Wandal zniszczył pszczelarzowi ule. Jednej pszczelej rodziny nie uratowano
Miałem tam 12 pszczelich rodzin. To była wędrowna pasieka, którą przywiozłem na grykę do kolegi - rolnika, który specjalnie dla mnie posiał ją na 5 hektarach - mówi Łukasz Michałowski. - Gdy dostałem rano tą wiadomość, natychmiast wsiadłem w samochód, a mieszkam 100 km dalej, pod Mielcem.
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- #
- 194
Komentarze (194)
najlepsze
No co za dzban? Kto jak kto ale pszczelarz powinien wiedzieć ile dobrego robią dla nas pszczoły...
#!$%@? okolicznym pasiekom do tego.
A wandal zachował się jak debil. To jest tak, jakbyś jako wędkarz pojechał na ogólnie dostępne łowisko, a inny wedkarz z zawiści i tego, że ma mniej miejsca, przebiłby co koła w samochodzie i połamałby wędki.
Jak mawiał mędrzec: "to
Dwa to ule się właśnie tak robi z kilku części, dennica, ul, ramki na dole z matką, górna skrzynka z ramkami i daszek. Nie są niczym połączone tylko po prostu włożone, obalisz i wszystko się rozsypuje.
Nie żebym uważała, że należenie do tego związku jest koniecznością...
Ale to pokazuje ze jednak jest jakieś rozwązanie. Zwykła komunikacja.
Pszczelarze nie robią tego co robią charytatywnie, robią to głównie dla pieniędzy. Nie oczekujmy od nich że będą się dawać #!$%@?ć
@Phatee: Zostawił na ziemi znajomego. Zazwyczaj wystarczy się udać do właściciela terenu na którym stoją ule. Co więcej mają one tam prawo stać.
Ile płacą pszczelarze rolnikom za dostęp do pól? Czy