Rok temu zaplanowałem sobie siedem dni wolnego pod rząd, chyba pierwszy raz w tej dekadzie. Wędka, ryby, zanęta, zapach żywiołu... ach! Wolność! Na samą myśl normalnie gęsia skórka.
Zyga - tak znajomi mówią na Zygę - każdego lata urządzał wypad z roboty nad zalew i zarezerwował mi specjalnie wcześniej wolne miejsce na łodzi znajomego. Moja żona - kobieta przeciętnie wyrozumiała - nie mogła nic wiedzieć.
Był to więc rok pod znakiem planowania
Kurde, na #olx udało mi się w życiu sprzedać tylko trzy rzeczy. Raz komuś z osiedla sprzedawałem router (bo nie umiałem skonfigurować sensownie modemu GSM w nim) i... koleś też chciał w nim GSM użyć. Byłem u niego dwa razy, kawę dostałem i w ogóle wypas, notatki koleś robił i... zrobiłem. Działał jak złoto a ja plułem sobie w twarz, że mi nie śmigał. (Ofc. był działający, już nie pamiętam jaki problem
@Drakalen kilka razy sprzedawalam przez olx i zero problemow. Raz gosc byl po 2 godzinach od wystawienia ogloszenia i jeszcze na sile zaplacil mi 2 razy wiecej niz chcialam (pewnie bylo jeszcze wiecej warte, ale i tak planowalam wyrzucic, jakby nikt nie chcial). Tylko od razu zaznaczylam, ze zadne wysylki, bo nie chce mi sie pakowac ani latac na poczte, to tylko pisali za ile wyślę, ale nawet nie odpisywałam.
Pamiętam jak w przedszkolu mieliśmy sobie znaleźć drugą osobę do pary, żeby wyjść na jakiś dłuższy spacer. Zostałem przydzielony z jakimś Niemcem ze względu na to, że nikt z nim nie chciał iść, taki mały szkrab, niższy ode mnie i znacznie mniej gadatliwy niż ja.
Gdy szliśmy w stronę plaży, zapytałem się go w co lubi się bawić, wymamrotał coś o białych dziurach w dywanie. Nie wiedziałem za bardzo o co mu