Krótko po wypadku prokuratura zwolniła go do domu, nie domagała się jego aresztowania. Tłumaczyła później, że tuż po wypadku nie wszystkie okoliczności były jeszcze znane. Ponadto sprawca zażył niewielką ilość narkotyków, które odpowiadały stężeniu alkoholu w wysokości 0,2-0,5 promila alkoholu.
Czyli wciągnął jakieś tysiąc działek dilerskich liczonych dla przeciętnego obywatela, który dostał by dożywocie. Żeby było fikuśniej, spierdzielił do lasu żeby skitrać reszte towaru.
W prokuraturze może i miał pochytane, ale widać
@mango2018: Znając ich styl życia zaraz coś odwalą i zawiasy im się odwieszą. Tak że jest światełko w tunelu.