przyrzekam, że jak pozwolicie mi wrócić do mieszkania to nigdy już nie wezmę narkotyków, nie będę podważał sensu świata który stworzyliście. Podchodzę do drzwi, a na nich kartka "klucz pod wycieraczką".
To było dla mnie za dużo uwierzyłem, że oni istnieją. Czułem się świrem, czułem że wszystko i wszystkich zawiodłem, zwłaszcza rodzinę. Co oni sobie pomyślą jak się dowiedzą, że zwariowałem, jak ja będę w stanie żyć w tym świecie. Czy będzie mi dane zapomnieć co widziałem?

Wszedłem do pokoju i próbowałem usnąć. Miałem wizje, że jestem robakiem. Przelatujące nie kończące się obrazy przed oczami jak zrządzą nami instynkty, wszystko takie obrzydliwe, pierwotne i prawdziwe. Zdawało się to trwać nieskończoność.

pokaż spoiler Nie wiem czy usnąłem. Czy się tylko wyłączyłem na jakiś czas, ale ocknąłem się dopiero na dźwięk telefonu około 9.00. Ten moment był dla mnie osobiście najgorszy, bo minęło już prawie 10 godzin od rozpoczęcia tripu, a ja nadal nie wiedziałem co jest prawdą, a co nie. Czułem się świrem. A już powinno być po wszystkim! Mija 20 godzina i dopiero teraz bączek z "Incepcji" zaczyna zwalniać. Choć nadal nie mam żadnej gwarancji, że to co widzę jest prawdą. Zawsze fascynowały mnie prądy filozoficzne np. epikureizm. Ale co innego gdybać sobie, a co innego to doświadczyć.


Mam nadzieję, że w końcu usnę zdrowym snem i wrócę do pełni władzy umysłowej. Przeraża mnie jednak myśl, że mogłem sobie albo niefortunnie komuś zrobić krzywdę. Oraz, że nie widziałem różnicy pomiędzy światem rzeczywistym, a halucynacjami.

TL;DR
Ześwirowałem najprawdopodobniej od LSD, ale wracam do siebie. Byłem wariatem, schizofrenikiem z amnezją i twórcą teorii spiskowych. Co gorsze we wszystko wierzyłem.

Pytania do dobrych dusz:
1. Czy uważacie, że to był bad trip czy może dostałem coś innego niż lsd?
2. Jak sprawdzić co mam na znaczkach i w jakich proporcjach?
3. Jest sens robić sobie badania pod kątem choroby psychicznej? Dopuszczam taką możliwość, mimo braku objawów.
4. Czy miał ktoś coś podobnego? To mi się zdarzyło pierwszy raz. Zwłaszcza ten strach przed staniem się wariatem, cokolwiek to znaczy.

pokaż spoiler Ps. Sorry że długie, cały dzień zbierałem myśli, nie chciałem niczego pominąć, bo jakikolwiek brak logiki (co pamiętam-> co się stało) przyprawia mnie teraz o mdłości.
A kartkę włożył współlokator, chociaż długo mi zajęło, aby uwierzyć, że to nie "oni".


pokaż spoiler #narkotykizawszespoko #psychodeliki #lsd #narkotykiniezawszespoko #tripreport #spowiedz
pokaż całość

Miał ktoś doświadczenie z 25i-nbome. Czym to się różni od LSD? Z tego co na szybko szukałem informacji to głównie tym, że jest niebezpieczniejsze, niedawno wprowadzone (więc mniej o nim wiadomo) i daje mniej duchowe doświadczenia. Głównie fraktale itd. Czy "tylko" dlatego to jest odradzane czy są jeszcze jakieś powody. Interesuje się, bo mój znajomy dostał coś ostatnio od kolegi kolegi i po jego opisie tripu wydaje mi się, że to nie było LSD.
#narkotykizawszespoko #psychodeliki #lsd pokaż całość