Dzień dobry, chciałbym sobie wydrukować taki obrazek do warsztatu na ścianę, tylko że nie mogę znaleźć bez z tych zbędnych słów podrzucilby ktoś w lepszej rozdzielczości? :)
#grafika

źródło: 1555655370290.jpg

Mireczki, poleccie jakieś dobre kursy/ warsztaty dotyczące obróbki zdjęć - ale na poziomie pro (raczej fotografia plenerowa i reportażowa/ dziecięca, portret i kosmiczne d&b czy frequency separation mnie średnio interesuje)
Kolejny sezon się zaczął a ja mam wrażenie że utknęłam gdzies w tyle, brakuje mi powiewu świeżości, poziom moim prac również mnie nie zadowala, chcę wskoczyć wyżej... przejrzałam youtuba, ale same badziewie (wiem, że w innych krajach taka obróbka jest na czasie ale... ), warsztaty które znalazłam do tej pory nie satysfakcjonują mnie poziomem (albo raczej robione są przez ludzi którzy mają takie se portfolio) albo polegają na wrzuceniu na zdjęcia boho presetu .
Help
#fotografia #kursy pokaż całość

Ostatni Jedi (Jedaje? Jedacy?) to było dno. Przebudzenie mocy to praktycznie kalka Nowej nadziej, ale z jakimś poziomem. Mnie najbardziej wkurzyła scena powrotu Rey, Chewbaccy i Finna do Rebeliantów po śmierci Hana. Chewie mija sobie towarzyszkę wielu bitew, żonę najlepszego przyjaciela jak gdyby nigdy nic, natomiast Leia przytula Rey (tą scenę przerobili w ostatnim trailerze cyfrowo), której nigdy nie widziała i nie spotkała (╯°□°）╯︵ ┻━┻
A jakie są wasze najbardziej nielubiane momenty z tego filmu?

#starwars #gwiezdnewojny pokaż całość

źródło: d13ezvd6yrslxm.cloudfront.net

Kogo śmiech w końcówce?
#starwars

Dziś premiera trailera, wszyscy już widzieli. No i Lando w Sokole... Eh, mam przykre wspomnienia.

Jakoś pod koniec lat dziewięćdziesiątych byłem w Kanadzie. W jakimś hipermarkecie, czy też bardziej mall był event związany z SW, bo jakoś wtedy były "premiery" odświeżonych części tej prawdziwej trylogii. Poszedłem zobaczyć, bo wtedy ciągle jeszcze miewałem wzwód na wspomnienie złotego bikini. No nic. Sporo przebierańców, dzieciaków i dorosłych, wszystko zajebane gadżetami rożnej maści, książki, płyty, klocki, maskotki, po prostu wszystko.
No i przy jednym stole, w pelerynie, siedział ON, sam Lando Calrissian, czyli Billy Dee Williams. O kurwa, ciśnienie mi skoczyło, no bo pierwszy raz taki celebryta na wyciągnięcie ręki. Widzę, że kręcą się tam ludzie, coś mu dają, on coś podpisuje. Rozdaje autografy, myślę sobie. Zajebiście! Idę do stoiska z plakatami, kupuję za 17,99 dolarów kanadyjskich plakat, na którym jest Lando, Han i Chewbacca i z pewną miną uderzam do Billa po autograf. Napisałem, że Billy rozdaje autografy? Taki chuj! Tęgi jak pała Wookiego.
Otóż Billy sprzedaje swoje zdjęcie sprzed 20 lat z podpisem - za 25 dolarów.
Oczywiście Billy podpisze się na plakacie/koszulce itp. - za 35 dolarów (w końcu zdjęcia same się nie sprzedadzą...). Ewentualnie Billy napisze osobistą dedykację, ale to już za 99 dolarów.
W pierwszej chwili nie zrozumiałem co mówi, więc zaczął mi pokazywać na migi. Jak już mi przeszedł szok, to go grzecznie zapytałem dukając, czy dobrze rozumiem, że mam mu zapłacić 35 dolarów za podpisanie plakatu. Potwierdził. Więc wymamrotałem "ammmmmmmmm...hmmm".
Chuj ci w dupę Lando, nienawidzę cię chciwy pojebie - tak mamroczę pod nosem i odchodzę. Kutas jeden. Po jakiego wała mi teraz ten plakat?

Do tej pory to było największe moje rozczarowanie związane z celebrytami.
Potem była jeszcze Doda, ale to inna historia.

#starwars pokaż całość