Kolejny album który uznaję za arcydzieło i który nigdy mi się nie znudzi. A Katatonię, którą sobie mocno cenię dzielę na dwie ery: Brave Murder Day i wszytko co potem.
Największą robotę zrobiły tu IMO wokale Mikaela Akerfeldta, coś szczerego i zarazem rozpaczliwego w nich jest. Jedne z lepszych partii które nie są czystym śpiewem które słyszałem. Albo i nie lepszych, a robiących na mnie największe wrażenie.
Do tego fajne wyważenie (w perspektywie całej płyty) rzeczy cięższych, melodyjnych i bardziej czilowych (np. utwór pt. Day)
-------
#cultowe - tag do śledzenia lub czarnolistowania przez tych którzy followują moją osobę z innych powodów niż muzyka.
Przez tysiąc dni postuję rzeczy których słuchałem przez ostatnie 20 lat (jeden numer dziennie, od 01/01/2020 do 26/09/2022). Szerokopojęty rock, metal, punk i pochodne. Niektóre były hiciorami, innych wolałem sobie nigdy nie przypomnieć. Kolejność wstępnej listy zrandomizowałem i nie jest mi znana. Odkrywam dzień po dniu.pokaż całość
w załączonym linku do Polityki Prywatności przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych osobowych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Zamykając ten komunikat (klikając w przycisk “X”), potwierdzasz, że przyjąłeś do wiadomości wskazane w nim działania.
Polityka plików cookies
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.