We the People, czyli zawsze my. A jeśli nie, to znaczy, że taką demokrację trzeba mieć gdzieś
Cały dzisiejszy areopag samozwańczych brukselskich kacyków trzęsie dolnym odzieniem i ośmiesza się wygłaszaniem swoich oczekiwań wobec nowego prezydenta Stanów…