Miałem taki sen, że po śmierci stajemy się energią w takich pasmach, było ich bardzo dużo, każde pasmo to tryliardy bytów (nie tylko ludzi). Jesteśmy w stanie kreować własną rzeczywistość, ale z czasem, staje się to nudne i co raz trudniejsze więc wchodzimy w fazę renesansu, odradzając się czy to jako zwierzę, mikroorganizm czy człowiek. Wszystko odbywa się w kontrolowanych warunkach i jest ograniczone, np. przez grzyby czy wirusy. Bardzo fajny materiał
@myszczur: oczywiście że istnieje świat się nie rozpadnie po twojej śmierci, ludzie są zbudowani z kosmicznego pyłu istniejącego od minimum 13 miliardów lat według najnowszej matrycy dna zmodyfikowanej przez swoich rodziców.
Umrzesz to materia przejdzie na inny organizm.
@myszczur: Istnieje. Ponadto, da sie "wywolac duchy" w druga strone - osoba w zaswiatach moze wywolac ducha zywego.

Problem w tym, ze tozsamosc ulega fragmentacji w momencie smierci, wiec twoj zmarly krewny z ktorym sie skontaktujesz nie bedzie w 100% ta sama osoba ktora byl przed smiercia. Na przyklad, jesli twoj dziadek cierpial na demencje i ostatnie lata przed smiercia spedzil w lozku przy halucynacjach, to po smierci bedzie sprawial wrazenie
Szok na wsi u moich rodziców: zmarł 37-latek. Od 13 roku życia palił papierosy i pił alkohol, około 16 roku życia wjechała wóda i butapren, nieco później inne narkotyki, które zaskutkowały porzuceniem technikum (na to wszystko pieniądze wykładała oczywiście jego matka). No i ludzie na wsi w szoku, że taki młody "chłopak" i nie żyje. No naprawdę, ja też jestem w szoku, że nie zapił się wcześniej.

Widziałem go ostatnio dwa lata
@Curtsy9561: Ograniczony dostep do edukacji. Zwykle jest tak, ze jest jedna szkola do ktorej wszyscy chodza, i takie szkoly zwykle sa patologiczne bo margines spoleczny tam chodzi razem z lokalnymi elitami, co prowadzi do konfliktow, i nauczyciele juz sa przyzwyczajeni do tych konfliktow i nic z nimi nie robia bo to dla nich norma. Tak jakby wrzucic samochodowke i LO do do jednej sali lekcyjnej i potem na jedno boisko na
Wczoraj umarła mi babcia. Nie byłem z nią jakoś blisko zżyty, w sumie to nie widziałem jej od chyba 2 lat.
Nawet na pogrzeb nie zdążę, bo rodzina się dość mocno pośpieszyła i chcą pochować ją jutro rano, chociaż prosiłem tatę żeby dał mi 1 dzień więcej.

Napisałem do kierasa o urlop okolicznościowy, oddzwonił do mnie, opowiedział o śmierci swojej, która go wychowywała i wtedy dopiero jakoś tak do mnie dotarło, że