jak mnie to bezdennie irytuje, że będąc defekantem dziennym jestem skazany na gównopracę z gównozarobkami. Byłem na kolejnej rozmowie o pracę, w sumie bardzo fajnej z fajnymi jak dla mnie zarobkami, wrażenie zrobiłem chyba bardzo dobre, rekruter powiedział, że jestem osobą której szukaliby, gdyby nie dzienne defeki, bo szukają kogoś na pełny etat. Miał hehe powalczyć o mnie ze swoim kierownikiem, żeby wynegocjować pół etatu czy tam troszkę więcej, no ale neinstety.