Niewidzialna wszechobecność białości jest na rękę hegemonii kulturowej produkowanej przez ten paradygmat. Ponowoczesny multikulturalizm z jednej strony mógł otworzyć, możliwe że szczerze, przestrzeń dla głosów inności, podważających władzę białego Zachodu i tak dalej, a z drugiej wytworzyć dla białych poboczny show, który umożliwia im zadowolenie z różnorodności ich otaczającej i wymazującej pojęcia władzy. Rasowość wytworzona w tym układzie sił zamazuje białość; biały przemawia w imieniu ludzkości, gdyż nie jest przedstawicielem rasy a
Dziś "bialy zachód" niby działa w interesie ludzkości, a w rzeczywistości dziala w swoim interesie.

Symboliczność retoryki i działań jest istotna z tego powodu, że mimo partykularyzmów jest przedstawiana jako uniwersalna i przez to niedopowiedzenie staje się niemożliwą do tolerowania przez inne rasy ze względu na swoją nieoczywistą nieprawdę.

W jaki sposób odrzucenie fikcyjnej troski o całą ludzkość miałoby całkiem odwrócić sytuację i postępowanie białych?

Nie zrozumiałeś mnie. Nie chodzi o odrzucenie
Znieść białą rasę - wszelkimi niezbędnymi środkami!
Biała rasa jest historycznie skonstruowaną formacją społeczną – historycznie skonstruowaną ponieważ (jak arystokracja) jest wytworem pewniej grupy ludzi w odpowiedzi na zastane warunki historyczne; formacją społeczną ponieważ jest faktem społecznym, który nie odpowiada żadnej klasyfikacji znanej naukom przyrodniczym.

Biała rasa wymyka się podziałom klasowym i etnicznym. Nie jest tożsama byciu pochodzenia europejskiego, ponieważ wielu sklasyfikowanych jako „kolorowi” są w stanie znaleźć w swoim rodowodzie przodków