Robię taki układ pracujący na #arduino z wykorzystaniem modemu GSM i Atmegi. Układ chcę zasilać pakietem akumulatorów 3xC. Baterie wg. specyfikacji mają napięcie 0.8V-1.5V. Pakiet więc dostarcza 2.4V-4.5V. Problem w tym, że Atmega potrzebuje dla pracy 8mhz 2.7V-5.5V a modem 3.0V-4.3V.
Czy jest jakiś sensowny sposób żeby zabezpieczyć układ przed niepożądanymi napięciami? Zakładam, że mogę zignorować napięcie poniżej 3.0V i potraktować to jako rozładowaną baterię (i tak oznacza to ponad 90% rozładowania).
Może trochę po temacie, niemniej jakby miało dać jakiś pomysł: 1. Texas robi fajne układy serii Msp430 które są bardzo energooszczędne, warto rzucić okiem 2. W dokumentacji do modułów simcom producent zaznacza, żeby napięcie zasilania było wyższe niż 3v3, a to z tego powodu, że występują skoki poboru prądu przy chwilowym obciążeniu układu, np przy transmisji danych. Może to powodować spadek napięcia i reset. Więc może jakas przetwornica regulowana? 3. Jeśli chodzi
Czy jest jakiś sensowny sposób żeby zabezpieczyć układ przed niepożądanymi napięciami? Zakładam, że mogę zignorować napięcie poniżej 3.0V i potraktować to jako rozładowaną baterię (i tak oznacza to ponad 90% rozładowania).
1. Texas robi fajne układy serii Msp430 które są bardzo energooszczędne, warto rzucić okiem
2. W dokumentacji do modułów simcom producent zaznacza, żeby napięcie zasilania było wyższe niż 3v3, a to z tego powodu, że występują skoki poboru prądu przy chwilowym obciążeniu układu, np przy transmisji danych. Może to powodować spadek napięcia i reset.
Więc może jakas przetwornica regulowana?
3. Jeśli chodzi