Od dawna nic nie pisałem, bo w sumie nie miałem bardzo o czym. Większość rzeczy to były pierdoły i nawet nie chciało się mi poruszać tematu.
W sobotę jedna wydarzyło się coś, co siadło mi mocno "na głowie".

Ok. 15:45 przejeżdżałem obok tego: http://www.echodnia.eu/swietokrzyskie/wiadomosci/powiat-kielecki/a/dramatyczny-wypadek-na-krajowej-74-w-miedzianej-gorze-nie-zyja-trzy-osoby-dorosle-oraz-dwuletnie-dziecko,13190012/

Dosłownie 2-4 minuty po. Myślałem, że moja żona z dziećmi wyjechała tuż przede mną, ciemnym autem (okazało się, że wyjechały po mnie - ale dowiedziałem się dopiero później).