Odkąd pamiętam jestem bardziej psiarą. Uwielbiam wszystkie zwierzęta i mam ich całe mnóstwo w domu ale jednak za kotami nie przepadam, nie wiem może dlatego że nigdy nie były obecne u mnie w domi jedynia jakieś włóczęgi pod blokiem, które wraz z mamą kastrowalismy (za wlasne pieniądze, chyba ze jakiś sąsiad dorzucił od siebie grosza) i leczylismy lub udostępniliśmy piwnicę na zimę.
Odwiedziłam ostatnio kocią kawiarnię i tam poglaskalam kota od x
Nieco ponad 2 tygodnie temu wróciłem z ponad miesięcznego tripa. Praktycznie cały ten czas od powrotu spędziłem na nauce do poprawek i kończeniu projektów na studia. Przez cały ten czas co chwila coś mnie odciągało od pracy i wpadało mi do głowy mnóstwo pomysłów co ciekawego mógłbym robić zamiast nauki. Wszystko odkładałem na po sesji. Dziś rano w końcu oddałem ostatni projekt...

I teraz zupełnie nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.
Jechałem z córką samochodem (córka 1,5 roku siedziała w foteliku z tyłu). Stoję na skrzyżowaniu na czerwonym świetle i z reguły staram się dość dynamicznie ruszać i raczej nie zdarza mi się "zaspać". Jak już miało się włączyć zielone to córka coś dziwnie zagrymasiła, więc odwróciłem się żeby spojrzeć co i jak, a do tego łokciem trąciłem drążek zmiany biegów wrzucając luz. Straciłem na tym (odwróceniu oraz ponownym "wpięciu" biegu) niedużą chwilę.