Dobra, obiecałem kiedyś recenzję magazynu "Lag", więc w skrócie powiem tylko tyle, że jestem rozczarowany - chyba za dużo sobie po nim obiecywałem. Teksty nic nowego nie odkrywają, często ślizgają się po powierzchni podejmowanego tematu, a felietonik Niekrytego Krytyka powstał chyba tylko po to, żeby móc wpisać na listę redaktorów jakieś znane szerzej "nazwisko". Chętnie zamieniłbym je wszystkie na dłuższy wywiad z Ash, którą uwielbiam (mimo tego, że wygląda jak niedożywiony chłopiec).