Absynt dostępny obecnie w sklepach Europy nie ma za wiele wspólnego z tym absyntem który był kiedyś i którym raczył się Picasso i inni. To jest tylko aromat ... prędzej umrzesz z przedawkowania alkoholu niż poczujesz jakikolwiek efekt halucynogenny. Bardziej można to porównać do piw o aromacie marihuany które są dostępne nawet u nas...
@gwiezdny: dokładnie tak, dziś absynt to tylko z nazwy, ot taki chwyt marketingowy, o mocy oryginału niech świadczy anegdotka którą gdzieś zasłyszałem - babcia dolewa sobie do herbatki absyntu i mówi "tylko trzy łyżeczki, bo jutro muszę iść do kościoła" czy jakoś tak:)
"Ze sklepów monopolowych znamy wywieszkę oznajmiającą, że alkohol szkodzi zdrowiu. Jak do tej pory nie udało mi się stwierdzić aby ta odkrywcza przestroga kiedykolwiek odwiodła kupjących od lady."
Toż to najlepsze podsumowanie skuteczności wszelkich kampanii antyalkoholowych w naszym kraju.
@Dexterski: Nie tylko antyalkoholowych. Taki rak czy rozedma płuc też nie bardzo zniechęcają do palenia, cena też nie ma większego znaczenia. Wiem z autopsji. Generalnie wszystkie te przestrogi i zakazy są o dupę rozbić. Ludzie, przed wprowadzeniem zakazu palenia w miejscach publicznych, palili papierosy na przystankach, po w prowadzeniu zakazu też palą, a puenta jest prosta: ludzie mają w dupie zakazy, i tak zawsze postąpią tak, jak im się podoba.
Nawiązując do powyższych niektórych wypowiedzi podzielę się z Wami wrażeniami z picia absyntu.
Zrobiłem trochę z oryginalnej receptury szwajcarskiej i trunek ten nie ma nic wspólnego z tym co stoi na półkach.
Na półkach - piekielnie droga anyżówka syntetycznie barwiona w kolor zielony (przypomina płyn do płukania ust. Żadnych wrażeń z picia poza upiciem się i uczuciem mdłości.
To co zrobiłem ja - cena przystępna - dużo pracy. Efektem jest trunek o
Ernest od Hemingwajów potrafił w słynnym Harry's Barze w Wenecji, do południa wychłeptać czterdzieści kilka mieszanek Ginu z Wermutem, i jeszcze "na deser ", po południu poprawić kilkunastoma. Nic dziwnego, że mu taka dawka Absyntu do Szampana była drobnostką.
O tym kiedy, co, i ile wypijał Ernest w Harry's Barze, szczegółowo wymienia syn założyciela Arrigo Cipriani, w książce będącej wspomnieniami o jego ojcu, Giuseppe Cipriani. Pomyłka wykluczona :-)
@ghostface: W Czechach jak dobrze poszukasz, niektórzy wciąż robią według oryginalnej receptury. Nie wiem jak w innych krajach. Ale przed poszukiwaniem Absyntu najpierw napij się wódki anyżkowej i sprawdź czy odpowiada Ci ten ten smak, bo może być tak, że kupisz oryginalny absynt a nie weźmiesz więcej niż kilka łyków.
Najlepiej zrobić absynt samemu. Trzeba trochę pobiegać po sklepach zielarskich, zrobić aparaturę do destylacji, ale warto.
Smak ma bardzo gorzki i bardzo ziołowy, stąd też picie z cukrem. Poza tym nie ma żadnego efektu halucynogennego, jest się po prostu odurzonym w trochę inny sposób niż po samym alkoholu.
Taką ciekawostką jest, że sam absynt jest bezbarwny, zabarwia się go już po destylacji i nie trzeba koniecznie na zielono, można też na czerwono
Te niebieskie płyny to się raczej kojarzą ze spirytusem metylowym skażonym pirydyną, popularnie zwanym denaturowanym. Chyba trudno by było znaleźć amatora :-)
Staropelznenzki - zwykły zielony, najpopularniejszy w Czechach, działa całkiem nieźle, to samo z czerwonym, 80prc alkoholu
Absynt butelka w kształcie pompki do roweru z napisem 35, też czeski - rewelacja najlepszy jaki piłem i nie mówię tu o smaku :)
Absynt z zieloną wróżką na butelce, 90prc alkoholu atakuje z zaskoczenia, prawdopodobnie nie ma piołunu ale również gorąco z całego serca polecam. Produkcji Niemieckiej.
Mój kolega macerował zioła i wychodził absynt. A tujonu miał tyle, że nie dało się dokładnie zmierzyć, bo przy najmniejszych ilościach wody się już wytrącał.
Komentarze (81)
najlepsze
"Ze sklepów monopolowych znamy wywieszkę oznajmiającą, że alkohol szkodzi zdrowiu. Jak do tej pory nie udało mi się stwierdzić aby ta odkrywcza przestroga kiedykolwiek odwiodła kupjących od lady."
Toż to najlepsze podsumowanie skuteczności wszelkich kampanii antyalkoholowych w naszym kraju.
Zrobiłem trochę z oryginalnej receptury szwajcarskiej i trunek ten nie ma nic wspólnego z tym co stoi na półkach.
Na półkach - piekielnie droga anyżówka syntetycznie barwiona w kolor zielony (przypomina płyn do płukania ust. Żadnych wrażeń z picia poza upiciem się i uczuciem mdłości.
To co zrobiłem ja - cena przystępna - dużo pracy. Efektem jest trunek o
Skąd miałeś recepturę? Możesz podać jakieś szczegóły? :)
O tym kiedy, co, i ile wypijał Ernest w Harry's Barze, szczegółowo wymienia syn założyciela Arrigo Cipriani, w książce będącej wspomnieniami o jego ojcu, Giuseppe Cipriani. Pomyłka wykluczona :-)
Ten chyba jest prawdziwy 100mg/kg tujonu a dopuszczalna dawka w UE jest 10-35mg/kg
Smak ma bardzo gorzki i bardzo ziołowy, stąd też picie z cukrem. Poza tym nie ma żadnego efektu halucynogennego, jest się po prostu odurzonym w trochę inny sposób niż po samym alkoholu.
Taką ciekawostką jest, że sam absynt jest bezbarwny, zabarwia się go już po destylacji i nie trzeba koniecznie na zielono, można też na czerwono
Te niebieskie płyny to się raczej kojarzą ze spirytusem metylowym skażonym pirydyną, popularnie zwanym denaturowanym. Chyba trudno by było znaleźć amatora :-)
Staropelznenzki - zwykły zielony, najpopularniejszy w Czechach, działa całkiem nieźle, to samo z czerwonym, 80prc alkoholu
Absynt butelka w kształcie pompki do roweru z napisem 35, też czeski - rewelacja najlepszy jaki piłem i nie mówię tu o smaku :)
Absynt z zieloną wróżką na butelce, 90prc alkoholu atakuje z zaskoczenia, prawdopodobnie nie ma piołunu ale również gorąco z całego serca polecam. Produkcji Niemieckiej.
Nie polecam