Dzisiaj, 4 lipca 2021, mija 27 lat od premiery "Music for the Jilted Generation", mojego osobiście ukochanego albumu w ogóle, a zarazem prawdziwego gamechangera.

Może i to TFOTL jest tym najpopularniejszym albumem prodiżów, jednak to Jilted jest tym jednym, który swoją mieszaniną Rave'u, Muzyki Gitarowej, Hip-Hopu, czy Psychodeliki doprawionych innymi drobnymi elementami rozpoczął całą rewolucje, nie tyle dla chłopaków, co dla całej branży muzycznej, czego efekty widoczne są po dzień dzisiejszy.

Mógłbym
JRSZ - Dzisiaj, 4 lipca 2021, mija 27 lat od premiery "Music for the Jilted Generatio...

źródło: comment_1625418148mwKqaQosal3T6KGPPLshQt.jpg

Pobierz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@JRSZ: Mój pierwszy kontakt z Prodigy to było właśnie Voodoo People. Później gdzieś przegrałem sobie cała kasetę (tak, wtedy najczęściej słuchało się przegrywanych po raz setny kaset magnetofonowych). Chwilę później wyszło The Fat Of The Land - pamiętam jak niedługo po premierze kumpel mi to puścił. Wgniotło mnie w fotel i trzymało za pysk dosyć długo. Do dziś uwielbiam.

A linia basów w "Breathe" do dziś powoduje miłe połechtanie na ciele
@Oldschool_jungler: fajnie, że są jeszcze ludzie kontynuujący tradycję, ale trochę szkoda, że nie ma więcej producentów jak Pete Cannon, tworzących w stylu retro, na klasycznym sprzęcie. Tego 12bitowego brudu nie tak często idzie spotkać we współczesnej sterylnej elektronice z DAWów.